Przemysław Holocher: Przyrost naturalny? A co to takiego?
/
Polska pod względem dzietności znajduje się w sytuacji tragicznej, nasz naród w sposób ewidentny się kurczy. Pośmiertnie wypełnia się marzenie Adolfa Hitlera i Józefa Stalina.
Rząd na domiar złego nie czyni żadnych kroków w kierunku poprawienia tej sytuacji. Najwyraźniej ważniejsza jest dyskusja o związkach partnerskich, czy potworze (potwór – „istota stworzona już po właściwym dziele stworzenia”) na stanowisku wicemarszałka Sejmu.
Ilekroć czytam wypowiedzi tzw. ekspertów w polskojęzycznych mediach zastanawiam się jaki cel im przyświeca. Otóż na onet.pl mogliśmy kilka dni temu przeczytać wiadomość-wywiad pod tytułem „Prognozy demograficzne dla Polski”. Pomyślałem, że może ktoś w końcu dojrzał tragiczną sytuację i zamierza jej przeciwdziałać, okazuje się jednak, że wg ekspertów Instytutu Spraw Publicznych, najlepsze sposoby na problem demografii to podniesienie wieku emerytalnego, wspieranie osób niepełnosprawnych w procesie wchodzenia na rynek pracy oraz większa dbałość o imigrantów poprzez podejmowanie starań by osiedlali się w Polsce na stałe.
Cały dwustronnicowy wywiad dotyczył nie problemów demograficznych Polski, lecz imigrantów. Pytano z jakich państw najczęściej przyjeżdżają, jaki odsetek ludności stanowią, z jakimi problemami się borykają, w jaki sposób się integrują, jak Polacy reagują na niekatolików i niepolaków oraz pomysł władzy na długofalową politykę imigracyjną. Dopiero ostatnie pytanie brzmiało „Polskie perspektywy demograficzne nie są najlepsze. Są wręcz tragiczne. Polska zajmuje obecnie 209. miejsce na świecie pod względem dzietności. Czy imigranci mogą "uratować" tę sytuację?”
Rzecz jasna, nawet gdyby mogli uratować tę sytuację, to jest to ewidentna droga na skróty, która może doprowadzić do dużych konfliktów na tle etnicznym, religijnym, co w zetknięciu się dwóch zupełnie odmiennych kultur jest nieuniknione. Takie przykłady widzimy we Francji czy w Wielkiej Brytanii, gdzie muzułmańscy imigranci wprost mówią, że nie mają zamiaru przestrzegać prawa, gdyż nie jest ono prawem islamu. Na szczęście Polsce to nie grozi, nie mamy bowiem tak rozbudowanego poziomu „socjalu”, więc nie jesteśmy atrakcyjnym miejscem dla wszelkiej maści przybyszów i stąd tak mała ich ilość w Polsce. Szkoda natomiast, że rząd niewiele robi w celu turystycznego uatrakcyjnienia naszego kraju, ale to inna historia.
Skupmy się jednak na konkretach. Polska znajduje się na 169. (na 193!) miejscu na świecie pod względem przyrostu naturalnego. Według prognoz ZUS (które i tak są zapewne optymistyczne) w chwili obecnej na 24 571 pracujących, przypada 6 414 emerytów. W roku 2030 stosunek ten będzie wynosił 21 254 do 9 289, a w roku 2060 - 14 786 do 11 415!
Jeżeli w chwili obecnej sięga się po tak drastyczne kroki jak podniesienie wieku emerytalnego, a system dalej jest niewydolny, to co będzie w roku 2030 czy 2060? Wszystkim potrzebna jest prawdziwa reforma emerytalna, a nie kpina z Polaków.
Skoro rząd tak martwi się o naszą dzietność to skąd biorą się się tak absurdalne pomysły jak 23% VAT na ubranka dla niemowląt i dzieci? Takie pomysły rodzą się tylko w umysłach jeszcze większych dyletantów, czyli unijnych urzędasów. To Unia Europejska wymogła na nas podwyższenie podatku VAT. Pamiętacie drodzy Czytelnicy jak nas okłamywano, że zachowamy suwerenność? Oto ona!
Jeżeli w najbliższym czasie nie poczynimy stanowczych kroków w celu umocnienia pozycji rodziny, promocji macierzyństwa, popartych ulgami, a nawet pewnymi dodatkami dla Polek które zdecydują się wychowywać dzieci oraz formami zachęcenia do rezygnacji z pracy na rzecz życia rodzinnego, to skończy się to dla nas katastrofą. Wolę tego typu dodatki dla matek, które mimo wszystko są inwestycją w przyszłość od beznadziejnego „socjalu” dla menelstwa, rozbudowanego systemu biurokracji, przymusowych ubezpieczeń społecznych, a co za tym idzie setek tysięcy urzędników do opłacenia. Demografia powinna stać się jedną z priorytetowych kwestii w państwie. Jednak jak widać, na topie są tematy zastępcze: od matki Madzi, poprzez związki partnerskie i inne bzdury. Cóż, może trzeba włączyć program Kuby Wojewódzkiego albo Bitwę na głosy, a jutro obudzimy się w lepszej rzeczywistości?
Przemysław Holocher, Kierownik Główny ONR. Prywatnie przedsiębiorca, mąż i ojciec.
Źródło: prawy.pl