Reklamowane jako obiecujące stabilność finansową oraz opłacalne – kredyty we franku szwajcarskim od dłuższego czasu spędzają sen z powiek coraz większej liczbie mieszkańców Europy. Jednak tylko Węgrzy od teraz mogą odetchnąć z ulgą. Premier Viktor Orbán zdecydował się na zamrożenie kursu franka.

W ten sposób wychodzi naprzeciw prawie stu tysiącom rodzin, które wzięły kredyt w szwajcarskiej walucie, lecz na skutek ostatnich zawirowań na rynku walutowym nie są w stanie ich spłacić.

Rząd zawarł porozumienie z bankami, dzięki któremu kurs franka szwajcarskiego i euro dla potrzeb spłaty kredytów hipotecznych został zamrożony na poziomie 180 forintów. Jednak jego rynkowa cena wciąż jest około 25 procent wyższa i wynosi 220 forintów.

Pozostałą część należności banki zgodziły się prolongować. Ma ona być spłacona po 2015 roku, ale już w węgierskiej walucie. Osoby, które zaciągnęły pożyczkę hipoteczną otrzymają rządową pożyczkę oprocentowaną na poziomie zaledwie 1,5 procent.

To jedyny ratunek szczególnie dla młodych osób, zakładających rodziny. To także pomocna dłoń wyciągnięta w stronę około 80 tysięcy Węgrów, którzy za sprawą zadłużenia w bankach zagrożeni są wykluczeniem finansowym. „Zadłużone rodziny padły ofiarą poprzedniej epoki, znalazły się w świecie spekulacji wbrew swojej woli” – powiedział premier Viktor Orbán.

Taki krok to także pewna korzyść dla państwa. Rodziny przecież będą musiały spłacić rządowe pożyczki. Wcześniej jednak kredyty takie przyczynią się między innymi do ożywienia wzrostu gospodarczego. Kredytobiorcy, zamiast na spłatę kolejnej raty za mieszkanie, pieniądze chętniej przeznaczą na konsumpcję.

W Polsce takiego rozwiązania wciąż brak, choć w podobnej sytuacji jak na Węgrzech jest pół miliona naszych obywateli. Jeszcze nie tak dawno za jednego franka trzeba było zapłacić co najwyżej 2,80 zł. Teraz cena szwajcarskiej waluty skoczyła aż o 60 - 90 groszy. Co więcej, komercyjne banki bez skrupułów doliczają sobie „prowizję” za różnicę kursową. A to w linii prostej, niebawem wiele osób zapędzi w pułapkę bez wyjścia.

Michał Polak