Trzeci obieg - rozmowa z Tomaszem Parolem

0
0
0
/

Z Tomaszem Parolem, byłym red. naczelnym „Nowego Ekranu”, a także przyszłym red. naczelnym portalu 3obieg.pl rozmawiał Rafał Staniszewski.

 

29 stycznia NowyEkran.pl na 5 dni zniknął z sieci. Z oświadczenia prezesa zarządu Nowy Ekran S.A. Andrzeja Grabowskiego wynika, że wspólnie z Pawłem Pietkunem i Mariolą Walędzik próbowaliście przejąć kontrolę nad domeną nowyekran.pl i z tego powodu NE przestał być dostępny w sieci. Czy przyznaje się Pan do tych zarzutów?


To nie zarzuty, ale mataczenie groźnego przestępcy, który włamując się na moje prywatne konto w Nazwa.pl ukradł domenę nowyekran.pl o wartości kilkuset tysięcy złotych. Zostawił ślady, potwierdzenia w mailach wprowadzania zamiast moich danych swoich, potwierdzania w moim imieniu dokumentów operacji nie do niego kierowanych. Twierdzenie, że chciałem przejąć kontrolę nad domeną nowyekran.pl zawsze do mnie należącą, którą wykupiłem grubo zanim powstał portal Nowy Ekran i kilka miesięcy przed powstaniem spółki Nowy Ekran SA (obydwa byty mogły się tak nazwać dzięki mojej życzliwości - wtedy, gdyż jestem właścicielem także brandu Nowy Ekran) jest nie tylko śmieszną próbą ratowania twarzy w Internecie, ale także kłamstwem, mataczeniem i oszczerstwem pod adresem moim i przyjaciół, za które łącznie będą procesy karne i cywilne. Ten człowiek pewnie zdaje sobie sprawę, że internetowa kradzież z włamaniem własności intelektualnej znacznej wartości grozi tymczasowym aresztowaniem i stara się ukryć prawdę. Sprzedaje swoja bajkę. Nowy Ekran nie upadł przez redaktorów, ale dlatego że Prezes Zarządu Spółki Nowy Ekran dopuścił się kradzieży, a ja o tym Internautów publicznie poinformowałem. Cała redakcja w takiej sytuacji w sekundę odeszła od Grabowskiego i Opary, a oni sami nie potrafili zdjąć z serwisu mojego demaskującego artykułu. Wyłączyli więc portal. To wszystko.
 
Opublikował Pan później screen ze swojego konta na NetArt, na którym jest potwierdzenie zarejestrowania domeny nowyekran.pl, lecz ważnej do 14 stycznia 2012. Czy zeszłego miesiąca przedłużył Pan ważność tej domeny za własne, prywatne pieniądze, czy z funduszy Nowego Ekranu?
 
Domena była za każdym razem w terminie przedłużana. Trzeba by być idiotą, by nie przedłużać takiej domeny - a ja za takowego się nie uważam. Domena była użyczona (bez zmiany właściciela) do podpięcia skryptu przez Spółkę Nowy Ekran i to ona za to opłacała abonament (lekko ponad 100 zł.). Chociaż tyle mogli robić za jej nieodpłatne użytkowanie. Wiem skąd te pytania, ale zadający je blogerzy zwyczajnie nie znają się na kwestii domen. Nie robi się włamu na konto i nie dokonuje kradzieży domeny nieopłaconej, bo można ją sobie kupić, nie ma też sensu kraść z włamaniem domeny od kogoś, kto nie jest jej właścicielem. Ja nie miałem powodu się włamywać gdziekolwiek bo domena była moja i miałem nad nią kontrole od 2 lat. Natomiast złodziej Grabowski musiał się włamać i ją ukraść, by ją mieć, albo złożyć mi odpowiednia ofertę finansową. Wybrał to pierwsze i mam nadzieję, że pójdzie za to siedzieć, a domena wróci do właściciela. Ten dokument pokazałem głównie by nie było wątpliwości kto domenę zakupił i kiedy. Nie przekażę jednak do sieci wszystkich dokumentów, które mam na Grabowskiego i Oparę. Ktoś kto się zna na takich postępowaniach przekonał mnie bym jak najmniej informował przestępców. Dlatego też kończę ten smutny temat. Dobre w całej sytuacji, że Grabowski z Oparą się zdemaskowali jako ludzie nieuczciwi, niewiarygodni, nie posiadający oporów moralnych, a za to narzędzie (umiejętności, kontakty, możliwości?) do dokonywania włamań. Czyżby faktycznie wypłynęło działanie służb? Nie wiem. Nie mam na to dowodów, a agentura to gabinet luster. Faktem jednak jest, że nie chcę mieć z tymi ludźmi nic więcej wspólnego- poza wygranymi procesami przeciwko nim o duże odszkodowania i zadośćuczynienia. Pieniądze się przydadzą na nowy projekt medialny.
 
Nowy Ekran od jakiegoś czasu nie przynosił zysku, a tylko straty. Członkowie redakcji nie dostawali wypłat. Czy nie jest tak, że po prostu chcecie stworzyć nowy portal, bo tamten projekt nie wypalił, a nagonką na Oparę i Grabowskiego chcecie dodatkowo go wypromować?
 
Nowy Ekran powinien przynosić zyski i tak by było z pewnością, gdyby powstał dział handlowy. Takiego jednak nigdy nie było. Nikt tak naprawdę nie zajmował się profesjonalnie monetyzacją serwisu i NE nigdy nie był dochodowy. Ruch był kilkumilionowy miesięcznie, czasem tylko 5 razy mniejszy niż Onet. To wszystko dzięki redakcji nie Oparze. Jednak gdyby był nawet taki jak w Onecie to dalej byśmy nic nie zarabiali, bez sprzedaży. Tego Opara nie rozumiał i miast inwestować tam, gdzie mu podpowiadaliśmy, w rozwój, zespół, handlowców, wolał trwonić pieniądze na ludzi, na których plecach chciał wejść do wielkiej polityki. Oczywiście każdy bierze gdy mu dają, więc ludzie Ci brali, oraz przyprowadzali innych do brania. I tak Opara z zainwestowanego miliona wydał w 2011 r. 700 tys. nie wiadomo na co, bo skrypt kosztował 1/7 tego, redakcja nie była jakoś super opłacaną i było nas raptem 12 osób (15 w porywach). To musiało się zawalić, chociaż dziennikarze ratowali co mogli, pracując 20 godzin na dobą i czekają po 2-3 miesiące na wynagrodzenie. W zamian za to słyszałem od władz spółki pytania kiedy i kto złoży wypowiedzenie. Jakby na to tylko czekali. Marnotrawstwo czyjejś pracy i czyjegoś wizerunku, a obok spotykanie się z dziennikarzami Myśli Polskiej, wystawienie kolejnego biura pod wynajem, jakieś propozycje ustanowienia dziwnego ciała kolegialnego leśnych dziadków, które będzie Redaktorowi Naczelnemu mówić kto może pisać i jak a kto nie. Słowem zarzynanie trzonu NE. Gdyby nie ta kradzież i tak pewnie byśmy zostali zmuszeni do odejścia, tyle, że ja mógłbym odejść z moją domeną. Szkoda. Opara nie rozumie, że nie da się tworzyć mediów w oparciu o hipokryzję i jako wyłącznie plan polityczny. Tymczasem jego inwestowanie w portal bardziej przypominało wykładanie kasy na kampanię wyborczą. Plan polityczny upadł i cały misterny plan w …. Znasz ten cytat z Kilerów 2 prawda? Zresztą kręconych w domu Pana Ryszarda Opary. Jakby moja redakcja otrzymała dziś 700 tys. na serwis, albo chociaż 1/10 tego to przy naszej znajomości Internetu, intuicji i umiejętnościach zespołu oraz sympatyków zrobilibyśmy rewolucję w sieciowych serwisach informacyjnych i stworzyli finansowego samograja (oczywiście bez kokosów, ale i bez zalegania). Zarzut nagonki jaki postawiłeś jest fałszywy. Po to opublikowałem dokumenty, by ludzie zrozumieli, że kradzież miała miejsce i wciąż to przestępstwo trwa. Trudno byśmy wtedy milczeli. Czy tak chcemy się wypromować? Nie! Ja w ogóle chętnie bym opowiadał na pytania o plany i 3obieg.pl a nie dotyczące kwestii będącej w gestii prokuratury i sądów. Tak naprawdę to nie chcę już wracać do tematu NE, Opary i tej całej porażki. Bo to jest moja porażka. Błąd w ocenie ludzi. Fakt, zaczęli pięknie i pięknie się maskowali.
 
Od kilku dni na Facebooku pojawiła się strona przyszłego Pana portalu - "3Obieg". Czym ta strona się wyróżni na tle innych stron blogerskich - w tym od Nowego Ekranu, który ma niedługo być znowu dostępny?

Mimo, że sytuacja naprawdę nas zaskoczyła to jednak jesteśmy zdeterminowani by 3obieg.pl powstał jeszcze przed walentynkami. Z pewnością zaskoczymy wszystkich naprawdę wystrzałowym serwisem. Może nie ze względu na funkcjonalności, bo te będziemy rozbudowywali, ale nowoczesnym wyglądem, jakością treści, wyjątkowymi autorami, a przede wszystkim poważnym i nowatorskim podejściem do blogosfery. Myślę, że pierwszy raz blogerzy będą prawdziwą konkurencją i zagrożeniem dla dziennikarskiego świata. Czytelnik otrzyma taki produkt, że nie będzie mu się chciało go zamieniać na coś innego. Jesteśmy doświadczoną redakcją, kreatywnymi ludźmi, mamy teczkę pomysłów, tysiące kontaktów, umiejętności i wolę udowodnić na co nas stać. Nawet gdy brakuje nam pieniędzy i czasu.
 
W ostatnich numerach "Uważam Rze" pojawił się tekst Pawła Pietkuna, jak również też Pana. Czy 3Obieg.pl nawiąże bliższą współpracę z tytułem prowadzonym przez Jana Pińskiego?

Nie, 3obieg.pl nie nawiązuje współpracy z „URze”. Zresztą nie będziemy współpracować z żadnym z tygodników, nie mamy takich ofert i sami ich nie składamy. Wysyp tygodników prawicowych, to taki rzut na taśmę i to w przeciwną stronę niż biegnie świat. W czasach gdy wszędzie zamykane są tytuły papierowe, na rzecz Internetu u nas jest odwrotnie. Pada Nowy Ekran (choć mam nadzieję, że nie do końca, bo chce by moja domena była coś warta), a powstają 2 nowe tygodniki. To tylko takie tchnienie chwili. Zamierzam wraz z zespołem udowodnić, że można szybko i tanio stworzyć propozycję medialną, która będzie oparta na tym czego brakuje i w Internecie i na papierze: prawdziwej niezależności, prawdzie, wartościach, dociekliwości, umiejętności analitycznego myślenia, odwadze i autentycznym wykorzystaniu potencjału dziennikarzy obywatelskich. Proszę też się nie dziwić naszemu pisaniu w „URze”. Dziennikarze muszą publikować, a jakoś nie dostaliśmy zamówienia na teksty, ani z „W Sieci”, ani z „Gazety Polskiej” (śmiech), ani chociażby z „Naszego Dziennika”. Zresztą jestem przeciwny tworzeniu gett medialnych o czysto partyjnym charakterze. U nas się odżegnuje od czci i wiary prawicowego dziennikarza, któremu udało się opublikować w lewicowym piśmie. Ciekawe dlaczego? Przecież umieszczenie wpływowego "kreta" we wrogim obozie powinno być sukcesem. Chyba nam zależy na przekonywaniu nowych, czy nie? Lewicowi dziennikarze są sprytniejsi, sączą gdzie się da, nawet chętnie by poszli do Trwam, gdyby znaleźli dojście. Dlatego właśnie Rolicki chciał pisać w URze i nikt mu z lewackich znajomych złego słowa za to nie powiedział. Jeśli Jan Piński zaproponuje opublikuję kolejne teksty, podobnie jak u Lisickiego, Karnowskiego czy we „Wprost”, choć wątpię, by takie oferty padły. Byle nikt mi nie narzucał swojego zdania i nie cenzurował wypowiedzi. Na razie jednak bym nazwał to pisanie moje i Pawła incydentami, nie współpracą. Ale pojedynczy autorzy to przecież nie 3obieg, ten portal będzie miał wyjątkowy i unikalny charakter. Mierzymy naprawdę o wiele wyżej niż cudem istniejące tygodniki. Otwarte tylko pozostaje pytanie czy się uda. Zobaczymy.
 
W 2011 roku próbowaliście wystawić do wyborów parlamentarnych swoje listy. Czy w przyszłości również będziecie próbować dostać się do Sejmu?
 
Nie. Jesteśmy redakcją, nie politykami. 2 lata temu wykorzystaliśmy jako redaktorzy ciągoty polityczne Ryszarda Opary i kilku innych (często zacnych) osób, by sprawdzić poziom autentycznej aktywności obywatelskiej w Internecie, dostęp obywateli do biernego prawa wyborczego oraz wiarygodność wyborów. Okazało się, ze mimo, iż wszyscy narzekają na to, ze politycy to karierowicze, a listy wyborcze tworzą prezesi partii, to gdy obywatele otrzymali możność ustalenia samemu list wyborczych dzięki narzędziu prawybory.net (ta domena też zresztą została mi skradziona) to mało komu się chciało to robić. I to mimo, że obywatelski komitet wyborczy był autentyczny. Okazało się także, że Państwowa Komisja Wyborcza może dokonywać dowolnych przekrętów w czasie uznawania list, komitetów, kandydatów, wyznaczając terminy i dziwne warunki, gdyż nie podlega ani sądownictwu administracyjnemu, ani powszechnemu, ani żadnemu innemu organowi kontrolnemu. Masz komitet wygrał nawet z PKW proces przed Sądem Najwyższym, ale nikt tego wyroku nie honorował. Była też smutna konstatacja. To, że PO zależy na machlojkach to wiedzieliśmy, ale wobec wykazania wielu przekrętów wyborczych i nadużyć PKW także PiS nabrał wody w usta. A argumenty były do unieważnienia wyborów, pod warunkiem otrzymania wsparcia organizacyjnego i medialnego. Widać, lepiej wysoko przegrać w ramach systemu niż wystąpić przeciwko samemu systemowi wyborczemu. Gdyby PiS wykorzystał szanse może by dzisiaj rządził a obywatele mieli by JOW. Kto wie. A może byłyby same JOWy bez PiSu, PO, SLD, Palikota, PLS, SP czy PJN? Kto wie. Teraz gdy byliśmy tak blisko sprawy i osobiście wszystko przetestowaliśmy nasi redaktorzy być może więcej rozumieją z wyborów niż inni. I przy następnych wyborach z pewnością to wykorzystamy... opisując je precyzyjnie i bardzo analitycznie.
I żeby było jasne 3obieg.pl z pewnością będzie chciał dostać się do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. Akredytując dziennikarzy (śmiech).
 
Na Nowym Ekranie publikowało kilku polityków, m.in. Janusz Korwin- Mikke, którzy za swoje teksty pobierali pieniądze od NE. Czy 3obieg.pl również będzie niektórym blogerom wypłacał pieniądze, a innym nie?
 
To nie NE płaciło i nie redakcja NE, a Ryszard Opara. Robił to bo miał pieniądze i mógł z nimi robić co chciał, bez pytania się kogokolwiek z nas. I jego prawo. Szkoda, że kosztem rozwoju serwisu i w konsekwencji kosztem wypłat dla redakcji. Nie popełnimy takich błędów. Bo po pierwsze: 3obieg.pl pieniędzy nie ma. Naszym kapitałem są umysły ludzkie, właściciele tych umysłów, blogerzy, redaktorzy, komentatorzy, internauci i kontakty, źródła, kreatywność, pracowitość. A także życzliwość wielu osób, bo to dzięki niej, nie pieniądzom powstaje nowy serwis. Nie płacić nie będziemy z pewnością. Da Bóg, będzie nas stać by zapłacić redakcji. Ale też będziemy rozwijać koncepcję programów partnerskich, wspólnego zarabiania dla blogerów, komentatorów i internautów. Np na prowizji ze sprzedaży reklam.
 
Jesienią ubiegłego roku R. Winnicki przestał publikować na Nowy Ekranie ze względów narastających nacisków politycznych. Czy na 3Obiegu internauci będą mogli przeczytać teksty prezesa MW?
 
Niesnaski nastąpiły pomiędzy Oparą a Winnickim, z bliżej mi nieznanych powodów politycznych. Myślę, że temu pierwszemu się zdawało, że może coś wymusić na Robercie Winnickim, a Szef MW w ripoście zwyczajnie pokazał mu gdzie jego miejsce. Nigdy natomiast nie było, żadnych nieporozumień pomiędzy dziennikarzami z redakcji, którą zarządzałem, a Młodzieżą Wszechpolską. Wręcz przeciwnie, byliśmy z Robertem w bardzo życzliwej relacji. I tak też chyba pozostało. Robert Winnicki będzie w 3obiegu mile widziany jako publicysta i będzie poddawany przez nas krytyce jak każdy polityk z krwi i kości.
 
Dziękuję bardzo za rozmowę.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną