Marian Piłka: Silna Polska
/
Ostatni rok stał się świadkiem manifestowania odradzającego się polskiego patriotyzmu. W przeszło dwadzieścia lat po upadku komunizmu, gdy w życie dorosłe wchodzą roczniki całkowicie ukształtowane już w Polsce niepodległej, mamy do czynienia z istotnymi przewartościowaniami postaw społecznych.
Są to pokolenia, dla których komunizm z jego kompleksami i fobiami należy już do historii. Wraz z upływem czasu wkraczają pokolenia, które, jak w każdym innym wolnym państwie, chcą być dumne z własnego narodu, własnej historii, chcą być szanowani przez innych, a przede wszystkim chcą bronić własnych interesów i własnej godności. Te pokolenia bez kompleksów szukają własnej tożsamości, tożsamości wolnego i dumnego narodu.
Tym samym szukają swego miejsca zarówno w polskiej rzeczywistości, jak i godnego miejsca Polski we współczesnym świecie. Ale jednocześnie to pokolenia, które nie godzą się z oligarchizacja życia publicznego i wyzbywaniem się atrybutów suwerenności własnego państwa. To bardziej podświadomy niż precyzyjnie sformułowany sprzeciw wobec satelickiej polityki wobec najsilniejszych państw naszego kontynentu czy polityki rezygnacji z podmiotowości narodowej na rzecz federalizującej się Unii.
To także sprzeciw wobec tej polityki, którą symbolizuje traktat lizboński, pakiet klimatyczno-energetyczny czy rezygnacja z suwerenności walutowej. To poczucie, że establishment rządzący nie reprezentuje tych pragnień, nastrojów, intuicji i emocji, które w życie społeczne wnoszą, pozbawione kompleksów okresu komunistycznego, wchodzące w życie dorosłe, młode pokolenie.
Te pokolenia mają narastające poczucie zużycia dotychczasowej sceny politycznej, a jednocześnie, poza odbudową historycznej tożsamości poprzez nawiązanie do tradycji obozu narodowego czy heroicznego oporu żołnierzy wyklętych, brakuje jej myśli politycznej i precyzyjnych haseł tą myśl wyrażającą. Spontanicznie wiec pojawiły się hasła "Wielkiej Polski".
Jest ono raczej wyrazem kształtowania historycznej tożsamości, nawiązaniem do przedwojennych haseł środowisk narodowych, niż przemyślanej koncepcji politycznej. Hasło "Wielkiej Polski" może mieć treść duchową. Ale może też stać się ucieczką w marzenia i gromkie słowa, a tym samym przeciwstawione walce o realną siłę i dobro Polski. Nasz wpływ na kształt Europy, życie, rodzinę, kultura chrześcijańska, to sprawy wielkie. Bo jak mówił prymas Wyszyński, sama "Polska to wielka rzecz". Ale tylko antykwaryczne nawiązanie do historycznej wielkości naszego państwa, samo w sobie sympatyczne i będące przejawem naturalnej narodowej dumy, jako hasło polityczne wyrażające zasadniczy kierunek politycznych aspiracji, może mieć niezamierzone polityczne konsekwencje.
W dzisiejszej bowiem rzeczywistości nawiązanie do wielkości terytorialnej naszego państwa - w przeciwieństwie do okresu międzywojennego, gdy graniczyliśmy z wrogimi państwami - może wywoływać u naszych sąsiadów zaniepokojenie możliwymi aspiracjami zmian terytorialnych. To poczucie jeszcze bardziej wzmacnia obecność węgierskiego Jobbiku, nieukrywającego własnych aspiracji zmiany terytorialnego status quo.
A tymczasem nie ulega wątpliwości, że potrzebna jest polityka radykalnego wzmocnienie polskich pozycji. Nie da się tego jednak zrobić w konflikcie z otaczającymi narodami. Polskie bezpieczeństwo narodowe w Europie środkowej można realizować tylko wzmacniając i popierając interesy państw naszego regionu. Polityka ta musi być jednak wolna od tęsknoty budowy terytorialnej "wielkości'. Nie jest to postulat ani realistyczny, ani też wzmacniający naszą pozycję, zwłaszcza wobec naszych dwóch historycznych konkurentów.
Ten ogromny potencjał odradzającego się patriotyzmu potrzebuje więc myśli politycznej adekwatnej do współczesnych wyzwań i haseł precyzyjnie wyrażających polityczne cele. W moim przekonaniu takim hasłem streszczającym zasadnicze cele polityczne współczesnego czasu jest budowa nie "wielkiej', ale silnej Polski. Pozornie jest to hasło bliskie czy nawet tożsame z hasłem "wielkiej" Polski.
Otóż niezupełnie. Postulat bowiem silnej Polski nie zakłada jakiegokolwiek konfliktu z sąsiadami i jest znacznie bardziej dostosowany do uwarunkowań współczesnych. Bowiem we współczesnej epoce można znacznie łatwiej niż w przeszłości budować siłę bez terytorialnej ekspansji.
Warto też pamiętać, że postulat terytorialnej wielkości wywodzi się z czasów, gdy ziemia i terytorium były podstawowym wymiarem narodowego bogactwa. W tym sensie postulat terytorialny jest postulatem antykwarycznym. Nie znaczy to, ze mamy rezygnować z postulatu zdecydowanej obrony praw polskiej mniejszości pozostawionej na Wschodzie, czy też rezygnować z ochrony naszego dziedzictwa kulturowego na tych terenach.
Dlaczego postulat silnej Polski jest ważny i co on znaczy? Otóż upadek I Rzeczpospolitej doprowadził do zwichnięcia sytuacji geopolitycznej w Europie, wprowadzając trwałą nierównowagę geopolityczną na naszym kontynencie. Przywrócenie tej równowagi wymaga odbudowania w środkowej części kontynentu ośrodka siły, który byłby jednocześnie ośrodkiem stabilizacji i pokoju. Wytworzenie takiego ośrodka, którym nie są w obecnym stanie rzeczy państwa międzymorza bałtycko-czarnomorsko-adriatyckiego ze względu na swój niewystarczający potencjał, stwarzałoby możliwość zagwarantowania geopolitycznego bezpieczeństwa dla całego tego obszaru.
Bowiem zagrożeniem pokoju na tym terytorium jest jego słabość. To słabość, a nie siła, wywołuje pokusę jej wykorzystania, a tym samym jest ona czynnikiem destabilizującym bezpieczeństwo narodowe. Odbudowa siły na tym obszarze staje się więc czynnikiem odstraszającym i tym samym gwarantującym bezpieczeństwo. Samym swym istnieniem spycha ona potencjalne pokusy sił zewnętrznych wobec tego obszaru do respektowania istniejącego status quo. Istnienie takiej siły stałoby się barierą dla ekspansjonistycznych aspiracji rosyjskich, dając czas na przebudowę rosyjskiej polityki i jej zaadaptowanie do nowej geopolityki regionu.
Jednocześnie prowadziłby do przekształcenia obecnie quasi satelickich relacji z Niemcami w stosunki bardziej partnerskie. Nowy układ, ze względu na swój potencjał, wzmacniałby ulegający obecnie erozji pakt północno-atlantycki. W takim układzie polityka polska uzyskałaby radykalne wzmocnienie własnej podmiotowości i wzmocniłaby własną wewnątrzsterowność.
Budowa takiego ośrodka siły nie jest możliwa jedynie poprzez stworzenie takich czy innych układów w ramach tego obszaru. Brakuje tu bowiem dostatecznej siły zdolnej do zorganizowania tego obszaru . Dlatego zasadniczym postulatem gwarantującym Polsce bezpieczeństwo i pokój jest budowa własnej siły, własnego narodowego potencjału.
Co to znaczy? Otóż politycy różnych opcji twierdzą, że to oni są zwolennikami budowy Polski silnej, ale pod pojęciem tym rozumieją często różne koncepcje. Przede wszystkim współcześnie akcentuje się ekonomiczny wymiar narodowej siły. To potencjał ekonomiczny, czyli wielkość PKB staje się miernikiem nie tylko narodowego bogactwa, ale i narodowej siły. W tej perspektywie rozwój ekonomiczny staje się najważniejszym wyznacznikiem narodowej polityki.
Ale w historii mieliśmy do czynienia z różnymi strategiami ekonomicznego rozwoju. Czy obecna strategia, oparta o wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw i przyciągania zagranicznego kapitału, jest optymalnym modelem rozwoju? Niewątpliwie Polska potrzebuje zewnętrznych inwestycji i niewątpliwie zarządzanie prywatne jest bardziej efektywne, niż zarządzanie państwowe.
Ale takie działania nie wyczerpują możliwych kierunków rozwoju gospodarczego i sama prywatyzacja czy implementacja kapitału zagranicznego mogą mieć różny charakter i różny zakres. Przede wszystkim dziś ekonomiści odkrywają, ze pieniądz ma narodowość i prywatyzacja oparta o kapitał zagraniczny prowadzi do swoistej kolonizacji polskiej gospodarki. Taka prywatyzacja w znikomym stopniu buduje własną narodową warstwę przedsiębiorców. Wpuszczenie kapitału obcego w takich dziedzinach jak handel uderzyło w sposób zdecydowany w możliwość rozwoju rodzimej przedsiębiorczości.
Także przejęcie dominującej części rynku finansowego przez kapitał zagraniczny jest zagrożeniem dla stabilnego rozwoju polskiej gospodarki. Taki model prywatyzacji negatywnie się odbił na rozwoju potencjału naukowo-badawczego, bowiem w międzynarodowych koncernach na ogół jest on lokowany poza granicami naszego kraju. Natomiast przejęcie w znacznej mierze mediów przez kapitał zagraniczny oznacza rezygnacje z wewnętrznej podmiotowości.
Oczywiście maksymalizacja wzrostu PKB powinna być połączona ze wsparciem rozwoju rodzimej przedsiębiorczości. Nie oznacza to wypchnięcia kapitału obcego, ale jedynie dostosowanie go do długofalowych potrzeb rozwojowych naszego kraju. To postulat odmiennej strategii rozwojowej niż obecnie realizowanej w naszym kraju. To postulat nadania tej strategi patriotycznego, narodowego wymiaru.
To musi być przede wszystkim strategia przebudowy dotychczasowego modelu gospodarki peryferyjnej na gospodarkę aspirującą do roli współuczestniczenia w szeroko rozumianym gospodarczym centrum. Z tym się wiąże nie tylko promocja innowacji i rozwoju nowych technologii, ale przede wszystkim strategia budowy rodzimej warstwy przedsiębiorców.
Jest to postulat ograniczenia swoiście kolonialnej strategii rozwoju naszej gospodarki rozumianej przede wszystkim jako dostosowanie się do potrzeb rozwojowych najsilniejszych państw Unii i zastąpienia jej strategią awansu go gospodarczego centrum.
Reorientacja polityki gospodarczej jest konieczna do budowy naszego potencjału ekonomicznego. Wbrew współczesnej materialistycznej świadomości, potencjał narodowy nie sprowadza się tylko do wymiaru materialnego. To ważny, ale nie jedyny, wymiar narodowej siły.
Współcześnie zdecydowanie niedocenionym, chociaż tak oczywistym wymiarem narodowego potencjału, jest potencjał demograficzny. W dzisiejszej dobie to nie ziemia, nie bogactwa naturalne ani nawet nie kapitał, są największym bogactwem każdego narodu. Tym bogactwem są przede wszystkim ludzie, ich ambicje, zaradność, wiedza, innowacyjność i aspiracje. Narody liczne, dysponujące tym bogactwem, coraz bardziej liczą się na światowej scenie, mimo, że jeszcze niedawno twierdzono coś przeciwnego.
Obecnie mocarstwami stają się narody liczne, bo to te narody mają największy potencjał rozwojowy. Nasza pozycja w Unii Europejskiej bardziej zależy od naszego potencjału demograficznego, niż ekonomicznego. To chłonność rynku wewnętrznego staje się jednym z najważniejszych uwarunkowań rozwoju gospodarczego. Szczególnie istotna jest młodość społeczeństw.
Im społeczeństwo biologicznie młodsze, tym bardziej dynamiczne, bardziej ekspansywne, innowacyjne, twórcze. Natomiast społeczeństwa stare, to społeczeństwa konserwatywne w złym tego słowa znaczeniu. Te narody się dynamicznie rozwijają, które są biologicznie młode, natomiast starzenie się społeczeństw jest barierą ekonomicznego rozwoju. W Polsce pomimo głębokiego spadku urodzeń i starzenia się społeczeństwa nie prowadzi się praktycznie polityki prorodzinnej.
Jeżeli zaś mamy do czynienia z jakimiś działaniami, to poza wyjątkami, jest to tylko pozorowanie tej polityki. Brak polityki demograficznej i w konsekwencji starzenie się naszego społeczeństwa, to największa bariera rozwojowa, a rządzący nie zwracają na to praktycznie żadnej uwagi. Brak polityki demograficznej dyskwalifikuje rządzący establishment i jego zdolność prowadzenia polityki rozwojowej.
Potencjał ekonomiczny i demograficzny, to wielkości matematycznie kwantyfikowalne, dające się obliczyć i umieścić w rankingu potencjałów poszczególnych państw. Ale siła narodu nie zależy tylko od jego materialnych i demograficznych aspektów, siła narodów do nich się nie ogranicza. W historii mieliśmy bowiem wielokrotnie przykłady, iż o sile narodów decydują także pozakwantyfikowalne wymiary, takie jak kultura i morale narodów.
Dziś potencjał kulturowy sprowadza się najczęściej do wykształcenia i zdolności korzystania z nowoczesnych instrumentów technicznych, a zwłaszcza instrumentów komunikacyjnych. To ważny wymiar potencjału kulturowego współczesnych społeczeństw.
Ale to są raczej instrumenty, niż kultura sama w sobie. Kultura, to przede wszystkim wartości i idee przetworzone w dzieła sztuki i naukowe wynalazki, które wzbogacają nie tylko własny naród, ale i dziedzictwo ogólnoludzkie.
Te idee mają przede wszystkim źródło w religii. Naszą kulturę ukształtował przede wszystkim katolicyzm. To Kościół stał się swoistym kulturowym kręgosłupem kształtującego i rozwijającego się polskiego narodu. Bez chrztu Mieszka, plemiona słowiańskie mieszkające pomiędzy Odrą a Bugiem uległby germanizacji i rutenizacji i nie powstałby naród polski. Wszystko z czego my Polacy możemy być dumni, od obrony chrześcijaństwa prze naporem Tatarów i Turków poprze XV-wieczną filozofie nienawracania pogan mieczem, tolerancję religijną, narodziny demokracji, dzieło Kopernika, romantyczną poezję aż po postawę św. Maksymiliana i Jana Pawła II, to wszystko ma swoje źródło w Ewangelii.
Bez katolicyzmu byśmy nie istnieli, a laicyzacja i sekularyzacja, to próba likwidacji tego najważniejszego zwornika naszej narodowej tożsamości. Bez niej przekształcilibyśmy się bowiem w wydmy lotnego piasku rozwiewane przez wiatry historii.
I taki sens ma polityka niszczenia moralno -religijnego dziedzictwa i wypychania go ze sfery publicznej. To polityka, w swej istocie, niszczenia naszego narodu, a nie jego modernizacji. Bez katolicyzmu nie ma więzi która by spajała nasz naród i to katolicyzm jest najbardziej twórczą inspiracja naszej kultury.
Nie mniej istotnym wymiarem narodowej siły jest jego potencjał moralny. To w narodowym wymiarze jest przede wszystkim patriotyzm. Z komunizmu wyszliśmy zdewastowani nie tylko w wymiarze ekonomicznym czy kulturowym, ale także w wymiarze moralnym. Komunizm, to zaplanowany system niszczenia więzi moralnych łączących jednostkę z narodem.
W rezultacie nie tylko zniszczono narodowe elity, którym uniemożliwiono także odbudowanie się, ale także zniszczono w znacznej mierze poczucie narodowych powinności, narodowej godności i dumy. Dziś, po upływie ponad dwudziestu lat, mamy do czynienia z procesem powolnego i żmudnego odradzania się polskiego patriotyzmu. To trudny proces wobec zdominowania mediów przez anarodowe, a często wprost antynarodowe media.
Nie mniej ten proces, nie wspomagany przez państwo, które propaguje tylko jego pastiszowa wersje, powoli następuje. A patriotyzm, ten moralny związek jednostki ze swym narodem, ma zasadnicze znaczenie dla naszej przyszłości. W historii bowiem wielokrotnie doświadczaliśmy, ze narody zdemoralizowane, o zdezintegrowanym patriotyzmie, traciły wolność, zaś narody w których następowało odrodzenie patriotyzmu potrafiły przezwyciężyć najgorsze bariery w swym rozwoju.
Współcześnie ten wymiar narodowej siły nie tylko jest często lekceważony, ale wprost negowany. A tymczasem trzeba pamiętać, ze narodowy potencjał funkcjonuje nie na podobieństwo sumy, ale raczej na podobieństwo iloczynu. To znaczy, ze słabości jednego czynnika mogą być rekompensowane innym czynnikiem. Ale gdy jeden z czynników, na przykład potencjał moralny jest równy zeru, wówczas cały narodowy potencjał także równa się zeru.
W historii byliśmy świadkami, gdy na przykład stosunkowo nieliczne watahy barbarzyńców w porównaniu z ludnością starożytnego Rzymu, zniszczyły to zdemoralizowane imperium, czy w 1940 roku, gdy zdemoralizowana Francja, posiadająca równoważny Niemcom potencjał militarny, poniosła druzgocącą klęskę. Lekceważenie duchowego i moralnego wymiaru narodowej siły jest zasadniczym błędem współczesnych sił politycznych. Patriotyzm jest kluczem do narodowego potencjału i do budowy silnej Polski. Bez jego odrodzenia nie sposób wyobrazić sobie odrodzenia także polskiej polityki i polskiego narodu.
Przede wszystkim bez odrodzenia patriotyzmu, nie będzie budowy narodowego potencjału, a polityka rozwojowa zostanie sprowadzona jedynie do wymiaru dostosowania naszej gospodarki do potrzeb silniejszych gospodarek naszych zachodnich sąsiadów.
Postulat silnej Polski, to wbrew pozorom nie przejaw nacjonalistycznego, ale uniwersalistycznego myślenia. Myślenia zakorzeniającego naszą Ojczyznę w duchowym i cywilizacyjnym dziedzictwie zachodniego Chrześcijaństwa. To polityka odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo i rozwój, ale jednocześnie za pokój i bezpieczeństwo całego naszego regionu Europy środkowo-wschodniej.
To polityka wytworzenia ośrodka siły, który odstraszałby jakiekolwiek zagrożenia i dawał poczucie bezpieczeństwa całej Europie. To nie siła naszego narodowego potencjału, a jej brak, jest zagrożeniem pokoju. I dlatego postulat budowy narodowego potencjału we wszystkich jego podstawowych wymiarach jest postulatem i polityki realistycznej, i narodowej w pełnym tego słowa znaczeniu.
Polityka narodowa, to przede wszystkim działanie na rzecz bezpieczeństwa i rozwoju naszej ojczyzny, to polityka, która powinna być jasna i zrozumiała. Dlatego hasła narodowe muszą odzwierciedlać jej zasadnicze treści, a nie kierować uwagę na rozwiązania, które mogą prowadzić na narodowe manowce.
Oprócz zagrożenia demograficznego, najważniejszym wyzwaniem długofalowym dla naszego kraju, jest zagwarantowanie bezpieczeństwa i pokoju w naszej części kontynentu. Musimy więc prowadzić politykę współpracy z państwami naszego regionu popierając wspólne interesy. Nie da się zbudować bezpieczeństwa niszcząc solidarność środkowo-europejską, ale ta solidarność i współpraca jest niewystarczająca.
Bez radykalnego wzmocnienia naszych możliwości potencjałowych, nasza część kontynentu pozostanie terenem stwarzającym pokusę dominacji i rozgrywanym przez sąsiednie mocarstwa. To właśnie ta pokusa jest głównym zagrożeniem bezpieczeństwa i pokoju.
Dlatego przede wszystkim musimy doprowadzić do takiego wzmocnienia potencjałowego, aby pokusy dominacji stały się bezprzedmiotowe. Bez odbudowy w Europie ośrodka siły równoważącego potencjały naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów nigdy nie będziemy bezpieczni. Dlatego budowa silnej Polski jest podstawowym zadaniem naszego i następnych pokoleń.
Marian Piłka
fot. Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl