Płużański: Straszny proces. WiN-owcy wpadli przez zdradę „Kazika”
3 grudnia 1947 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się pokazowy proces III Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN) oraz działaczy Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Polski Podziemnej.
Prezes III Zarządu WiN ppłk Wincenty Kwieciński „Lotny”, rocznik 1916, przedwojenny podporucznik Wojska Polskiego, brał udział w wojnie obronnej 1939 r. 16 września został ranny w bitwie pod Aleksandrowem i Podsośniną Łukowską. Od 1940 r. należał do Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej, a od 1944 r. był szefem kontrwywiadu komendy Okręgu AK Warszawa.
Po zakończeniu II wojny światowej pozostał w strukturach poakowskich: organizacji NIE, a następnie Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj. W Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość był najpierw zastępcą, a później prezesem Obszaru Centralnego. Funkcję prezesa III Zarządu Głównego WiN pełnił od października 1946 r. do stycznia 1947 r.
Memoriał do ONZ
Kwieciński przyczynił się do powołania podziemnego Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Polski Podziemnej (KPOPP). Była to próba stworzenia politycznej reprezentacji sił podziemia. Niekwestionowanym sukcesem Komitetu było przygotowanie memoriału o sytuacji polityczno-społecznej w Polsce dla Rady Bezpieczeństwa ONZ. Polscy niepodległościowcy opisali w nim, w jaki sposób komunizm rujnuje nasz kraj. Inna sprawa, że memoriał nie spotkał się z odzewem adresatów. Z kolei głównym punktem aktywności III Zarządu Głównego WiN było podtrzymywanie i rozwój połączeń kurierskich między okupowanym krajem a legalnymi władzami RP na uchodźstwie.
W defensywie
Wincenty Kwieciński realistycznie oceniał powojenną sytuację Polski, o której pisał tak:
„Jednolitość negacji społeczeństwa wobec nowego okupanta nie istnieje. Zachwiało ją przejście do obozu wroga elementów lewicowych oraz koniunkturalnych, w stosunku do których czynniki podziemia nie były w stanie wywrzeć presji fizycznej ani moralnej. Przeciwnie. Niezdecydowanie D[elegatury] R[ządu] w dużym stopniu przyczyniło się do masowej dezercji jednostek nieposiadających dostatecznie mocnego pionu ideowego i patriotycznego. Formalna likwidacja AK oraz organizacji pokrewnych, najzupełniej niepotrzebna ze względów konspiracyjnych (nie uchroniła nikogo przed aresztowaniami [i] represjami), ani ogólnopolitycznych (na terenie zewnętrznym nie wywołała żadnych korzystnych konsekwencji praktycznych) – w rezultacie podcięła jedynie tytuły formalne nowego Ruchu, wnosząc moment dyskusyjności do spraw leżących poza wszelką dyskusją w dotychczasowej opinii społeczeństwa. […] Taki stan rzeczy sprawia, iż centra polskie [niepodległościowe] znalazły się w defensywie, zachowując przy tym zupełną bierność polityczno-propagandową. Stabilizacja zaś podobnej sytuacji może pociągnąć za sobą szkody nie do naprawienia: a) zachwianie autorytetu Polski Podziemnej w oczach ogółu, b) zerwanie związku konspiracji ze społeczeństwem, c) załamanie się dotychczasowej pozycji Rządu Polskiego na terenie Kraju, a co za tym idzie – ostateczne zaprzepaszczenie międzynarodowych koniunktur dla sprawy polskiej”.
W łapach bezpieki
Kwestią czasu było, kiedy III Zarząd Główny Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość wpadnie w ręce bezpieki. Znawca WiN historyk dr Wojciech Frazik tak mówił o aresztowaniu ppłk Kwiecińskiego (5 stycznia 1947 r.):
„Wynikało to z infiltracji organizacji przez komunistyczne służby. Zastępca Kwiecińskiego i bardzo bliski jego współpracownik z okresu wojny Kazimierz Czarnocki "Kazik" już latem poprzedniego roku został aresztowany przez bezpiekę i przez nią przewerbowany. Spowodował rozbicie Obszaru Centralnego. W strukturach WiN byli zresztą także inni, mniej eksponowani od Czarnockiego agenci organów bezpieczeństwa” (Czarnocki był jednym ze zdrajców, którzy doprowadzili również do rozpracowania i aresztowania rtm. Witolda Pileckiego i członków jego grupy wywiadowczej).
Miesiąc po aresztowaniu, w lutym 1947 r. Kwieciński podpisał w więzieniu przy ul. Rakowieckiej na warszawskim Mokotowie ulotkę-apel do swoich podkomendnych o skorzystanie z amnestii.
Drakońskie wyroki
Procesy ludzi związanych z III Zarządem Zrzeszenia WiN przed stołecznym Wojskowym Sądem Rejonowym – w praktyce komunistycznym trybunałem śmierci zakończyły się drakońskimi wyrokami. Ppłk Wincenty Kwieciński, jego zastępca ppłk Stanisław Sędziak (cichociemny, w czasie wojny oficer Okręgu Nowogródek AK), oraz Halina Sosnowska (przedwojenna wicedyrektor Polskiego Radia, porucznik ZWZ-AK, kierownik Wydziału Informacji i Wywiadu WiN) zostali skazani na śmierć, zamienioną na mocy amnestii na karę dożywotniego więzienia.
Karę śmierci otrzymał także Włodzimierz Marszewski „Gorczyca”, publicysta i wydawca, p.o. Komendanta Głównego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, przedstawiciel Stronnictwa Narodowego w Komitecie Porozumiewawczym Organizacji Polski Podziemnej. 10 marca 1948 r. zamordowano go w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie – jego szczątków do dziś nie udało się odnaleźć.
Na karę śmierci skazano również byłego żołnierza Legionów Polskich, szefa propagandy podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939 r., inicjatora wspomnianego memoriału WiN do ONZ, historyka i kawalera Orderu Virtuti Militari płk. Wacława Lipińskiego. Co prawda Bolesław Bierut go ułaskawił, ale 4 kwietnia 1949 r. został zamordowany przez funkcjonariuszy UB w więzieniu we Wronkach (oficjalna wersja brzmiała: samobójstwo; pochowany na cmentarzu parafialnym we Wronkach nieopodal więzienia).
Ppłk Wincentego Kwiecińskiego komuniści wypuścili na wolność 27 kwietnia 1957 r. Zmarł 15 września 1984 r. w Warszawie, spoczął na Starych Powązkach.
Tadeusz Płużański