Klimatycznego szaleństwa ciąg dalszy! Czy reszta świata pójdzie śladami Unii Europejskiej?

0
0
6
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Dwa dni temu w Baku w Azerbejdżanie rozpoczął się kolejny szczyt klimatyczny COP29 (United Nations Climate Change Conference), podczas którego przedstawiono dokument Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej, czyli w angielskim skrócie IRENA. Jego zakończenie przewiduje się na 22 listopada.

Uczestniczący w konferencji politycy (Polskę reprezentuje prezydent Andrzej Duda) analizują raport i dyskutują o inwestycjach w odnawialne źródła energii i stopniowym ograniczaniu emisji dwutlenku węgla. Antonio Gutierrez, pełniący funkcję sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych ogłosił, że należy radykalnie zwiększyć wydatki na wytwarzanie między innymi samochodów elektrycznych, turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych. Obliczono, że wszystkie kraje na Ziemi muszą przeznaczyć ponad 31 biliona dolarów do 2030 roku, aby trzykrotnie zwiększyć wytwarzanie OZE i zapobiec zmianom klimatu. Wszystkie założenia polityków, działaczy i naukowców popierających zieloną transformację opierają się głównie na względach ideologicznych, nie biorąc pod uwagę lub marginalizując kalkulację ekonomiczną i opłacalność takich rozwiązań. Najważniejsze stało się dążenie, aby zatrzymać wzrost temperatury na świecie poprzez rezygnację z tradycyjnych źródeł energii, takich jak węgiel, gaz czy ropa naftowa oraz zamykając zakłady przemysłowe, kopalnie, elektrownie węglowe i zakazując samochodów spalinowych, a w przyszłości być może nawet lotów samolotami. Zwolennicy eko transformacji zapominają o jednej ważnej rzeczy, a mianowicie o tym, że produkcja, utylizacja i składowanie zużytych paneli, aut czy turbin wymaga użycia tradycyjnych surowców i źródeł energii oraz generuje ogromne ilości szkodliwych substancji, nie mówiąc o skażeniu gleby poprzez przechowywanie turbin wiatrowych pod ziemią czy wycieku szkodliwych i łatwopalnych substancji z akumulatorów do samochodów elektrycznych na złomowiskach. 

Autorzy raportu noszącego nazwę World Energy Transitions Outlook 2024 uważają, że przeprowadzenie tak zwanej “czwartej rewolucji przemysłowej” opłaca się państwom i uda się, jeśli tylko mocno przebuduje się politykę gospodarczą i uczyni priorytetem energię odnawialną. Krótko mówiąc, wdrożenie najnowszych założeń klimatycznych spowoduje rozszerzenie regulacji dotyczących uprawnień do emisji CO2 także na branże inne niż przemysł, a więc dalszy wzrost cen energii i żywności. Takie przypuszczenia nie są bezpodstawne, gdyż już wejście w życie Zielonego Ładu w styczniu 2022 roku przyczyniło się do drastycznego skoku cen prądu i gazu, a niektóre przedsiębiorstwa z tego powodu musiały zakończyć działalność. 

Czy świat niemal zupełnie pozbędzie się paliw kopalnych? Szef ONZ straszy katastrofą klimatyczną!

Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej zdaje się nie przejmować jakimikolwiek negatywnymi skutkami prawie zupełnej likwidacji używania paliw kopalnych. Cele, jakie określiła sobie na przyszłość, sięgają aż do roku 2050, kiedy według przewidywań zielona energia niemal w pełni zastąpi klasyczną, która zapewni zaledwie 4% zapotrzebowania, podczas gdy OZE 91%. Oczywiście ambitne dążenia organizacji muszą zostać sfinansowane z odpowiednich źródeł, wobec czego zaplanowano wprowadzenie daniny majątkowej i przekierowania pieniędzy publicznych przeznaczanych na paliwa kopalne na odnawialne źródła energii. 

W czasie swojego wystąpienia na zgromadzeniu, Gutierrez podkreślił istotną rolę krajów wysoko rozwiniętych w udzielaniu pomocy finansowej biedniejszym państwom, aby wspólnie osiągnąć obrane cele klimatyczne. Obecna pomoc jest w dużej mierze niewystarczająca, ponieważ słabsze gospodarczo państwa musiały większość środków przeznaczyć na usuwanie skutków powodzi, suszy, trzęsień ziemi i pożarów oraz spłatę długów. Szef ONZ zaczął zrzucać winę na państwa z grupy G20, gdyż właśnie one emitują najwięcej zanieczyszczeń, co przyczynia się do katastrof klimatycznych, a te pociągają za sobą wyższe koszty życia. Dlatego właśnie G20 powinno wieść prym w kwestii troski o klimat, przeznaczając na ten cel spore fundusze. Wezwał również międzynarodowe instytucje finansowe, na przykład Bank Światowy, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju czy Azjatycki Bank Rozwoju do wzięcia aktywnego udziału w transformacji energetycznej. Dosyć niepokojąco zabrzmiały słowa Gutierreza, że jeżeli nie weźmiemy sprawy w swoje ręce i nie powstrzymamy zmian klimatu, narazimy na poważne konsekwencje przyszłe pokolenia, bo planeta i środowisko naturalne ulegną degradacji. 

Ostrzeżenia przewodniczącego ONZ zapewne dla niektórych osób zabrzmiały groźnie, ale starsze pokolenia pamiętają raport Klubu Rzymskiego “Granice Wzrostu”. Autorzy książki przekonywali w podobnym tonie, że stale rosnąca produkcja i populacja doprowadzają do powolnego, lecz nieuniknionego wyczerpywania się zasobów naturalnych, żywności i skażenia środowiska. Jak wiemy, stale odkrywane złoża ropy, gazu czy złota, postęp technologiczny i rozwój gospodarczy pozwoliły skutecznie zaprzeczyć tezom zawartym w raporcie, jednak najwidoczniej lewicowe organizacje i partie polityczne z różnych powodów starają się wcielać w życie ideę wstrzymania wzrostu (Zero Growth), wymyśloną przez Klub Rzymski.

źródła: https://pl.wikipedia.org/wiki/Granice_wzrostu_(raport_Klubu_Rzymskiego)

https://pch24.pl/raport-cop-szacuje-ze-klimatyczna-mrzonka-porwie-z-kieszeni-ludnosci-swiata-ponad-30-bilionow-dolarow/

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną