Tomasz Terlikowski broni Halloween. Martwi go tylko TA rzecz!
Halloween przez wielu katolików jest krytykowane i negowane. Tymczasem Tomasz Terlikowski zamieścił wpis, w którym twierdzi, że nie martwi go samo święto, a coś zupełnie innego.
Zgodnie ze stanowiskiem kościoła, Katolicy nie powinni obchodzić Halloween [zobacz tutaj]. Jednak Tomasz Terlikowski uważa, że święto strachów to przede wszystkim marketing.
Halloween jest jedną z anglosaskich zabaw (zostawiam na boku jej pochodzenie, bo są duchowni, którzy wskazują, że są one chrześcijańskie), która wpadła w tryby komercji i stała się globalnym sposobem zarabiania pieniędzy przez korporacje.
Z szatanem, demonami ma to mniej więcej tyle wspólnego, ile globalne Boże Narodzenie sprowadzone do choinki, bombek i brodatego dziadka z reklam Coca-Coli ma z chrześcijaństwem.
Japończyk - wyznawca szintoizmu czy buddyzmu stawiający choinkę czy idący do sklepu, by odebrać prezent od Santa Clausa, nie staje się przez to chrześcijaninem. I nie oddaje czci Jezusowi. I tak samo chrześcijanin biegający w przebraniu, żeby zapytać o cukierki nie staje się poganinem czy satanistą. On się po prostu bawi w czasie globalnego święta komercji.
- twierdzi publicysta.
Tak więc samo święto i jego "ideologia", zdaniem Terlikowskiego nie jest powodem do niepokoju. Martwi go ta, jedna rzecz.
Jeśli coś mnie martwi to wylew magicznego, irracjonalnego myślenia u skądinąd inteligentnych, wierzących katolików. I histeria, która wybucha co roku w związku z tymi zabawami.
- napisał.
A dalej wyjaśnił, że w kontekście Halloween bardzo słabo wypada wiara z Boga oraz sam... Bóg.
...jest w tej histerii związanej z Halloween jeszcze jeden element, który jest niepokojący.
To obraz wiary i Boga. Bóg jest tu jakoś dziwnie słaby. Zabawa dzieciaków jeden dzień w roku może mu odebrać jego dzieci, Jego krzyż, Jego miłość są słabsze od pop-kulturowej zabawy. Ojciec przegrywa z przebierankami.
Stworzenie, a stworzeniem jest szatan, przy pomocy zabawy, odbiera Mu jego umiłowane dzieci. No bez jaj. Naprawdę wierzymy jako chrześcijanie w takiego Boga? Naprawdę wierzymy, że dzieciak biegając i krzycząc „cukierek albo psikus” oddaje się szatanowi? To przecież magiczne myślenie w formie czystej…
Wielu internautów zgodziło się z publicystą i stwierdziło, że jego post to "głos rozsądku". Inni jednak nadal mają wątpliwości do do rzekomej neutralności Halloween.