Jak pewien producent zrobił „unikalną i unikatową serię” tęczowych ciastek dla wiadomej społeczności (FELIETON)
Ludzie we współczesnym świecie mają za dużo pieniędzy i za dużo jedzenia. W efekcie można spotkać „unikalne” i „unikatowe” serie ciastek, batoników, czy napojów gazowanych. Oczywiście tak samo szkodliwych i smakowo obrzydliwych, a jednocześnie pięć razy droższych.
Tak więc powstają ciastka z przekazem. Ten świat już dawno zwariował, stanął na głowie.
Dziś opiszę, jak producent ciastek zrobił „unikalną serię” tęczowych (a w zasadzie z tęczowym nadzieniem) ze wsparciem dla środowisk LGBTQ-usów. I jest seria „limitowana”, której nie można kupić, tylko wygrać w konkursie! Biorąc pod uwagę jakim ogromną popularnością na Zachodzie cieszą się parady i wspieranie „środowisk LGBTQ+” to ten chwyt marketingowy nie dziwi. Spodziewam się, że sprzedaż ciastek im wzrośnie.
„Producent ciastek Oreo dołączył do firm, które otwarcie mówią o wsparciu dla społeczności LGBT+. Z okazji obchodzonego 11 października Dnia Coming Outu, Oreo zaprezentowało poruszający film pod tytułem „Dumny rodzic” oraz limitowaną serię ciastek z kremem w tęczowych kolorach. Materiał jest częścią kampanii prowadzonej przez Oreo we współpracy z największą amerykańską organizacją prolgbt PFLAG”. - poinformował z dumą portal noizz,pl.
I dodaje: „Historia opisana w trwającym niecałe trzy minuty filmie koncentruje się na sytuacji, w której główna bohaterka po raz pierwszy przedstawia rodzicom swoją dziewczynę. Podczas gdy mama nastolatki wita córkę i jej partnerkę gorącym uściskiem, ojciec trzyma się na dystans. Dopiero w ostatnich sekundach okazuje się, że obawy dziewczyny o to, czy cała rodzina zaakceptuje jej związek były niepotrzebne”.
Limitowane ciastka w konkursie... „dumni rodzice”
„Poruszający film będący wyrazem wsparcia dla społeczności LGBT+ to nie jedyny element nowej kampanii Oreo. Jak dowiadujemy się z oficjalnej strony akcji, firma przygotował 10 tys. opakowań swoich ciastek, w których biel mlecznego kremu zastąpiono kolorami tęczowej flagi. Niestety ciastka nie trafią na sklepowe półki. Aby je zdobyć, trzeba wziąć udział w konkursie. Trzeba wrzucić na swoje profile w mediach społecznościowych zdjęć, ukazujących motyw przewodni akcji, jakim jest partnerstwo. Spośród wszystkich osób, które zrobią zdjęcie i pokaże je na swoim Twitterze lub Instagramie z hasztagami #ProudParent oraz #Giveaway Oreo wybierze najlepsze, a ich autorzy otrzymają limitowane opakowanie tęczowych ciastek”.
O co chodzi?
"Chcieliśmy pokazać, że akceptacja ze strony rodzin i najbliższego otoczenia jest dla osób ze społeczności LGBT+ niezbędna do tego, aby mogli prowadzić spokojne i szczęśliwe życie" - opowiada prezes organizacji PFLAG Brian K. Bond.
Akurat „spokojne i szczęśliwe życie” to jest ostatnia rzecz, której potrzebują LGBTQ-usy. Jak widać przegięcie świata tego osiąga coraz większe rozmiary. A gdy człowiek jest normalny to tłum wokół ma go... za przestępcę i nienormalnego.
W każdym razie ja nie zamierzam już sięgać po ciastka Oreo do końca świata i o jeden dzień dłużej. W sumie zasłużyli sobie na to. Tak samo, jak nie korzystam z Netflixa, czy Amazona, nie piję piwa Bud Light. I nie oglądam progresywnych filmów niszczących kolejne fantastyczne światy: od Gwiezdnych Wojen, przez Marvela, a Wiedźminie i Władcy Pierścieni skończywszy. Nie robię tego, ponieważ pomimo zawstydzania mam prawo nie wydawać swoich ciężko zarobionych pieniędzy na coś „nowoczesnego”, „progresywnego”.
Zdzisław Markowski