Afera z dyplomem Hołowni. Marszałek oskarża koalicjantów

0
0
4
Hołownia
Hołownia / Autorstwa Arkadiusz Sasin - Praca własna, CC0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=154818768

„Newsweek” napisał w środę, że Szymon Hołownia studiował na Collegium Humanum, co zrodziło domysły, że także kupił tam dyplom. Marszałek wszystkiemu zaprzecza, a jednocześnie sugeruje, że to może być gra służb.

Z wyjaśnień samego lidera Polski2050 wiemy, że studiował on kiedyś psychologię na SWPS-ie, ale studiów nie skończył. W roku 2020 pomyślał więc o tym, by uzupełnić wykształcenie i szukał uczelni, która pomoże mu ukończyć te studia. Rozmawiał w tej sprawie z rektorem Collegium Humanum, obecnie w areszcie, oskarżonym o sprzedawanie dyplomów, który zaproponował mu skończenie studiów. Bliski współpracownik Hołowni Michał Kobosko miał nawet zawieść jego papiery na uczelnię. Hołownia twierdzi, że uznał jednak w końcu, iż ta uczelnia jest słaba i się wycofał.

„Newsweek” powołuje się na pracowników uczelni, którzy mieli widzieć w systemie elektronicznym uczelni oceny wstawiane Hołowni za różne przedmioty, na które ten zresztą nie chodził. Rektor Collegium Humanum miał mu przepisywać oceny za przedmioty za poprzednie studia i wpisywać oceny na podstawie jego doświadczenia życiowego, co byłoby absurdem. Hołownia twierdzi jednak, że to wszystko nieprawda, bo nie studiował i nie ubiegał się o dyplom.

 

Gra służb?

 

Jednocześnie marszałek Sejmu zasugerował: „Ktoś w brudny sposób próbuje grać bardzo prostą sytuacją. Jeśli ktoś jest w to zamieszany z osób, które mają dostęp do danych śledztwa, to już mamy poważny kłopot”. Powiedział też, że może to zrodzić problem w koalicji. Jedynym kto może grać danymi ze śledztwa jest prokuratura lub inne służby, które działają na polecenie rządu. Hołownia w ten sposób daje do zrozumienia, że Tusk wypuścił fake newsa, aby pogrążyć marszałka Sejmu przed wyborami.

Swoją drogą, sprawa ta już uderza w Hołownię. Przypomina bowiem wszystkim, że marszałek Sejmu, druga osoba w państwie, nie ma nawet wyższego wykształcenia. Nie jest to oczywiście problem, żeby zostać prezydentem, bo Kwaśniewski był dokładnie w tej samej sytuacji, ale nie ulega wątpliwości, że w porównaniu choćby z dr. Nawrockim, jest między nimi spora różnica. Co więcej, Hołownia przyznał, że interesował się studiami na Collegium Humanum. Zdradził też, że dowiedział się o niskim poziomie tej uczelni i o tym, co się o niej mówiło. Twierdzi oczywiście, że wtedy się wycofał. Mogło być jednak również tak, że zainteresował się tą uczelnią właśnie dla tej opinii.

 

Czego boi się Tusk?

 

Jeżeli Hołownia ma rację, a cała sprawa nie ma pokrycia w faktach, to faktycznie, jedynym wyjaśnieniem jest brudna gra służb, które niszczą własnego koalicjanta. Jest to niestety stara polska praktyka, żeby przypomnieć, jak służby za czasów PiS-u zniszczyły Andrzeja Leppera. Pytanie jednak, czego bałby się ewentualnie Tusk, żeby posuwać się tak daleko i narażać koalicję na szwank. Nie chodzi przecież raczej o to, że Hołownia ma jakiekolwiek szanse wygrać wybory prezydenckie. Nawet jeśli zajmie trzecie miejsce, tak jak przed pięciu laty, znów przekaże swoje poparcie Trzaskowskiemu. Może więc chodzi o wypowiedź Hołowni sprzed kilku dni, w której ten zasugerował, że mógłby pełnić urząd prezydenta niezależnie od wyniku wyborów. Jeśli bowiem odrzucono by legalność sądu, a już to zrobiono, który potwierdza wynik wyborów, trzeba by uznać, że nie ma prezydenta i wtedy władza spoczywa w rękach marszałka.

Może Tuskowi nie spodobał się ten tok myślenia i same takie sugestie. Może poczuł, że Hołownia na zbyt wiele sobie pozwala. Ostatnio marszałek Sejmu oświadczył np., że od stycznia nie zgodzi się na procedowanie ustaw w błyskawicznym tempie, jak do tej pory. Zapewne jego wybicie na niepodległość związane jest z wyborami, ale wypuszczenie takiej informacji mogłoby go trochę ostudzić. Hołownia przez swoją wypowiedź nie zamierzał zrywać koalicji, ale ostrzec rząd, żeby nie szedł dalej w tym kierunku, bo będzie o tym głośno mówił.
Gdyby informacje „Newsweeka” się potwierdziły natomiast, byłby to koniec Hołowni nie tylko jako kandydata na prezydenta, nie tylko jako marszałka Sejmu, lidera Polski2050, ale też jako polityka. On sam twierdzi, że nie miał interesu by kupować dyplom, ale przecież mógł mieć naturalną ambicję, żeby jednak wyższe wykształcenie mieć.

 

Hołownia

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną