Szopka w wykonaniu tak zwanej komisji do spraw Pegasusa
Zbigniew Ziobro został zatrzymany przez policjantów i przewieziony do Sejmu na posiedzenie tak zwanej komisji do spraw Pegasusa. Mimo, że był już w pokoju, obok sali, w której przebywali posłowie nie został przesłuchany. Członkowie komisji natomiast w pośpiechu zakończyli pracę. Wcześniej wystąpili z wnioskiem o... aresztowanie byłego ministra.
Poseł Dariusz Matecki wyjaśnił, że posiada dowody na to, że Zbigniew Ziobro był już w Sejmie na wiele minut przed tym, jak komisja zakończyła obrady. I mógł spokojnie zostać przesłuchany. Jak poinformował Przemysław Wipler posłowie mieli poganiać się słowami: kończ szybciej, zaraz go tutaj wprowadzą.
Straż Marszałkowska złamała prawo?
W czasie, gdy komisja kończyła pracę Zbigniew Ziobro miał być pilnowany przez Straż Marszałkowską. Patryk Jaki zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury na przewodniczącą Małgorzatę Srokę.
- Straż marszałkowska na polecenie pani Sroki przetrzymywała Zbigniewa Ziobrę, czyli bezprawnie pozbawiła posła wolności - powiedział podczas konferencji prasowej. - Dlaczego Ziobro został zatrzymany? Bo oni tam jeszcze siedzieli i on mógł wejść wtedy i się z nimi zmierzyć. A oni się bali, jak tchórze. Uciekli, bojąc się zmierzyć, bezprawnie pozbawili go wolności. Przetrzymywali posła, a nie mają go prawa dotykać.
Zbigniew Ziobro trafi do aresztu?
Posłowie z komisji do spraw Pegasusa zawnioskowali o aresztowanie byłego ministra na trzydzieści dni. Nie chodzi jednak o areszt tymczasowy, ale – zdaniem wnioskodawców – karę porządkową za to, że Zbigniew Ziobro nie stawiał się na przesłuchania. Rozpatrzy go Prokurator Generalny i jeśli uzna za stosowne skieruje do Sejmu wniosek o uchylenie byłemu ministrowi immunitetu, aby możliwe było zastosowanie w stosunku do niego kary. Sąd Okręgowy w Warszawie zatwierdzi ją lub nie. Z pewnością duży wpływ na to będzie miał stan zdrowia byłego ministra.
Posłowie opozycji, jak i sam Zbigniew Ziobro od dawna twierdzą, że Sejmowa Komisja do spraw Pegasusa działa w tej chwili nielegalnie. Powołują się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
Foto: TV Republika