Awantura w Białym Domu. Komorowski broni Zełeńskiego, Miller: "Pogorszył sobie sytuację..."

Leszek Miller i Bronisław Komorowski wystąpili ostatnio w „Prezydentach i Premierach” w Polsat News. Tam wypowiedzieli się na temat ostatnich wydarzeń w Białym Domu.
Prezydent Ukrainy - Wołodymir Zełeński powiedział, że jeżeli Stany Zjednoczone nie spełnią oczekiwań Kijowa w kwestii bezpieczeństwa to wtedy "Rosja nas połknie, a następnie Was".
Te słowa skomentował były premier Leszek Miller. Jego zdaniem żaden amerykański prezydent nie pozwoli sobie na takie słowa.
"Otóż żaden amerykański prezydent nie pozwoli sobie, żeby jakiś inny polityk podawał w wątpliwość siłę Ameryki i jej mocarstwowość. My się tutaj w Europie możemy bać Rosji, ale Amerykanie nie mogą. Nie musiał tak emocjonalnie reagować, bo obydwaj panowie – Trump i J. D. Vance – mówili prawdę"
-powiedział Leszek Miller.
Dodał, że ukraiński prezydent pogorszył swoją sytuację. Ponadto spowodował problem, a aktualnie sojusz Stanów Zjednoczonych z Europą "trzeszczy". W podobny sposób wypowiadał się Waldemar Pawlak. Były prezydent Bronisław Komorowski starał się bronić Wołodymira Zełeńskiego.
"Trump chce przypisać sobie rolę albo hegemona, albo uczestnika koncertu mocarstw, które będą rządziły światem, nie oglądając się na innych. Prawda jest taka: cały zachodni świat do niedawna wspierał Ukrainę, a Trump to wszystko zmienił. Źle się stało, że doszło do takiego skandalu przed kamerami. Gospodarzem w Białym Domu nie jest Zełenski, tylko Trump. To on do tego dopuścił, że przez cały czas byli tam obecni dziennikarze"
-mówił Komorowski.