„Akcja Kutschera”. 70 lat temu AK zlikwidowała „kata Warszawy”

0
0
0
/

1 lutego 1944 r., w godzinach rannych w Warszawie w Alejach Ujazdowskich, żołnierze specjalnego oddziału Kedywu AK „Pegaz” dokonali udanego zamachu na Franza Kutscherę - Dowódcę SS i Policji dystryktu warszawskiego. Była to jedna z najbardziej brawurowych akcji polskiego podziemia.


Od początku II wojny światowej SS-Brigadeführer i Generalmajor policji Franz Kutschera zajmował wiele odpowiedzialnych stanowisk na obszarze całej Europy podbijanej przez Niemców. Dzięki stosowanym przez siebie metodom zyskał miano twardego i bezwzględnego funkcjonariusza nazistowskiego aparatu terroru.

25 września 1943 r. Kutschera objął funkcję Dowódcy SS i Policji w dystrykcie warszawskim. Wkrótce po tym wydarzeniu generalny gubernator okupowanych ziem polskich Hans Frank ogłosił specjalne rozporządzenie dotyczące „zwalczania zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie”, które stało się podstawą niespotykanego do tej pory terroru okupanta. Wprowadzono doraźne sądownictwo i niemal automatyczne orzekanie kary śmierci wobec wszystkich „winnych”. Wyroki miały być wykonywane niemal natychmiast po orzeczeniu sądowym.

Kutschera był odpowiednią osobą do wprowadzenia drakońskiego prawa w życie. Wkrótce przez Warszawę przetoczyła się fala niespotykanych do tej pory łapanek, codziennie do więzień trafiało po kilkaset osób. W celu zastraszenia mieszkańców stolicy zaczęto przeprowadzać publiczne egzekucje poprzedzane obwieszczeniami rozlepianymi po całym mieście. Ze względów bezpieczeństwa ogłoszenia te nie były podpisane nazwiskiem Kutschery, ale jedynie stanowiskiem, jakie pełnił.

W tej sytuacji Kierownictwo Walki Podziemnej będące ośrodkiem dyspozycyjnym Komendy Głównej AK podjęło decyzję o wpisaniu „kata Warszawy” na listę niemieckich funkcjonariuszy przeznaczonych do likwidacji.

Wkrótce polski wywiad odkrył tożsamość oraz domniemane miejsce zamieszkania Kutschery, który od tego momentu był obserwowany. Gdy wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, ówczesny dowódca Kedywu, płk August Fieldorf „Nil”, wydał rozkaz wykonania wyroku śmierci.

Przygotowaniami do zamachu zajął się oddział do zadań specjalnych noszący kryptonim „Pegaz”, dowodzony przez Adama Borysa „Pługa”. Akcją kierował osobiście stojący na czele plutonu I Bronisław Pietraszewicz „Lot”. Obok niego w akcji udział wzięli: Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama”, Elżbieta Dziembowska „Dewajtis”, Anna Szarzyńska-Rewska „Hanka”, Stanisław Huskowski „Ali”, Zdzisław Poradzki „Kruszynka”, Michał Issajewicz „Miś”, Marian Senger „Cichy”, Henryk Humięcki „Olbrzym”, Zbigniew Gęsicki „Juno”, Bronisław Hellwig „Bruno” i Kazimierz Sott „Sokół”.

Pierwsza, nieudana próba zamachu nastąpiła 28 stycznia 1944 r. Oddział rozstawiony na stanowiskach w Alejach Ujazdowskich nie doczekał się przejazdu Kutschery.

Trwającą zaledwie kilka minut akcję przeprowadzono kilka dni później, 1 lutego 1944 r. około godziny 9.00. W momencie, kiedy Kutschera dojeżdżał do siedziby SS w Alejach Ujazdowskich, drogę zajechał mu Issajewicz „Miś”. Do samochodu podbiegli Pietraszewicz „Lot” oraz Poradzki „Kruszynka” i zaczęli strzelać do Kutschery, którego ostatecznie zastrzelił „Miś”. Z pobliskich budynków zajętych przez Niemców posypały się strzały, rozpoczęła się nierówna walka.

W akcji zginęło czterech partyzantów. „Lot” i „Cichy” zmarli kilka dni po zamachu w wyniku odniesionych ran. „Sokół” i „Juno” odprowadzający po akcji samochód, natknęli się na blokadę policji na Moście Kierbedzia. Po obrzuceniu Niemców granatami rzucili się w nurt Wisły i zginęli.
Straty niemieckie w akcji „Kutschera” wyniosły 5 zabitych i 9 rannych.

W dzień po zamachu, 2 lutego 1944 r. w Al. Ujazdowskich 21, w pobliżu miejsca akcji rozstrzelano 100 zakładników. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji przed wybuchem powstania warszawskiego.

Paweł Brojek
na zdjęciu: obwieszczenie o egzekucji 100 zakładników wydane przez Franza Kutscherę, 13 listopada 1943 / fot. Wikimedia Commons


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną