W Grecji, jak na wojnie. Ogień, barykady, starcia

W Atenach doszło do brutalnych starć protestujących z policją. Widok przypominał wojnę domową. Demonstranci wznieśli barykady. Podpalali budynek parlamentu.
W Grecji trwa 24-godzinny strajk generalny. Na ulicę wyszły setki tysięcy mieszkańców. Kraj został sparaliżowany. Do protestów doszło w drugą rocznicę największej w kraju katastrofy kolejowej, której winni do dnia dzisiejszego nie zostali postawieni do odpowiedzialności.
Najgorzej sytuacja wyglądała w stolicy kraju, gdzie demonstracje przerodziły się w regularną bitwę ze służbami porządkowymi.
Protestujący zniszczyli samochód nadawczy lokalnej telewizji. Mężczyźni w kapturach obrzucili koktajlami Mołotowa budynek parlamentu powodując podpalenia. Przebywający w nim ludzie zostali ewakuowani.
Gorąco było również w Salonikach. Tam też policjanci potraktowani zostali butelkami z benzyną. Protest, który przerodził się w burdy nie wszystkim się spodobał. Dochodziło i do takich sytuacji, że na rzucających butelki zakapturzonych mężczyzn mieszkańcy wylewali wodę z balkonów.
Na chwilę obecną sytuacja wydaje się już opanowana. Nie znana jest jeszcze dokładna liczba ofiar ani wysokość strat. Na pewno ponad czterdziestu protestujących zostało przetransportowanych do szpitali. Ranni zostali również policjanci. Jeden fotoreporter został uderzony ciężkim przedmiotem i z obrażeniami głowy wymagał pomocy medycznej. Czterdzieści jeden osób zostało zatrzymanych.