Straszne turbulencje w samolocie do Miami. Załoga podjęła szokującą decyzję!

0
0
1
turbulencje w samolocie SAS
turbulencje w samolocie SAS / https://twitter.com/aviationbrk/status/1857373127321276510

Samolot linii SAS lecący ze Sztokholmu do Miami (w południowo wschodniej Florydzie) tuż przed lądowaniem wpadł w silne turbulencje. Załoga podjęła decyzję, która oburzyła pasażerów.

Na nagraniu udostępnionym w sieci widać, jak w trakcie turbulencji wszystko lata w samolocie, pasażerowie krzyczą przerażeni, a część z nich nawet unosi się w powietrzu. Wstrząsy zatem były bardzo duże. Wiele osób poobijało się w wyniku turbulencji, inni zostali uderzeni przez latające przedmioty. Gdy załodze udało się wyrównać lot, pasażerowie także się uspokoili i sądzili, że dolecą do Miami. Tymczasem załoga podjęła zupełnie inną decyzję. 

 

W czasie turbulencji doszło do wyłączenia jednego z silników samolotu. Później został on włączony, ale wymagał sprawdzenia technicznego. I choć do najbliższego lotniska w Kanadzie było około 20 minut, a na Florydę około godziny. Samolot nie wylądował w żadnym z tych miejsc, tylko wrócił do Sztokholmu!

 

Pasażerowie byli oburzeni, bo nie tylko nie dolecieli tam, gdzie chcieli. Ale też po ogromnym stresie, czekał i ch ponowny, 5-godzinny lot. Zarzucili SAS oszczędności kosztem pasażerów. 

 

"Nigdy nie uczestniczyłem w podobnym horrorze. Jestem bardzo rozczarowany nakazem SAS ryzykowania życia 255 osób dla pieniędzy" 

- zarzucił jeden z pasażerów, cytowany przez Polsat News.

 

Linie SAS w komunikacie stwierdziły, że w Miami nie dysponują odpowiednimi urządzeniami i personelem do przeprowadzenia kontroli. Tak więc podróżni spędzili ponad 10 godzin w samolocie, w Sztokholmie zapewniono im hotel i teraz czekać ich będzie kolejny lot. 

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną