Górzna: Ataki na Nawrockiego (FELIETON)

0
0
1
Karol Nawrocki
Karol Nawrocki / zrzut ekranu

Ataki na Karola Nawrockiego kandydata obywatelskiego na urząd prezydenta ruszyły pełną parą jeszcze przed oficjalnym startem kampanii prezydenckiej.

W chwili, gdy zostało ogłoszone nazwisko kandydata obywatelskiego popieranego przez PiS dr Karola Nawrockiego prezesa IPN, ruszyła fala hejtu. Można się było tego spodziewać, bo kandydat jest dużym zagrożeniem dla pacynki tamtej strony czyli Rafała Trzaskowskiego wice szefa PO. Karol Nawrocki jest autentyczny, nikogo nie udaje. To silny, prawy człowiek, nie rzucający słów na wiatr. Szerszym kręgom społeczeństwa jako szef IPN nie był dobrze znany. Dlatego stara się przedstawić się wszystkim Polakom. Jeszcze w prekampanii był bardzo aktywny. Zawsze blisko ludzi, otwarty, spokojny, odpowiadający na wszystkie pytania. Na spotkania z nim od początku przychodziły tłumy, które nie mogły się pomieścić w wynajętych salach. Nie trzeba było nikogo dowozić autokarami, aby robić sztuczny tłum. Ludzie są ciekawi nowego kandydata, który w swoich poglądach stoi na straży bezpieczeństwa Polaków i obrony wartości tradycyjnych.

Aby go zniszczyć, przeciwna strona gotowa jest na wszystko. Przed Świętami Bożego Narodzenia portal wPolityce pisał: „Karol Nawrocki jest wnikliwie rozpracowywany, podobnie jego najbliższe otoczenie – włącznie z dziećmi, małżonką. Prowadzona jest obserwacja, szukanie wszelkiego rodzaju haków wokół jego środowiska, rozpytywanie w szkołach, miejscu pracy żony”. Do tego celu zostały powołane specsłużby. „To, co się dzieje dziś w służbach, to prawdziwy dramat. Ludzie są zmuszani do podejmowania decyzji radykalnie wykraczających poza wszelkie normy i obowiązujące procedury. Próbuje się im łamać kręgosłupy, niestety czasem skutecznie. (…) Jak można wykorzystywać całą siłę służb wobec opozycji w kampanii wyborczej? Przecież to przypomina stan wojenny, którego mieliśmy rocznice wprowadzenia. Niektórzy się przeciw temu buntują, ale wtedy są straszeni zwolnieniami z pracy, zakończeniem kariery, wilczym biletem, odebrania prawa do emerytury. Niektórzy uciekają na L4. To wszystko skutkuje coraz większym paraliżem” – mówi osoba znająca praktykę specsłużb. A robią to bez żadnego pozostawiania śladu w dokumentach. Polecenia są wydawane ustnie.

Próbuje się kwestionować oczywiste rzeczy, takie jak certyfikat wydany dr Karolowi Nawrockiemu dostępu do informacji niejawnych. A on był kilkakrotnie sprawdzany i prześwietlany jako szef IPN.

Próbuje się deprecjonować osoby z jego dawnego środowiska. Celem ataków stał się Maciej Brzostek, trener pięściarski, właściciel klubu sportowego, który powołał stowarzyszenie Brzostek Top Team, zajmujące się dziećmi niepełnosprawnymi. Pomawiany jest o kontakty z półświatkiem. To pod egidą Brzostka, Nawrocki ćwiczył ciosy i zejścia z linii ciosów. Atak na siebie Brzostek tak komentuje: „To coś w rodzaju zapowiedzi polowania przez rozmaite zorganizowane hierarchicznie grupy rekonstrukcyjne na banalne okoliczności życia kandydata na prezydenta. Same takie pomruki brzmią złowieszczo dla mechanizmu demokracji, zwłaszcza demokracji spod znaku reglamentowanej praworządności”. Na ataki na siebie mówi, że to czysta bandyterka, oparta na samych kłamstwach. Zbiera na wszystko dowody i zamierza rozprawić się z nimi za pomocą prawników. O Karolu Nawrockim mówi” „To jest twardy facet, który wszystko wytrzyma. Jego siła bierze się m. in. z tego sportu. Przyjmie ciosy i przejdzie do kontrataku”.

A ciosy padają z wielu stron. A to prof. Antoni Dudek, który miał chrapkę na szefowanie IPN, przestrzega przed Karolem Nawrockim, nazywając go bardzo niebezpiecznym człowiekiem, a to poseł PO Artur Łącki w swym wpisie chce rzucić cień na Nawrockiego, oskarżając go o to, że swojego czasu będąc kandydatem na prezydenta Gdańska szpiegował śp. Pawła Adamowicza. Szkopuł w tym, że Karol Nawrocki nigdy nie kandydował na prezydenta Gdańska. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa! Po ogłoszeniu rozpoczęcia kampanii prezydenckiej, każde takie kłamstwo będzie rozstrzygane w sądzie.

Ale już teraz wrogowie nie próżnują. Do Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie Nawrockiemu immunitetu złożony przez stowarzyszenie emerytów mundurowych, którzy poczuli się obrażeni słowami Karola Nawrockiego. „W Polsce trwa powolny ukryty proces reubekizacji, przywracania przywilejów emerytalnych ludziom, którzy inwigilowali, ludziom którzy wsadzali do ośrodków internowania, którzy więzili, rozbijali rodziny, zmuszali do emigracji”. Oburzonym emeryckim ubekom odpowiada: „To jest rzecz naturalna, że środowiska byłych funkcjonariuszy aparatu komunistycznego0 postrzegają cały Instytut Pamięci Narodowej i mnie jako prezesa IPN za swojego oczywistego wroga. Jest to rzecz, która pokazuje, że 35 lat po upadku systemu komunistycznego te środowiska nadal chcą układać życie demokratycznej Polski. Ani mnie to nie strwoży, ani nie odbierze mi to energii”.

Karol Nawrocki ma swoich wrogów także po wschodniej naszej granicy. .Jako prezes IPN wypowiedział wojnę starym radzieckim pomnikom, które dotąd zaśmiecały nasz kraj. „Mam nadzieję, że do końca mojej kadencji znikną z przestrzeni publicznej wszystkie <pomniki wdzięczności>” – mówił. Za tą działalność Putin wydał za nim list gończy. Od tego czasu podczas podróży zagranicznych Nawrocki zaczął korzystać z ochrony wynajętej przez IPN. Zakwestionowała to Najwyższa Izba Kontroli, mówiąc, że nie ma pieniędzy (30 tys. zł) na takie wydatki. To oczywiste, że wizja silnej Polski, rozwijającej swoje długofalowe wielkie projekty, jaką chce zaszczepić w naszych sercach Karol Nawrocki nie może się podobać agresywnej Rosji. Kłopoty są również z Ukrainą, która domaga się przyjęcia jej do UE. Karol Nawrocki zwraca uwagę, że najpierw Ukraina musi rozprawić się ze swoją historyczną działalnością i wydać w końcu zezwolenia na ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej, a dopiero potem starać się o członkostwo w Unii Europejskiej. Jak dotąd żadnego przełomu w sprawie ekshumacji nie widać.

Trwa wiec nieustanne podgryzanie Karola Nawrockiego przez przeciwną stronę. Ostatnio odkryli „wielką aferę” z apartamentami w Muzeum II Wojny Światowej. Karol Nawrocki, gdy kierował tą placówką i przyszła pandemia COVID, dwa razy korzystał z jednego apartamentu, aby przeżyć tam kwarantannę. Teraz Gazeta Wyborcza w obrzydliwy sposób te pomieszkiwania sprowadza do domu schadzek, z którego korzystał Nawrocki. Uderza się w rodzinę, która jest mocnym atutem obywatelskiego kandydata na prezydenta.

Do wyborów prezydenckich jeszcze kilka miesięcy, ale już teraz widać wiele zagrożeń o ich losy i wynik. Opozycja majstruje w sprawie ogłoszenia wyników wyborów. Podważa istnienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej w SN, która się tym zajmuje. Śledzi casus wyborów prezydenckich w Rumunii, których już pierwsza tura została zakwestionowana i wybory zostały wstrzymane. Oby u nas nie powtórzył się ten wariant. Rosnące poparcie dla Karola Nawrockiego i słabość kandydata koalicji 13 grudnia budują wiele niepokojących wariantów.

Maria Górzna

Karol Nawrocki

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną