SZOKUJĄCY SONDAŻ!!! PO i PiS razem tylko 1,7 proc.
Za pięć tygodni odbędą się w okręgu rybnickim wybory uzupełniające do Senatu. Wiele wskazuje na to, że Polacy zmęczeni dotychczasowym podziałem PO-PiS partyjniactwu od lewa do prawa powiedzą dosyć.
„Poziom partyjnej identyfikacji jeszcze nigdy nie był tak niski jak obecnie (…) Brak identyfikacji politycznej idzie w parze z brakiem zainteresowania życiem politycznym w ogóle. (…) 87 proc. badanych deklaruje brak zainteresowania wydarzeniami politycznymi” – napisał w komunikacie kilka dni temu CBOS.
Podział na PO Tuska i PiS Kaczyńskiego, wychodzi coraz bardziej nam wszystkim przysłowiowym „bokiem”. Potwierdzają to nie tylko wspomniane badania CBOS, które z racji obnażenia nagości klasy politycznej, przeszły bez echa w opinii publicznej.
Kolejnym symptomem narastającego niezadowolenia z próżności i nieefektywności działania z konsumujących setki milionów złotych rocznie aparatów partyjnych jest „rybnicki poligon doświadczalny”.
W senackim okręgu odbędą się tam za pięć tygodni wybory uzupełniające. O miejsce po zmarłym senatorze z PO ubiegają się reprezentanci partii, ale także kandydaci, którzy reprezentują organizacje społeczne, bądź wprost określają się, jako niezależni.
O preferencje przed kwietniowym głosowaniem zapytała mieszkańców Rybnika i okolic lokalna gazeta. I tak oto z 50 proc. poparciem na pierwszym miejscu znalazł się kandydat Ruchu Autonomii Śląska. Prawie 32 proc. wskazań otrzymał były prezydent miasta. Na trzecim i czwartym miejscu znaleźli się inni kandydaci niezależni, łącznie ze wskazaniem 13 proc.
„Partyjniackim” kandydatom przypadło łącznie do podziału 4 proc. Najlepiej wypadł z nich „objazdowy i na każdą okazję” Janusz Korwin-Mikke. Na Bolesława Piechę z PiS wskazało 1,3 proc., a na Mirosława Dużego z PO 0,4 proc.
Nawet, jeśli w toku kampanii dwie wielkie machiny partyjne rzucą „dla publiki” kilka milionów złotych, pochodzących z naszych podatków, może uda im się poprawić pozycję o kilka, czy kilkanaście punktów. To, co szykuje się po Rybniku to nie jest dla nich „żółta kartka”. To więcej niż „czerwona”.
Dziś liderzy i funkcyjni POPiS-u mogą jeszcze bagatelizować nadchodzący huragan, którego początkiem może być Rybnik. Dwusetkowymi banknotami mogą przypalać kubańskie cygara, zakupione za fakturę pozwalającą rozliczyć „dymiące narzędzia” ich działalności w rocznym sprawozdaniu. Dziś należy do nich, ale jutro z całą pewnością już nie.
Antoni Krawczykiewicz
fot. Agata Bruchwald/prawy.pl
Źródło: prawy.pl