Były przywódca Tajwanu wzywa do pomocy Ukrainie! Czy nadal wierzy, że Kijów zwycięży w walce?

0
0
16
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Prezydent Republiki Chińskiej w latach 2016-2024 i lider Demokratycznej Partii Postępu Tsai Ing-wen wypowiedziała się w sprawie dostarczania amerykańskiego uzbrojenia na Ukrainę.

Dawna wicepremier Tajwanu (2006-07) najwyraźniej nieustannie ufa ukraińskim siłom zbrojnym, że zdołają zmobilizować się, zatrzymać napór wojsk rosyjskich, przeprowadzić kontrofensywę i odrzucić wroga poza terytorium swojego kraju. Dlatego podczas Halifax International Security Forum w Nowej Szkocji wyraziła opinię, iż Stany Zjednoczone muszą obecnie skupić się na dostarczaniu broni i sprzętu na front na wschodzie Ukrainy, a powstrzymać się od zbrojenia Republiki Chińskiej. Koncepcja wydaje się ryzykowna zwłaszcza w świetle nieustannego zagrożenia ze strony Chińskiej Republiki Ludowej, uważającej Tajwan za swoją integralną część w myśl doktryny “Jednych i niepodzielnych Chin”. Oczywiście taki stan nie trwałby zbyt długo, a jedynie do chwili pokonania Rosji, lecz sytuacja na froncie wskazuje raczej na zdecydowaną przewagę Moskwy i na razie nic nie wskazuje na to, aby Kijów jeszcze kiedykolwiek odzyskał inicjatywę w wojnie. 

 

 

Tsai Ing-wen wygłosiła tezę, zgodnie z którą jej ojczyzna nie potrzebuje teraz broni amerykańskiej w takim stopniu, jak Kijów, a wygrana pozwoliłaby powstrzymać zarówno rosyjskie, jak i chińskie imperialne zapędy i pokazać Pekinowi, że dokonując inwazji na państwo wspierane przez Stany Zjednoczone może skończyć tak samo źle, jak Moskwa. Dodała, iż zwycięstwo Donalda Trumpa i Republikanów każe przypuszczać, iż dostawy uzbrojenia ustaną, gdyż nowa administracja pragnie jak najszybciej zakończyć trwający konflikt zbrojny. Jako przewodnicząca lewicowego ugrupowania Tsai Ing-wen wspierała rzecz jasna Demokratów i Joe Bidena, natomiast sprzeciwiała się ich rywalom po prawej stronie. Oprócz tego, była prezydent niejako odpowiedziała na słowa szefa amerykańskiego Dowództwa Indo-Pacyfiku, admirała Samuela Paparo, który podczas wtorkowego spotkania think tanku Brookings Institution stwierdził że USA nie są w stanie jednakowo w równym stopniu wesprzeć Ukrainy, Tajwanu oraz jego sojuszników w regionie. Przyznał, że Waszyngton nie posiada aż tak dużego potencjału i o ile dotychczasowa pomoc obu krajom nie przerastała amerykańskich zakładów zbrojeniowych, o tyle obecnie stanowi duży kłopot. Problemy zaczęły się nawarstwiać, kiedy Kongres uchwalił wielomiliardowe pakiety pomocowe dla Kijowa, zakładające przekazywanie systemów Patriot, rakiet powietrze-powietrze czy innej podobnej broni, jak dotąd w dużej mierze przeznaczonej dla Tajwanu, Japonii czy Korei Południowej. 

 

 

 Z czego wynika konflikt między Pekinem a Tajpej? Czy istnieje prawdopodobieństwo zajęcia wyspy przez ChRL?

 

 

Co ciekawe, Republikę Chińską uznaje jedynie dwanaście państw na świecie -  Belize, Estawini, Gwatemala, Haiti, Honduras, Nauru, Palau, Paragwaj, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Saint Vincent i Grenadyny, Tuvalu, Watykan oraz Wyspy Marshalla, a więc małe i niewiele znaczące kraje. Dzieje się tak z prostego powodu - polityka Pekinu zakłada, że ktokolwiek akceptuje istnienie niepodległego Tajwanu, równocześnie nie godzi się na istnienie Chińskiej Republiki Ludowej i od razu zrywa się z nim stosunki dyplomatyczne. Konflikt wziął się z zaszłości historycznych. W grudniu 1949 roku pokonany przez komunistów Mao Zedonga przywódca nacjonalistów chińskich, Czang Kaj-szek uciekł przez Cieśninę Tajwańską wraz z dwoma milionami ludzi na niewielką wyspę, tworząc niezależne i wrogie wobec kontynentalnych Chin państwo. Dzięki porozumieniu z USA zdołali przetrwać i zachować niepodległość, jednak w 1971 roku Republikę Chińską usunięto z Organizacji Narodów Zjednoczonych, a na jej miejsce zaproszono Chińską Republikę Ludową. 

 

 

Od samego początku władze w Pekinie nie godzą się na niezależność Tajpej i od dawna grożą, że jeśli dojdzie do oficjalnego ogłoszenia niepodległości Tajwanu, bez wahania użyją sił zbrojnych, aby przejąć wyspę. Od czasu objęcia urzędu prezydenta przez Xi Jinpinga w 2013 roku, chińska retoryka uległa zaostrzeniu, a w październiku tego roku armia ChRL symulowała nawet blokadę morską wyspy. Japoński Sztab Generalny rok temu opracował dokument potwierdzający bardzo szybko rosnącą gotowość Pekinu do przeprowadzenia operacji wojskowej i likwidacji niezawisłości Tajpej. Pozostaje zatem oczekiwać, jaki punkt widzenia na obszar Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej przyjmie administracja Trumpa.  

 

Źródło: https://kierunek-wschod.pl/czy-tajwan-to-panstwo-chinski/ 

 

https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/azja-pacyfik/byla-prezydent-tajwanu-uznala-ze-ewentualne-zwyciestwo-ukrainy-ochroni-jej-wyspe/

 

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną