Świństwa Lecha Wałęsy

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_rozne_a_z_b_bodakowskiPrzedstawiciele środowiska Gazety Wyborczej w swej obronie Lecha Wałęsy stali się groteskowi. W obliczu niezbitych faktów zaprzeczają prawdzie nie przyjmują do wiadomości oczywistych dowodów współpracy Lecha Wałęsy z SB. Pojawiają się nawet argumenty usprawiedliwiające współpracę Lecha Wałęsy z bezpieką biedą, co jest haniebne, bo miliony Polaków w PRL żyły w nędzy i nie zhańbili się donoszeniem na innych do bezpieki, ani członkostwem w PZPR, które dawało profity. Przyzwoici ludzie wiedzieli, że współpraca z komunistami to zwyczajne draństwo i woleli być ubogimi niż prostytuować się w taki sposób. W 1990 kiedy byłem trzynastoletnim chłopcem, pełnym wiary w możliwość zmiany Polski na lepsze, na drodze politycznej, zaangażowałem się w pierwszą kampanię Lecha Wałęsy. Zaangażowałem się, bo boleśnie doświadczyła mnie ostatnia dekadą PRL, kiedy komuniści swoimi rządami odbierali radości dzieciństwa. Czasy, w których zdobycie podstawowych artykułów egzystencji (takich jak papier toaletowy, pasta do zębów, mięso, czekolada, buty, skarpetki czy majtki) było ogromnym problemem, odeszły do przeszłości. PRL miał też tę wadę, że za krytykę permanentnego niedoboru szło się do więzienia lub było się skatowanym przez SB lub milicję. A ci, którzy protestowali przeciw biciu i wiezieniu głodnych ludzi, byli przez władze mordowani. Gdy wydawało się, że komuna upadła i nadszedł czas wymierzenia sprawiedliwości złoczyńcom, Tadeusz Mazowiecki i środowisko Gazety Wyborczej zaczeło bronić komunistycznych bandytów. Ta niesprawiedliwość oburzyła mnie i miliony Polaków. Lech Wałęsa obiecał wtedy polskim patriotom podczas kampanii wyborczej na urząd prezydenta w 1990, że ukarze bandytów z PZPR. Bandytów, których przed odpowiedzialnością bronił kontr kandydat w wyborach prezydenckich Tadeusz Mazowiecki wspierany przez środowisko „Gazety Wyborczej”. W ramach wspierania w 1990 roku kandydatury Lecha Wałęsy na prezydenta chodziłem dniami po domach w całej okolicy zbierając podpisy popierające kandydaturę Lecha Wałęsy. Pewnej niedzieli, gdy z kolegą zbieraliśmy podpisy pod kościołem, kilku czterdziestoletnich zwolenników Tadeusza Mazowieckiego starało się nas przegonić - agresywne dziadki nie wzięły pod uwagę, że pod urokiem filmów o Rambo mieliśmy ze sobą naprawdę duże noże myśliwskie. 25 cm stali przekonało ich, że każdy może zbierać podpisy poparcia dla swego kandydata. W czasie kampanii rozkleiłem setki plakatów (klejem zrobionym z mąki i wody) i rozdałem tysiące ulotek. Po wyborach szybko okazało się, że Lech Wałęsa mnie oszukał i zamiast rozgonić komunę, to ją zaczął ją wzmacniać. W 1990 byłem młody, pozbawiony dostępu do wiedzy o działalności w latach siedemdziesiątych Lecha Wałęsy, wierzyłem w wykreowany mit. Nie wiedziałem nic o działalności agenta Bolka, która dziś dzięki pracy takich historyków jak Sławomir Cenckiewicz, wychodzi na światło dzienne. Nie wiedziałem też o tym, że od połowy lat osiemdziesiątych Wałęsa wraz ze swymi, bardzo ugodowymi wobec dyktatury, przyjaciółmi - Adamem Michnikiem (bratem stalinowskiego mordercy i synem autorki kłamliwych komunistycznych podręczników), Jackiem Kuroniem (stalinowskim komunistą, który demoralizował młodzież i niszczył harcerstwo), Lityńskim i Bronisławem Geremkiem szukali porozumienia z władzami PRL. Nie wiedziałem, że Lech Wałęsa apelował w 1986 roku o zniesienie sankcji ekonomicznych wobec PRL, sankcji, które były orężem wolnego świata w walce z komunistyczna dyktaturą. By ułatwić sobie współpracę z komunistami Lech Wałęsa w 1987 roku powołał Krajową Komisję Wykonawczą NSZZ Solidarność całkowicie mu posłuszną a niemającą nic wspólnego z legalnymi władzami Solidarności z 1981 roku. W tym też roku Lech Wałęsa zainicjował list 62 autorytetów apelujących do władz o rozpoczęcie rozmów. Gdy w 1988 wybuchły strajki oferta Lecha Wałęsy stała się atrakcyjna dla generała Wojciecha Jaruzelskiego (bezkarnego pachołka ZSRR, odpowiedzialnego za zabójstwa polskich robotników, księży i opozycjonistów, w III RP bronionego przez Adama Michnika). Ofertę Lecha Wałęsy przygotowali Adam Michnik i Bronisław Geremek. Lech Wałęsa po spotkaniu z szefem aparatu terroru Kiszczakiem wygaszał strajki, odbył debatę z Miodowiczem w TV i powołał Komitet Obywatelski zrzeszający głównie zwolenników jak największego kompromisu z władzami. W 1989 Lech Wałęsa i środowiska Adama Michnika, podczas zakrapianych alkoholem obrad w Magdalece, fraternizowali się z komunistami. W czasie, gdy Lech Wałęsa zawierał porozumienie z komunistyczną dyktaturą, trwały prześladowania zwolenników pełnej demokracji. Lech Wałęsa był przeciwny poszerzeniu formuły Komitetu Obywatelskiego o ludzi o poglądach nie lewicowych. Prawicowcy nie znaleźli się na listach wyborczych Komitetu Obywatelskiego do senatu i kontraktowego sejmu. Gdy Komitet Obywatelski wyrywał się spod kontroli Lecha Wałęsy, Lech Wałęsa pozwolił na poszerzenie jego formuły. Słabość innych pozwalała Lechowi Wałęsie zachować władzę, którą ponad wszystko ukochał. Nie dostrzegając globalnego upadku komunizmu Lech Wałęsa poparł kandydaturę zbrodniarza Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta. Ponieważ jego przyjaciel Bronisław Geremek, Andrzej Wielowieyski i Adam Michnik chcieli koalicji z organizacją przestępczą PZPR, Lech Wałęsa nie poparł koncepcji utworzenia rządu podległego sobie, i nawiązał współpracę z braćmi Kaczyńskimi. Powstanie koalicji Komitetu Obywatelskiego z SD i ZSL zrodziło konflikt Lecha Wałęsy z środowiskiem Adama Michnika i Bronisława Geremka. Koalicja poparła rząd Tadeusza Mazowieckiego (Tadeusz Mazowiecki w czasach stalinizmu szkalował Polskę i Kościół Katolicki) kandydata Lecha Wałęsy. Lech Wałęsa sprzeciwił się tym samym kandydatom bardziej patriotycznym bez haniebnej przeszłości. Tadeusz Mazowiecki rozczarował Lecha Wałęsę nie tym, że unikał konfliktów z PZPR, ale tym, że uniezależnił się od Lecha Walesy. Pomimo uniezależnia się Tadeusza Mazowieckiego, odpowiedzialność polityczna za jego rządy i politykę Leszka Balcerowicza spada na Lecha Wałęsę. By odbudować swoją pozycję Lech Wałęsa wykorzystał protesty rolników. W swym konflikcie o władze z Tadeuszem Mazowieckim, Lech Wałęsa by zostać prezydentem stanął w 1990 na czele ruchu przeciwników współpracy z PZPRowcami. Usta Lecha Wałęsy były podczas kampanii prezydenckiej, pełne potrzeby przyśpieszenia zmian, dekomunizacji, likwidacji złodziejskiej nomenklatury, upowszechnia własności społecznej, aktywizacji społeczeństwa. Po wyborach okazało się, że Wałęsa oszukał mnie i innych naiwnych wyborców. Okazało się, że programu, który głosił, nie zamierza realizować. Co gorsza okazało się, że robi rzeczy sprzeczne z programem, który głosił. By było śmieszniej dzisiejszy beniaminek Gazety Wyborczej w swej kampanii używał frazeologii antysemickiej i antyinteligenckiej, sugerując żydowskie pochodzenie Tadeusza Mazowieckiego i świadcząc o swej „czystości rasowej”. Pomimo że środowiska Gazety Wyborczej, na świecie i w Polsce, przedstawiały Lecha Wałęsę jako antysemitę, faszystę i żądnego krwi prostaka, zyskał ich poparcie w drugiej turze wyborów. Po wyborach Lech Wałęsa odrzucił postulat przyśpieszenia i dekomunizacji, zaakceptował rząd Tadeusza Mazowieckiego, bronił nienaruszalności Leszka Balcerowicza ze stanowiska, nie dopuszczał do powstania bardziej patriotycznego rządu, nie dopuszczał do szybkich demokratycznych wyborów do sejmu, utrzymywał kontraktowy sejm złożony z PZPRowców i środowiska Gazety Wyborczej. Przez całą swą prezydenturę na stanowisku doradcy trzymał Mieczysława Wachowskiego, prowodyra wszelkich konfliktów. Po rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Lech Wałęsa wsparł rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego. Rząd ten był całkowicie od niego Lecha uzależniony i składał się w większości z polityków z rządu Tadeusza Mazowieckiego. Ekipa Bieleckiego wsławiła się swym antyklerykalizmem, w którym brylował Donald Tusk i przekazaniem w sposób dyskusyjny majątku publicznego w ręce środowisk związanych z rządem. Jako prezydent Lech Wałęsa konserwował system, w którym byli członkowie PZPR pasożytowali na państwie. Lech Wałęsa konserwował system poprzez toczenie długotrwałych sporów o drugorzędne zapisy w celu uniemożliwienia sprawnego działania sejmu i szybkich zmian politycznych. Polityka Lecha Wałęsy zaowocowała w Polsce powszechną pauperyzacją. To Lech Wałęsa blokował potrzebne reformy i podpisywał szkodliwe przepisy. Dziś większość Polaków (która żyje w biedzie, nie ma pełnego dostępu do edukacji, ochrony zdrowia, pracy i godziwych zarobków), musi pamiętać, że to Lech Wałęsa jest współodpowiedzialny wraz z politykami środowiska Gazety Wyborczej, SLD, a potem PO, za patologie w naszej ojczyźnie. Pycha Lecha Wałęsy nie pozwala mu dostrzec za firanek i przyciemnionych szyb limuzyn krzywdy, jaką wyrządził Polsce i Polakom. Lojalność Lecha Wałęsy wobec komunizmu była tak wielka, że w 1991 roku uznał on antydemokratyczny pucz komunistów Janajewa w Rosji i nawiązał z nim kontakty dyplomatyczne. Lech Wałęsa dzwonił w czasie puczu do Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka, by wstawili się za nim u radzieckich towarzyszy. W tym samym roku Lech Wałęsa demonstracyjnie nie deklarował swojej chęci przystąpienia do NATO i potrzeby wycofania Armii Czerwonej z Polski. W krajowej polityce Lech Wałęsa rozpoczął swój konflikt z braćmi Kaczyńskimi. Po pierwszych demokratycznych wyborach w III RP, które Lech Wałęsa usilnie odwlekał, Lech Wałesa zaproponował tworzenie rządu przez Jacka Kuronia, który na szczęście propozycję tą odrzucił. Po nim w roli premiera Lech Wałęsa widział Jana Krzysztofa Bieleckiego lub Bronisława Geremka. Pod koniec Lech Wałęsa został zmuszony do akceptacji Jana Olszewskiego, choć wolał Andrzeja Olechowskiego lub Tadeusza Mazowieckiego. Jan Olszewski promowany był przez braci Kaczyńskich. Na Kaczyńskich Lech Wałęsa był wściekły za skłócenie go z przyjaciółmi z środowiska Gazety Wyborczej. W 1992 by zachować Polskę w orbicie wpływów Rosji Lech Wałęsa promował pomysł NATO-bis i EWG bis. Te usilne próby zablokował rząd Jan Olszewskiego, który nie pozwolił Lechowi Wałęsie podczas jego wizyty w Rosji na przekazanie terenów zajmowanych przez bazy Armii Czerwonej po radzieckim firmom. Sprowokowało to Lecha Wałęsę do usunięcia rządu Jana Olszewskiego. Wściekłość Lecha Wałęsy spowodowała też lustracja i wizja ujawnienia jego agenturalnej przeszłości. 4 czerwca 1992 Lech Wałęsa w swej depeszy do PAP, wycofanej po kilku godzinach, przyznał się do tego, że w Grudniu 1970 roku został agentem SB. Strach Lecha Wałęsy przed odpowiedzialnością zablokował ujawnienie agentów SB i zakonserwował system patologii społecznej w Polsce. Po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, nieudanej próbie zrobienia z Waldemara Pawlaka premiera, Lech Wałęsa premierem zrobił Hannę Suchocką z UD. Wałęsa tak mocno wspierał gabinet Hanny Suchockiej, że w jej obronie rozwiązał sejm i umożliwił komunistom z SLD powrót do władzy w 1993 roku. Z sejmem zdominowanym przez komunistów Lech Wałęsa prowadził politykę heroicznych aktów bezsensownej przemocy politycznej by zachować jak największy zakres władzy. Hucpiarstwo polityczne Lecha Wałęsy było na rękę SLD. To dzięki groteskowej prezydenturze Lecha Wałęsy prezydentem został Aleksander Kwaśniewski, polityk, którego nazwisko przewija się dziwnym trafem przez wszystkie afery. Dzięki chamstwu Lecha Wałęsy, który Aleksandrowi Kwaśniewskiemu chciał podawać nogę zamiast ręki, prezydentem został komunistyczny aparatczyk, zataczający się na grobach polskich bohaterów w Katyniu. Polacy w trzecich wyborach prezydenckich w 2000 roku wyrzucili Lecha Wałęsę na śmietnik historii. Lech Wałęsa otrzymał 1% głosów, mniej niż Janusz Korwin Mikke. Po czterech latach Lech Wałęsa powrócił do polityki dzięki swym chamskim atakom na Radio Maryja (które wspierało Lecha Wałęsę w czasie jego starań o reelekcję). Gazeta Wyborcza zaczęła wraz swymi politykami promować Lecha Wałęsa jako zbawcę narodu.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną