Szokujący pomysł na "przyciągnięcie wiernych" do protestanckiego zboru. Niemiecka "pastorka" wywołała kontrowersje
Lisa Koens, pastorka w ewangelickim zborze w Dolnej Saksonii w Niemczech, postanowiła zorganizować... pokaz tańca na rurze. Jej zdaniem miałoby to przyciągnąć do jej wspólnoty więcej wiernych.
Rzeczywiście, wedle doniesień medialnych, protestancka świątynia podczas tego kontrowersyjnego pokazu miała być zapełniona. W krótkich wywiadach dla prasy zebrani zachwalali całe przedsięwzięcie. Po pokazie odbyła się potańcówka w rytm muzyki techno. Całości dopełniło kazanie, wygłoszone przez pastorkę Lisę Koens. Zaprosiła ona zgromadzonych do zadania sobie pytania, co ich więzi i w jaki sposób mogliby się w życiu wyzwolić.
Być może powinni oni zadać sobie całkiem inne pytanie. Mianowicie, czy taka forma aktywności w rzekomo chrześcijańskiej świątyni ma jeszcze z chrześcijaństwem cokolwiek wspólnego. Innym zasadnym pytaniem byłoby - czy chrześcijanie powinni na siłę walczyć o przyciąganie ludzi do swoich wspólnot, do jakiejkolwiek aktywności, całkowicie zapominając, czy nawet zaprzeczając ideom, które powinni głosić.
Zdaniem Lisy Koens w Biblii jest dużo fragmentów na temat tańca, taniec na rurze miałby być adekwatnym sposobem zachęcania ludzi do wiary. Przywołała przykłady tańczących kobiet, na przykład z powodu zwycięstwa nad wrogami, wspomniane na kartach Pisma Świętego. Tylko, czy na pewno chodziło o tego typu taniec?
W sieci nie zabrakło komentarzy oburzonych ludzi. Negatywnie zareagowało również wielu luteranów, uznając rzecz za zwykłą profanację.
Źródło: pch24.pl