Zełenski powiedział to o Polsce! "Bardzo ważne..."
W piątek, 19 grudnia, Wołodymyr Zełenski pojawi się w Warszawie. To wizyta, która ma wagę większą niż dyplomatyczny protokół. W realiach wojny nie odwiedza się państw „z sympatii”. Odwiedza się tych, na których można polegać.
Bardzo ważne jest dla nas utrzymanie stosunków z Polską – przyznał prezydent Ukrainy. I trudno o bardziej oczywiste stwierdzenie. Polska była pierwsza, gdy Ukraina potrzebowała pomocy. Pierwsza, gdy trzeba było otworzyć granice. Pierwsza, gdy należało przełamać zachodni strach przed „eskalacją”.
Ta wizyta to polityczne przypomnienie faktów. Bez polskiego zaplecza logistycznego, bez presji Warszawy na europejskie stolice i bez twardego stanowiska wobec Kremla, sytuacja Ukrainy wyglądałaby dziś zupełnie inaczej. To nie jest kurtuazja — to rachunek sumienia Zachodu.
Rozmowy w Warszawie mają dotyczyć dalszego wsparcia militarnego, bezpieczeństwa regionu i przyszłości Ukrainy w Unii Europejskiej. Bez iluzji i bez zbędnych emocji. Wojna brutalnie weryfikuje sojusze, a polityka sentymentalna dawno się skończyła.
W ostatnich miesiącach relacje polsko-ukraińskie przechodziły momenty napięcia. To naturalne. Sojusze w czasie wojny nie są wygodne — są konieczne. Piątkowa wizyta Zełenskiego ma pokazać, że obie strony rozumieją stawkę gry.
To nie Zełenski dyktuje dziś warunki. To Polska, świadoma swojej roli i własnych interesów, mówi: partnerstwo tak, ale nie za każdą cenę. Wsparcie tak, ale bez jednostronnych oczekiwań. Wojna nie unieważnia odpowiedzialności ani pamięci.
Warszawskie rozmowy będą więc testem dojrzałości relacji polsko-ukraińskich. Nie na poziomie gestów, lecz konkretów. Bo prawdziwe sojusze nie polegają na bezkrytycznym poparciu. Polegają na stawianiu warunków — i gotowości, by je spełnić.