Straszne turbulencje w samolocie do Miami. Załoga podjęła szokującą decyzję!
Samolot linii SAS lecący ze Sztokholmu do Miami (w południowo wschodniej Florydzie) tuż przed lądowaniem wpadł w silne turbulencje. Załoga podjęła decyzję, która oburzyła pasażerów.
Na nagraniu udostępnionym w sieci widać, jak w trakcie turbulencji wszystko lata w samolocie, pasażerowie krzyczą przerażeni, a część z nich nawet unosi się w powietrzu. Wstrząsy zatem były bardzo duże. Wiele osób poobijało się w wyniku turbulencji, inni zostali uderzeni przez latające przedmioty. Gdy załodze udało się wyrównać lot, pasażerowie także się uspokoili i sądzili, że dolecą do Miami. Tymczasem załoga podjęła zupełnie inną decyzję.
W czasie turbulencji doszło do wyłączenia jednego z silników samolotu. Później został on włączony, ale wymagał sprawdzenia technicznego. I choć do najbliższego lotniska w Kanadzie było około 20 minut, a na Florydę około godziny. Samolot nie wylądował w żadnym z tych miejsc, tylko wrócił do Sztokholmu!
Pasażerowie byli oburzeni, bo nie tylko nie dolecieli tam, gdzie chcieli. Ale też po ogromnym stresie, czekał i ch ponowny, 5-godzinny lot. Zarzucili SAS oszczędności kosztem pasażerów.
"Nigdy nie uczestniczyłem w podobnym horrorze. Jestem bardzo rozczarowany nakazem SAS ryzykowania życia 255 osób dla pieniędzy"
- zarzucił jeden z pasażerów, cytowany przez Polsat News.
Linie SAS w komunikacie stwierdziły, że w Miami nie dysponują odpowiednimi urządzeniami i personelem do przeprowadzenia kontroli. Tak więc podróżni spędzili ponad 10 godzin w samolocie, w Sztokholmie zapewniono im hotel i teraz czekać ich będzie kolejny lot.
Video shows moment extreme turbulence hit a SAS A330 over Greenland, throwing passengers into the ceiling on a Miami-bound flight which was then forced to turn around and head back to Europe.
— Breaking Aviation News & Videos (@aviationbrk) November 15, 2024
A passenger who was on board SAS Flight SK957 said they witnessed at least one person… pic.twitter.com/exuDnDX9eQ