Żydzi kontra Ziemkiewicz

0
0
0
/

- Dawidowi Wildsteinowi z Gazety Polskiej Codziennie, w chyba nie do końca zamierzony sposób, udało się uruchomić całą kampanię publicystyczną przeciwko Rafałowi Ziemkiewiczowi - pisze dla Prawy.pl Krzysztof Bosak.


Zaczęło się od jego listu, w którym odniósł się on do wypowiedzi Ziemkiewicza na spotkaniu ze studentami ze Szczecina (dostępnych w serwisie youtube). Ziemkiewicz roztrząsał kulturowe i społeczne okoliczności w jakich zaistniał endecki antysemityzm w II RP. List Dawida w pewnym stopniu wypowiedzi Ziemkiewicza interpretował, czy - jak chce Ziemkiewicz - nadinterpretował, w pewnym stopniu się nimi niepokoił, oburzał i stawiał pytania.

W ślad za listem pojawiły się kolejne fakty: tydzień temu Gazeta Wyborcza przedrukowała wybór cytatów z Dawida Wildsteina, a wczoraj tygodnik Newsweek poświęcił sprawie, aż dwa materiały. W pierwszym z nich Piotr Paziński, redaktor naczelny żydowskiego pisma "Midrasz", oskarża Ziemkiewicza o "antyżydowskie filipiki". Pogardliwie demaskuje go jako manipulatora wybielającego endecję i rozmywającego, a nie wyjaśniającego problem antysemityzmu.

Drugi z nich to wywiad Piotra Bratkowskiego z Agatą Bielik-Robson z Krytyki Politycznej, która wprost demaskuje Ziemkiewicza jako "antysemitę", a także szeroko roztrząsa kondycję polityczno-narodową... autora początkowego listu, czyli Dawida Wildsteina.

Te same wątki podejmuje w przedwczorajszym tekście na stronach Krytyki Politycznej. Ale stwierdza w nim także: "Jeśli Ziemkiewicz w swojej obecnej fazie nie jest antysemitą, to kto nim w ogóle jest? I tu się zaczyna właściwa dyskusja. Kto ma prawo kogo nazywać antysemitą i co epitet antysemity znaczy – jeśli znaczy w ogóle."

Pytanie bez wątpienia frapujące. Dlatego Bielik-Robson - jak przystało na sprytną intelektualistkę pozującą na autorytet moralny - w dalszej części tekstu odpowiedzi na to pytanie nie udzieli.

Odpryskiem tej serii zaczepek pod adresem Ziemkiewicza jest cała seria tekstów i polemik towarzyszących. Jak to zwykle w takich sytuacjach polscy Żydzi zajmują się głównie sobą nawzajem, dywagacjami nad antysemityzmem i stosunkiem do Izraela. Kondycja Polaków, czy to w II RP, czy to w dzisiejszym państwie, pojawia się w nich o tyle, że z reguły antysemici muszą mieć jakąś narodowość i w przypadku naszego państwa jest to akurat głównie narodowość polska.

Jeśli więc, czegoś możemy się od polskich Żydów nauczyć to przede wszystkim sztuki zajmowania się samymi sobą. Idąc tym tropem i ja znalazłem coś ciekawego. Oto wart zacytowania fragment dotyczący - jak sądzę - Ruchu Narodowego z wywiadu Agaty Bielik-Robson dla Newsweeka:

"Prawica stoi przed kluczową decyzją: czy zalegitymizować obóz radykalnie nacjonalistyczny, czy przeciwnie - odciąć się od jego niebagatelnej siły politycznej. (...) Obawiam się, że będą musieli przełknąć tę żabę. Narodowcy są zbyt realną siłą, by mogli ją lekceważyć."

Cóż można dodać? Oby w tej sprawie intelektualistka miała rację. Idzie to zresztą w parze z obserwacjami socjologa dr. Michała Łuczewskiego, z którym wywiad przeprowadził Adam Leszczyński z zespołu Krytyki Politycznej, a opublikowała w ostatni weekend Gazeta Wyborcza. Stwierdził on:

"Choć młodzi nie przyjęli propagowanych przez media wartości, to nie weszli ze swymi konserwatywnymi wartościami do przestrzeni publicznej. (...) W mediach obecne są coraz bardziej liberalne wzorce, a znacząca część młodzieży wyznaje coraz bardziej konserwatywne poglądy. (...) Młodzi po obu stronach barykady zgadzają się, że najważniejsza jest praca u podstaw. Dobrym przykładem jest Marsz Niepodległości, który z jednorazowego wydarzenia przeistacza się w ruch."

 

Przeczytaj także: Przemysław Holocher, szef ONR: "Marsz do niepodległości" >>

Powrót znaczenia narodowców w sferze społeczno-politycznej będzie wywoływał reakcję w postaci ożywienia debaty o antysemityzmie w środowisku żydowskim i liberalno-lewicowym.

Obserwowaliśmy to już w zeszłym tygodniu, gdy Żydowski Instytut Historyczny zorganizował 18 stycznia konferencję nt. "Ruch Narodowy — nowy populizm/nowe wyzwania/nowe zagrożenia?". Jest to z jednej strony znak zaniepokojenia w establishmencie, z drugiej strony schematyczna reakcja, tyleż jałowa co i rozczarowująca.

Etykietkowanie publicystów, którzy - lepiej lub gorzej - próbują dystkutować jakiś problem serio, czy robienie seminarów w towarzystwach wzajemnej adoracji, może bowiem u myślącego człowieka wywołać tylko wzruszenie ramion. A dla antysemitów będzie potwierdzeniem ich antysemickich klisz, które pozwalają oswoić marność polskiego życia a-intelektualnego.

Krzysztof Bosak
Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną