Przemysław Holocher: O niepolskich Polakach

0
0
0
/

- Narodowa definicja polskości nie jest związana z aktem urodzenia, obywatelstwem czy nazwiskiem. Pochodzi ona przede wszystkim z przywiązania do historii, współczesności i tradycji danego narodu - pisze dla Prawy.pl Przemysław Holocher, jeden z liderów Ruchu Narodowego.


 

„Z Polakami łatwo - ciągnął stary - tylko trzeba być mądrym i trzeba ich znać. To są straszni patrioci. Aj, aj, aj, jak oni kochają tę swoją Polskę. Co oni się nad nią naplączą! Co oni jej komplementów nagadają! Trzeba to samo robić. Widzisz, tu na rogu stoi Mickiewicz z gipsu, a przed nim lampka się pali. Oni to widzą i nie masz pojęcia, jak oni mnie za to kochają. Ale za ile groszy dziennie tej oliwy się wypali?. To mnie nie zrujnuje.”


Tak w powieści Kazimierza Wybranowskiego (pseudonim Romana Dmowskiego) mówił stary Culmer.


Czy tak łatwo jest z Polakami?


Często niestety tak, co bardzo chętnie wykorzystuje Gazeta Wyborcza. Jej taktyka polega na publikacji takich artykułów jak dla przykładu „Cuda Jana Pawła II”, czy, fragmenty poruszających zeznań Marianny Popiełuszko z procesu beatyfikacyjnego księdza Jerzego. Jednak pomiędzy wierszami lub w innych materiałach, przemycają szkodliwe, antynarodowe i antykatolickie treści. Trzeba więc wciąż być czujnym.


Niejednokrotnie pod felietonami mojego autorstwa pojawiały się anonimowe komentarze, wyglądające mniej więcej w ten deseń: „Holocher… co za Polskie nazwisko.” To tak jakby nagle coś miało się zmienić, gdybym nazywał się Borowski, Kwaśniewski, czy Komorowski. Ale to nie o mnie chciałem napisać, takim egocentrykiem nie jestem…

 

Z historią Polski związany jest cały szereg postaci o mniej lub bardziej obco brzmiących nazwiskach. Ci wspaniali ludzie nigdy nie musieli się wstydzić swego rodowodu, czy dokonywać zmiany nazwiska. Byli oczywiście i tacy, którzy mając coś do ukrycia, próbowali zatuszować niewygodne fakty poprzez zmianę nazwiska. W ten sposób z Bermana zrobił się Borowski, czy z Szechtera Michnik. Zrozumienie tej kwestii jest bardzo istotne w kwestii zrozumienia całej idei narodowej.


W powieści „Potop“ pojawia się postać niejakiego Ketlinga. Pochodzący ze Szkocji, dowódca artylerii na Kamieńcu Podolskim, razem z Panem Wołodyjowskim wysadza twierdzę w powietrze poświęcając własne życie. Ketling nie jest do końca tylko postacią literacką. Jego pierwowzorem był Hejking, kurlandzki szlachcic pochodzenia niemieckiego, który istotnie zginął, wysadzając w powietrze zbrojownie na Kamieńcu Podolskim.


Tym, którym nie jest obca twórczość Przemysława Gintrowskiego, czy Cypriana Kamila Norwida, znana będzie również postać Karola Levittoux. Ten francuskiego pochodzenia działacz niepodległościowy, żyjący w czasie zaborów był założycielem i współdziałaczem Związku Patriotycznego. Zadenuncjowany, został pojmany po czym, niemiłosiernie bity przez Moskali, co doprowadziło do jego samobójstwa, poprzez samopodpalenie. Karol Levittoux do końca pozostał wierny swoim ideałom i nie wydał swoich towarzyszy, sam siebie skazując na niewyobrażalne męki.


„Znaleziono go na kolanach z piersią i twarzą zwęgloną, bez życia wpół opadłym...” - pisał Cyprian Kamil Norwid. Ciekawostką jest fakt, że w okresie XX lecia międzywojennego zginął krewny Karola Levittoux, noszący to samo imię i nazwisko, który podczas przewrotu majowego walczył po stronie legalnego rządu.


Wybitny polski ekonomista Adam Zdzisław Heydel, prezes Klubu Narodowego w Krakowie, o niemieckobrzmiącym nazwisku był prześladowany za antysanacyjne poglądy jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Po jej wybuchu został dwukrotnie aresztowany przez niemieckich nazistów. Podczas drugiego aresztowania, jego krewny, von Heydel złożył mu propozycję podpisania volkslisty. Oferta ta została przez Haydela zdecydowanie odrzucona, czego efektem było przewiezienie go do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, Tam też został rozstrzelany w zbiorowej egzekucji, pozostając wierny polskości aż do ostatnich chwil.


Poprzez karty historii Polski przewijały się takie nazwiska jak: Herbert (wybitny Polski poeta, którego dziadek był anglikiem), Todtleben, Heinrich, Taylor, Broel, Teodorowicz (Ormianin), Meissner, Rossman, czy Mosdorf. Wszyscy oni czuli się Polakami i niezaprzeczalnie nimi byli, co wielu z nich naraziło na prześladowania, czy przypłaciło życiem. Inni dali temu świadectwo w trakcie swojego życia.


Tak uzewnętrznia się narodowa definicja polskości, która nie jest związana z aktem urodzenia, obywatelstwem czy nazwiskiem. Pochodzi ona przede wszystkim z przywiązania do historii, współczesności i tradycji danego narodu. Ściśle łączy się z prawdziwym poczuciem polskości i odpowiedzialności za Ojczyznę.


W jednym z wcześniejszych artykułów pisałem, że ktoś pochodzący spoza łacińskiego kręgu kulturowego będzie miał wielkie trudności z polskością. W większości przypadków polskość dla takich osób będzie nieosiągalna lub rzekoma. Musimy stać się odporni na wrogą propagandę. Tak jak nie wszystko złoto, co się świeci, tak nie każdy Polak, kto polskie, choćby szlacheckie nazwisko nosi i jego zamiary wobec ojczyzny nie zawsze są dobre. Nazwisko to bardzo ważna rzecz, tak jak rodowód, co w pewnych kręgach jest świadomie nadużywane.


Patrzmy na czyny, nie na słowa, na zawartość, nie na opakowanie. Nowoczesny Polak, Polak XXI wieku musi nauczyć się sprytu. W przeciwnym wypadku przegramy z kretesem.


Przemysław Holocher
Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego, Honorowym Prezesem Obozu Narodowo-Radykalnego, pomysłodawcą i jednym z organizatorów Marszu Niepodległości. Prywatnie przedsiębiorca, mąż i ojciec.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną