Tusk pokazał prawdziwą twarz. Tak nie zachowuje się premier rządu
W Sejmie padły słowa, które obnażyły więcej, niż Donald Tusk chciałby pokazać. Gdy Zbigniew Bogucki powiedział, że „chciałby mieć premiera polskiego rządu”, Tusk — zamiast odpowiedzieć merytorycznie — rzucił z mównicy: „Ale nie masz, chłopie”. I w tym jednym zdaniu zawarł całą swoją pogardę, pychę i polityczne oderwanie od odpowiedzialności.
To nie była riposta. To było publiczne pokazanie, że premier czuje się bezkarny.
W kraju, który nazywa się demokratycznym, takie zachowanie powinno wywołać czerwone światło. Bo szef rządu nie może pozwalać sobie na styl osiedlowej przepychanki, szczególnie wtedy, gdy stoi przed całym narodem i przemawia z najwyższej państwowej trybuny.
Tusk od lat buduje wizerunek człowieka Zachodu, europejskich standardów, kultury politycznej. Tymczasem w Sejmie zobaczyliśmy coś zupełnie innego — emocjonalny wybuch, brak szacunku i komunikację na poziomie memów, nie państwa.
Czy taki człowiek powinien kierować polskim rządem?
Coraz więcej osób mówi głośno: nie.
Premier, który reprezentuje kraj, nie może zachowywać się jak internetowy komentator. A jeżeli ktoś nie potrafi utrzymać nerwów i godności urzędu, to może czas zadać pytanie, które wisi w powietrzu:
Czy Donald Tusk naprawdę jest jeszcze premierem polskiego rządu — czy tylko politycznym performerem, który zgubił odpowiedzialność po drodze?
Jedno jest pewne:
Takie zachowania nie przystoją premierowi Rzeczypospolitej Polskiej. I niezależnie od politycznych sympatii, każdy powinien t
o jasno zobaczyć.