We Francji nowa fala zamieszek! Czy służby i społeczeństwo skutecznie stawią czoła islamizacji kraju?
Republika Francuska najwyraźniej nie potrafi skutecznie zwalczyć u siebie przestępczości, generowanej przez islamskie gangi narkotykowe złożone głównie z młodych mężczyzn. Niedawno strzelaniny i podpalenia zaczęły się również w mniejszych miastach.
Bezpieczeństwo w kraju nad Sekwaną uległo drastycznemu pogorszeniu od 2015 roku, gdy setki tysięcy nielegalnych imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki przedostały się na łódkach i pontonach do wybrzeży południowej Francji i poprzez miasta portowe, takie jak na przykład Calais. Lewicowa polityka otwartych granic, zapoczątkowana w Europie przez byłą kanclerz Niemiec Angelę Merkel przyniosła żniwo w postaci wzrostu liczby zabójstw, gwałtów, rozbojów, przemytu broni i narkotyków, porachunków mafijnych oraz zamachów terrorystycznych. Fatalne skutki odczuła szczególnie społeczeństwo nad Sekwaną, a dane Eurostatu jednoznacznie pokazują, że pod względem występowania zorganizowanej przestępczości, aktów przemocy, wandalizmu czy kradzieży Francja znacznie przewyższa Polskę, a nawet Niemcy. Co gorsza, kryminaliści nie ograniczają już swojej działalności do dużych miast, gdyż na skutek ostatnio wdrożonej polityki wobec nowo przybyłych imigrantów władze muszą rozlokowywać ich na terenie całego kraju, a więc również na prowincji. Oczywiście nikt nie sprawdza kryminalnej przeszłości przybyszów, sprzyjając rozrostowi grup mafijnych. Nieprzemyślana strategia osadnicza doprowadziła szybko do powstania sporych skupisk młodych mężczyzn wyznania muzułmańskiego w małych miejscowościach, a wkrótce potem do wybuchu fali przemocy. Doskonałym przykładem jest Rillieux-la-Pape w departamencie Rodanu, gdzie od końca października uzbrojone bandy dokonują masowych podpaleń, paraliżując ruch uliczny i wdając się w walki z oddziałami prewencji. Niestety, policja nie umie opanować agresywnych tłumów, a funkcjonariusze niejednokrotnie trafiają do szpitala z poważnymi obrażeniami. Podczas Halloween zamieszki zaczęły eskalować i lokalne władze ściągnęły na miejsce naprawdę spore siły, aby sprostać napastnikom. Należy dodać, że uczestnicy zajść są bardzo młodymi osobami, mającymi nawet po 13 lub 14 lat, co wróży bardzo źle na przyszłość.
Kolejnym miastem terroryzowanym przez gangi stało się Valence, położone w południowo wschodniej części Francji (Owernia-Rodan-Alpy). W piątek zastrzelony został tam 22-letni gracz rugby Nicolas oraz 18-latek, postrzelono także dwie osoby, natomiast 2 listopada sześć osób aresztowano z powodu dwóch strzelanin w Sète w Oksytanii. W trakcie jednej z nich, gangsterzy próbowali zabić 17 latka, jednak zdołał on uchronić się przed kulami. Z kolei w Poitiers kilka dni temu w strzelaninie ciężko raniono kilka osób, a następnie doszło do gigantycznej bójki z udziałem kilkuset ludzi. Wszystkie opisane zdarzenia śledztwa policyjne i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powiązały z porachunkami gangów handlujących narkotykami.
Jak na wydarzenia reaguje rząd? Czy powstrzyma rozszerzającą się falę bezprawia?
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Bruno Retailleau zapowiedział wydanie wojny narkotykowym grupom przestępczym przez zaostrzenie kar i stworzenie dodatkowych jednostek w policji i służbach specjalnych do walki z gangami. Zadanie wydaje się karkołomne, ponieważ przemyt zakazanych substancji kwitnie we Francji na potęgę, a jego wartość szacuje się nawet na sześć miliardów euro. Muzułmańscy przestępcy szczególnie upodobali sobie Marsylię i zatrudniają nastolatków jako płatnych zabójców, gdyż ci w razie aresztowania mogą liczyć na łagodne potraktowanie ze względu na wiek.
We Francji stale ubywa bezpiecznych przestrzeni, szczególnie jeżeli chodzi o prowincje. O ile w Paryżu czy Marsylii przemoc koncentruje się w jednej czy dwóch dzielnicach, o tyle w Poitiers, Rennes czy Valence nie da się znaleźć naprawdę spokojnego miejsca. Politycy do tej pory nie przedstawili i nie wdrożyli skutecznych środków zapobiegawczych, udając że nie widzą problemu lub bojąc się oskarżeń o rasizm. Imigranci z państw muzułmańskich zupełnie nie wtopili się we francuskie społeczeństwo, nie odpowiadają im laickie wartości Republiki, za to nadzwyczaj chętnie korzystają z pomocy opieki społecznej i zasiłków, tworząc zamknięte enklawy i finansując stawianie nowych meczetów. Niestety, władze przez wiele lat pobłażliwie podchodziły do kwestii islamu w kraju, na skutek czego powstało swego rodzaju państwo w państwie, rządzące się własnymi prawami. Oprócz tego, długi czas zaszczepiano skrajnie lewicową ideologię do wymiaru sprawiedliwości, kultury i edukacji, przy okazji zwalczając postawy narodowo-konserwatywne i chrześcijaństwo, dlatego teraz niezwykle ciężko będzie naprawić zaistniałą sytuację.