Tłum domagał się wolności...

Przez Bukareszt przeszła kolejna wielotysięczna manifestacja poparcia dla Calina Georgescu. Demonstranci domagali się dymisji rządu oraz wznowienia drugiej tury wyborów prezydenckich, które zostały odwołane przez Sąd Konstytucyjny.
„Nie chcemy, żeby rządzili nami złodzieje”, „Precz z Rządem”, „Wolność” - to tylko niektóre ze skandowanych podczas wiecu haseł. Ze sceny przemawiał Calin Georgescu.
- „Nie możemy być wolni, jeśli nie będziemy zjednoczeni. System próbował nas podzielić, ale jeszcze bardziej nas zjednoczył. Idźmy razem drogą do Wolności!, Wolności!, Wolności” – powiedział były kandydat na prezydenta.
W manifestacji brało udział około 30 tysięcy ludzi. Nie obyło się bez incydentów. Policja zatrzymała między innymi Polaka, przy którym znaleziony został nóż. Z tłumu rzucano też w stronę funkcjonariuszy butelki.
Niewykluczone, że kryzys polityczny w Rumunii będzie się pogłębiał. Przed dzisiejszym protestem Calin Georgescu został zatrzymany i przesłuchany. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie potencjalnych nadużyć wyborczych. Zwolennicy kandydata twierdzą, że to tylko pretekst i do nieprawidłowości nie dochodziło.
Ze swojego stanowiska zrezygnował prezydent Klaus Iohannis. Uzasadnił, że zrobił to, aby uchronić kraj przed eskalacją napięcia.