Michalkiewicz: Nadzieje, czy iluzje? (FELIETON)

0
0
Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz / Sejmlog

Biały dym z komina nad dachem Kaplicy Sykstyńskiej oznajmił tłumom zebranym na Placu św. Piotra w Rzymie i milionom telewidzów, że właśnie wieczorem 8 maja 2025 roku Kolegium Kardynalskie dokonało wyboru 267 papieża, którym został amerykański kardynał z Chicago, Robert Prevost, 69-letni augustianin, który przybrał imię Leona XIV.

Był to wybór raczej zaskakujący, przede wszystkim dla ekspertów-watykanistów, ale również dla sztucznej inteligencji, która wprawdzie sporządziła listę faworytów, ale kardynała Roberta Prevosta na niej nie było. Nie chcę przez to powiedzieć, że uważam tę całą sztuczną inteligencję za blagę sprokurowaną przez tajniaków, którzy teraz będą próbowali ręcznie sterować miliardami ludzi powołując się na sztuczną inteligencję, podobnie, jak za komuny powoływali się na spenetrowanie jakichś tajemniczych praw dziejowych. Nic z tych rzeczy. Sztuczna inteligencja istnieje naprawdę, ale wygląda na to, że wcale nie jest mądrzejsza od swoich wynalazców.

Teraz, kiedy już wiadomo, kto jest nowym papieżem, wszyscy próbują przedrzeć się przez zasłonę tajemnicy, co też ten nowy papież będzie robił. Niepotrzebnie – bo uczeni radzieccy już dawno przedstawili metodę poznania przyszłości. Wystarczy trochę poczekać – i wszystko się wyjaśni. Na razie jednak skazani jesteśmy na domysły, a skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i domyślajmy się. Jednym z punktów wyjścia do domysłów jest imię, jakie obrał sobie nowy papież: Leon XIV. Nawiązuje ono do papieża Leona XIII, którego 25-letni pontyfikat przypadał na koniec wieku XIX i początek wieku XX, kiedy to Europa, która wtedy jeszcze kręciła całym światem, a za nią zatem i reszta świata, w coraz większym stopniu fascynowała się marksistowskim socjalizmem. Papież Leon XIII najwyraźniej tę narastającą fascynację z niepokojem dostrzegał i w rezultacie opublikował ekcyklikę “Rerum Novarum”, poświęconą z jednej strony krytyce socjalizmu, a z drugiej – wskazaniu alternatywy w postaci nauki społecznej Kościola. Dzisiaj Europa już światu nie przewodzi; na skutek dwóch domowych wojen stoczonych w wieku XX, jej polityczne znaczenie wyraźnie się zmniejszyło, a nieżyjący już papież Benedykt XVI twierdził, że jeszcze w wieku XXI przestanie ona być również chrześcijańska, nawet nie ze względu na towarzyszącą fascynacji socjalizmem, postępującą sekularyzację, co zdominowanie przez bisurmanów.

Jedną z przyczyn tej dominacji, która jest już dostrzegalna, jest wymieranie rdzennej ludności Europy. Warto się przyjrzeć przyczynom tego zjawiska. Wygladają one na złożone, bo na przykład Judenrat puszcza w żydowskiej gazecie dla Polaków publikacje, z których wynika rodzaj zachęty dla postępowych kobiet, by nie rodziły dzieci – albo na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu, albo gwoli zaoszczędzeniu im katiuszy związanych z agonią “planety” wskutek globalnego ocieplenia. Tak naprawdę jednak przyczyną wymierania rdzennej ludności Europy są powszechne i przymusowe ubezpieczenia społeczne. Warto zwrócić uwagę, że w wieku XVIII i XIX, kiedy powszechnych i przymusowych ubezpieczeń społecznych nie było, to Europa dokonywała ekspansji na inne kontynenty. Wystarczyło 150 lat od zaistnienia powszechnych i przymusowych ubezpieczeń społecznych, by Europa stała się terenem kolonizacji przez ludy kolorowe.

Na przyczynę tego stanu rzeczy wskazał laureat Nagrody Nobla z ekonomii w roku 1992, Gary Stanley Becker, który w książce “Ekonomiczna teoria zachowań ludzkich” wskazuje na destrukcyjny wpływ ubezpieczeń społecznych. Zanim je wprowadzono, dzieci były traktowane jako inwestycja, a po ich wprowadzeniu zaczęły być traktowane jako obciążenie. Gdyby ubezpieczenia społeczne miały charakter umowy, to wyglądałaby ona tak, że ubezpieczający się jegomość musiałby odprowadzać na rzecz ubezpieczalni 50 proc. swoich miesięcznych dochodów w zamian z mglistą obietnicę, że kiedyś coś dostanie. “Kiedyś” – bo parlament może zmienić wiek emerytalny i w Polsce niedawno zrobił to dwukrotnie – i “coś” - bo parlament może w każdej chwili zmienić sposób naliczania emerytury. Żaden przytomny człowiek takiej umowy by nie podpisał i dlatego ubezpieczenia społeczne są przymusowe. Wskutek tego państwo, zainteresowane napływem jak największej ilości pieniędzy do systemu, na którym żeruje pasożytnicza biurokracja i lichwiarska międzynarodówka, ograbia z pieniędzy młodych ludzi wtedy, gdy im ich najwięcej potrzeba na stworzenie rodzinnego gniazda i odchowanie oraz wykształcenie dzieci, pod pretekstem, że na starość otoczy ich opieką. W dodatku ubezpieczenia społeczne stwarzają iluzję, że sytuacja ludzi starych nie zależy od posiadania dzieci, ani ich wykształcenia i wychowania w duchu odpowiedzialności, tylko od wysokości składki emerytalnej. Ta iluzja sprawia, że dzieci nie są już traktowane jako inwestycja, tylko – jako obciążenie – którego można uniknąć również w drodze legalizacji dzieciobójstwa. Jak w tej sytuacji rdzenna ludność Europy ma nie wymierać, a jej resztki nie miałyby zostać zdominowane przez bisurmanów?

Papież Leon XIII w encyklice “Rerum Novarum” krytykował nie tylko socjalizm, ale również “bezlitosny kapitalizm”. Czy słusznie? Mam co do tego wątpliwości, odkąd w Manchesterze zwiedziłem Muzeum Nauki i Przemysłu. Jest tam ekspozycja: “Życie codzienne” i tam zobaczyłem scenkę z życia robotniczej rodziny z czasów “manchesteryzmu” - jak niekiedy określano bezlitosny wyzysk. Na barłogu leży wychudzony mężczyzna, nad którym pochyla się lekarz, a reszta rodziny wpatruje się – ale nie w chorego ojca, tylko w świnię, która pożywia się z korytka. Widać, że ta świnia jest nadzieją tej rodziny na przeżycie. Co więcej – ta robotnicza rodzina musiała dysponować nadwyżkami żywności, którymi mogła utuczyć świnię, a ta dodatkowo poprawiała jej byt. Zatem nawet w warunkach “manchesteryzmu” następowała poprawa sytuacji robotników fabrycznych, którzy na wsi po prostu by nie przeżyli. Wreszcie i “krwiopijcom”- kapitalitom nie tak trudno było zrozumieć, że wyroby ich fabryk przecież ktoś musi kupować, a żeby kupował, to musi mieć za co. Inaczej żadnego zysku nie będzie. Najwcześniej zrozumiano to w Ameryce, która dzięki temu tak szybko wysunęła się na czołową pozycję w świecie i już w latach 60-tych XIX wieku przez chińskich kulisów, sprowadzonych na budowę kolei transkontynentalnej, nazywana była “Kum Szan”, czyli Złota Góra.

Papież Leon XIII piętnując wyzysk “prywatny”, pominął w swojej refleksji wyzysk ze strony państwa. Na jego usprawiedliwienie można podnieść, że te forma wyzysku pojawiła się i okrzepła dopiero w wieku XX. Nie mówię o bolszewickim komunizmie, bo ten zozstał przez Leona XIII napiętnowany – tylko o wyzysku “demokratycznym”, to znaczy – przez biurokratyczne gangi, które zdominowały i “zawłaszczyły” poszczególne państwa. Znakomitego przykładu dostarczają deklamacje kandydatów na prezydenta. Z wyjątkiem Grzegorza Brauna, żaden z nich, o ile mi wiadomo, nie dopuszcza do siebie myśli o likwidacji państwowej ochrony zdrowia. Przyczyna leży w tym, że birokratyczne gangi właśnie na tym żerują. Oto mechanizm: pod pretekstem leczenia obywateli i w ogóle – roztaczania nad nimi wszechstronnej opieki - państwo zabiera im w podatkach i innych przymusowych świadczeniach ok. 83 procent rocznego dochodu. Te pieniądze są potem przepuszczane przez przewody pokarmowe biurokratycznych gangów, które oblazły państwo, a reszta trafia np. do NFZ, który też jest biurokratycznym gangiem. Jeśli np.pod pretekstem świadczenia usługi medycznej wartej 100 zł, państwo te 100 złotych wydziera podatnikowi, to połowę tej sumy przeżerają wspomniane biurokratyczne struktury – a pozostała połowa trafia do szpitali, lekarzy i pielęgniarek – co budzi powszechne narzekanie. Jednak żaden z biurokratycznych gangsterów, wymyślających coraz bardziej wyrafinowane sposoby, żeby te “pieniądze szły ZA pacjentem”, nawet się nie zająknie, że może pieniądze powinny “iść Z pacjentem”? One bowiem może i idą za pacjentem, ale w takiej odległości, że wszelki kontakt, nie tylko wzrokowy, został z nimi już dawno utracony. Gdyby zaś państwo nie roztaczało nad obywatelami tej kosztownej opieki i wydzierało im w podatkach i świadczeniach przymusowych nie ponad 80 procent dochodu, tylko najwyżej 20 procent – to taki obywatel przychodziłby do szpitala “Z pieniędzmi” i nie oczekiwały od nikogo łaski. Oczywiście uczestnik biurokratycznego gangu prędzej splami własne kalesony, niż poprze ten pomysł – ale powinniśmy się zastanowić, na czym bardziej powinno nam zależeć – czy na interesie własnym, czy na interesie naszych panów gangsterów.

Ciekawe, czy papież Leon XIV, a z nim cały Kościół, pójdzie w refleksji nad państwowym wyzyskiem dalej, kontynnując myśl Leona XIII, czy też małodusznie zatrzyma się na piętnowaniu ogólnych ludzkich przywar, przezornie nie tykając interesów biurokratycznych gangów, pasożytujących na wymierających narodach?

Stanisław Michalkiewicz

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną