Ukraiński minister oddaje hołd poległym esesmanom!

0
0
0
/

 Światosław_Szeremeta3Przy huku salwy honorowej minister Światosław Szeremeta, znany z robienia awantur w Przemyślu, wziął udział w uroczystym pogrzebie szczątków członków zbrodniczej 14 Dywizji Grenadierów SS. Rzecz jasna ludzie służący w tej formacji mordowali polską ludność cywilną.

Urządzanie uroczystych pogrzebów w stylu wojskowym ostatnim, wymierającym, podstarzałym, galicyjskim esesmanom urosło do rangi obyczaju. Uroczystości powtarzane wielokrotnie miały stałe elementy scenariusza od lat. Trumną opiekowali się młodzi Ukraińcy w nowo uszytych mundurach SS, ze złowrogo wyglądającymi trupimi czaszkami. Opatrywano je zawsze mszą greckokatolicką i opieką ukraińskiego księdza. Kościół greckokatolicki już od dłuższego czasu używa wiary przedmiotowo, tylko po to by uwiarygodnić nacjonalistyczne cele i nabiera na to duchownych rzymskokatolickich, którzy o ukraińskim nacjonalizmie nie mają najmniejszego pojęcia. Sprawują oni opiekę nad produkcją „wspólnych listów”, kiedy tylko sprawy zbrodni ich ulubieńców staną się zbyt głośne. Tworzą je z co najmniej na poły nieświadomym wyższym polskim duchowieństwem. To ostatnie bardzo często daje się zwodzić, jakoby ich wschodnie odpowiedniki miały te same cele: zbawienie oraz pomaganie innym w byciu zbawionym.Szeremeta3

Nic bardziej mylnego - stanowią oni alibi dla budowania wielkiej Ukrainy, opartej o zbrodniczą ideologię OUN. W internecie są na to dowody w kwestii, nie tylko uczestnictwa kapłanów w nacjonalistycznych uroczystościach - odsłonach pomników ludobójców, ale ich bezpośrednich zachowań czy wypowiedzi. Portal Youtube zawiera ich prawdziwą kolekcję. To m. in. śpiewanie banderowskich piosenek bojowych przez alumnów greckokatolickiego seminarium. Zwraca na siebie uwagę także nienawistne kazanie chwalące morderców polskiego przedwojennego posła Tadeusza Hołówki, nota bene przychylnego Ukraińcom. Jednak uroczystości pogrzebowe członków ukraińskiej dywizji SS-Galizien wyglądają dosłownie niczym w filmie o grozie okupacji. Ludzie w charakterystycznych, wzbudzających dreszcz mundurach oddają salwę honorową. Na filmie, który prezentujemy słychać ponadto niemieckie komendy do strzałów, którymi posługują się Ukraińcy wcielający się w rolę członków zbrodniczej formacji (link).

Zdjęcia z tych uroczystości przemykały się bocznymi ścieżkami przez internet od lat i budziły grozę zmieszaną z niedowierzaniem. Oglądający dosłownie nie mogli uwierzyć, że to prawda, myśleli, iż to jakiś marginalny folklor. Uroczystości te nie wzbudzały zainteresowania żadnych odpowiednich czynników w Polsce, czy większych na Zachodzie. Przyjeżdżała nań od czasu do czasu rosyjska telewizja. W ten sposób jednak wzmagała pretekst, by wszystkim ujawniającym te fakty przypisywać wysługiwanie się Rosjanom. Tym ostatnim nie ma się jednak co dziwić, że wysyłali tam ekipę - pod względem obiektywnym - bo to skandal, jak i względem napędzania swojej własnej propagandy dla realizacji swoich celów. Skoro oddaje im się na to monopol to korzystali. Przy okazji wykazują wtedy nieporadność i podwójne standardy polskich władz.

Zaraz po tym i po różnych incydentach w Polsce w internecie pojawiają się głosy, że „Putin to by tak sobie na to nie pozwolił”. Wielu Polaków zasila wtedy dwa obozy - tych, którzy widzą bierność wobec wzrostu kultu banderowskich morderców i drugi podobny, lecz faktycznie owczy pęd do sojuszu z Rosją, jak by to układ miał zawrzeć równy z równym. Jednocześnie reakcją na proruskie teksty drugiej opcji jest skrajna postawa przymykająca częściowo oko na neobanderyzm. Samonapędzające się koło. Tyle prostego sygnału o mechanizmach, których uparcie nie chce w Polsce dostrzegać wielu ludzi publicznych.

Co wyrośnie pod polskim nosem z hodowli na nawozie OUN-UPA, czyli europejskiego ISIS?

Polscy politycy zazwyczaj milczą na temat uczczenia kata Powstania Warszawskiego Petra Diaczenki w ukraińskim parlamencie, czy tolerowania przez władze kultu Oskara Dirlewangera w oddziałach walczących na wschodzie. Jednak oddziały SS są rozpoznawane w krajach Zachodu. Z kultywowaną OUN-UPA, która SS w okrucieństwach znacznie prześcignęła, mimo wszystko nadal jest dużo gorzej. Można by tu przytaczać kolejne przykłady pozytywnych wypowiedzi czołowych ukraińskich polityków o chwale morderców z OUN-UPA, czy 14 Dywizji Grenadierów SS, bądź też tolerancji dla ich kultu. Nie ma to jednak znaczenia - odrodzony nazizm jest lewicowej Unii Europejskiej potrzebny, by dokonywać pewnych zmian i zgiąć kark ludziom mającym inne poglądy. Tak jak doskonałym pretekstem do zajęcia Polski dla sowietów było wypędzanie z niej Niemców.

Z podobnych powodów toleruje się radykalny wahabicki islam. Zatem rozsadników może być kilka. Ich elementy to układanka sił terrorystów islamskich na Zachodzie, a na Wschodzie dokona reszty żarłoczny ukraiński nazizm, mylący wielu pod nazwą nacjonalizm, kojarzą go bowiem z takim na wzór polskiego.

Nic bardziej błędnego. Na naszych oczach wśród naszych sąsiadów powstaje graniczące z nami państwo islamskie w wersji ukraińskiej, swoisty neobanderowski kalifat. Twór, którego istnienie jest ewidentnie hodowane pod polityczną osłoną i przykrywką demokracji. Bowiem nacjonalizm ukraiński i jego zawiązki zawsze były chronione niczym w inkubatorze. To swoista genocydalna bomba atomowa, zwłaszcza że jako podminowanie mają służyć szukający lepszego życia i pracy w Polsce, a w większości nieświadomi - Ukraińcy.

Szeremeta2Trudno się dziwić, że chcą w Polsce pracować, trudno się dziwić, iż chcą wyżywić rodzinę, bo wypychają ich z ich kraju złodzieje w typie tych, którzy wypychali wcześniej na Zachód Polaków. Jednak ich samych jest co najmniej milion, a będzie więcej. Już teraz słychać ich na ulicach. Czy nie mogą zostać poddani „plemiennemu” terroryzmowi nacjonalistycznemu? Bowiem nacjonalistyczny terroryzm ukraiński na emigracji działał na swoich niczym mafia i sobie ich podporządkowywał. Zresztą w tym samym stylu udało się OUN zastraszyć ukraińskich autochtonów na ziemiach Polski Międzywojennej, by później dokonać krwawego żniwa. Wyobraźmy sobie co się stanie, gdy te miliony Ukraińców (tu w skali nie ma pomyłki) uda się w Polsce osiedlić, o ile zrealizują się plany ministra Bartosza Marczuka, dotyczące osiedlania ukraińskich rodzin.

Wymieniony minister zajmuje się 500+ i opiekuje sprawami rodziny jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Polityki Pracy i Polityki Społecznej. Ci nieświadomi, biedni i często Bogu ducha winni Ukraińcy mogą być niczym nieuzbrojone ładunki wybuchowe bez zapalnika. Państwo polskie uległe jest wobec nacjonalizmu ukraińskiego niczym Zachód wobec islamu. I wszystko wskazuje na to, iż to on spełni rolę zapalnika. Nasi urzędnicy nie radzą sobie nawet z naciskami słabnącego i zawalającego się państwa ukraińskiego, sama jego słabość daje też ułudę, iż jesteśmy bezpieczni. Jakie będą konsekwencje, gdy w sposób niekontrolowany zmieni się oblicze etniczne Polski, powtarzając warunki międzywojenne. Już teraz różni ludzie publiczni na Ukrainie: politycy, działacze społeczni, artyści nie ukrywają, że mają pretensje do rzekomo ukraińskich miast takich jak Przemyśl i Chełm.

Najwyraźniej w myśleniu ukraińskich nacjonalistów Polska nie wykorzystując okazji, by po rozpadzie Związku Sowieckiego skasować pakt Ribentrop-Mołotow w sensie terytorialnym, tj. nie domagając się tak kluczowego dla siebie w przeszłości miasta jak Lwów, zrobiła to ze swojej słabości... I tę słabość, uległość zamierzają ukraińscy nacjonaliści dalej wykorzystywać, a wszystkich swoich przeciwników w Polsce - znakować jako sprzymierzeńców Moskwy, czy wręcz jej agentów. Podobnie Moskwa stygmatyzuje działanie na korzyść neobanderyzmu tych, którzy chcą jej zabrać monopol na wyzwalanie od ukraińskiego „faszyzmu”.

Chichot historii

To wszystko już kiedyś było, ale część ludzi, szczególnie polityków i dziennikarzy myśli sobie, że czasy w charakterze tych tragicznych z przeszłości - już minęły. Znów nasi sojusznicy z NATO, ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii się o nas upomną. Czy prezydent Barrack Obama lub obecna pani premier Theresa May naprawdę będą bardziej honorowi niż F.D. Rooswelt, czy premier Winston Churchill? Czy Władimir Putin zacznie nagle myśleć o polskich równorzędnych interesach bardziej niż carowie biali lub czerwoni? Naiwność internetowych dyskusji wśród rodaków tradycyjnie obierających sobie stronników za granicą (niczym przed rozbiorami) jest naprawdę rozbrajająca. No tak, ale teraz mamy innego bliskiego sojusznika NATO – Niemców ulubieńców Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, oni nas dosłownie ozłocą. Angela Merkel poklepie kilka razy więcej króla Europy Donalda Tuska i będziemy bezpieczni. Drażni w członkach naszego narodu taki klientelizm, niezależnie w którą stronę jest wywrócony: w kierunku Uralu czy za oceany, krótkim skokiem za Odrę, bądź też za Bug.

Już Jan Kochanowski zaprzeczył, bądź co bądź prześmiewczemu powiedzeniu, że „Polak mądry po szkodzie”. Jak pisał „Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi”. A szkody to nie tylko wychwalanie na Ukrainie pod niebiosa morderców Polaków, czy wychowywanie w ich kulcie młodzieży, lub przewijające się żądania terytorialne. Bo seria tych wydarzeń nie spowodowała większych reakcji. To również kleszcze zaczynające obejmować Polskę na mapie. Miłe spotkania prezydenta Andrzeja Dudy na państwowych uroczystościach ze swoim ukraińskim odpowiednikiem mogą być tak samo złudne jak polowania Hermana Goeringa przed wojną w Białowieży.

Różnica jest jednak zadziwiająca - te nazistowskie Niemcy – kraj zbrodniarzy chciały z nas zrobić wspólnika swoich celów na bardziej równych zasadach, niż dzisiejsza Ukraina. I teraz pytanie: Czy jej nie należy nazwać krajem zbrodniarzy wobec rozwijającego się tam kultu najbardziej odrażających ludobójców? To wszystko wygląda jakby żywcem zostało wyjęte z najgorszej teorii spiskowej. Kształtuje się tak, jakby ktoś z zewnątrz chciał powtórzyć najbardziej sprawdzony scenariusz konfliktu jako narzędzie do zaprowadzenia nowego porządku w Europie czy na świecie, jakby ktoś miał zyskać do niego mandat.

O ile niektórych Polaków zaskoczyło powstanie ISIS (bo kto tam śledzi te ruchy polityczne, wspieranie tych czy innych grup na Bliskim Wschodzie, ludzie się po prostu na tym nie znają), o tyle tworzenie zbrodniczego w swych tradycjach ruchu opartego na ukraińskim nacjonalizmie jest tak rażące i łopatologiczne, iż trudno tego nie zobaczyć. Jednak niemało osób tego nie widzi, prędzej będzie się obawiać przybycia do Polski brutalnych i roszczeniowych imigrantów. Niebezpieczeństwa obok siebie na zasadzie „najciemniej pod latarnią” nie dostrzeże. Najbardziej niemożliwe do radykalnych zmian jest to, co obok mnie - tak właśnie działa ludzka psychika. Nie wiem na ile to zjawisko ganić jako głupotę. Wszak i Polacy na Wołyniu słyszący o mordowaniu mieszkańców wsi w okolicy myśleli, że to ich nie dotyczy, bo oni mają świetne stosunki z Ukraińcami.

Ci pewni siebie ginęli najczęściej, wielokrotnie częściej przeżywali ci, którzy z ukraińskimi sąsiadami darli koty, bo oni nie mieli żadnych wątpliwości i brali nogi za pas. Jakiejkolwiek by pomocy państwu ukraińskiemu, które kształtuje się na neobanderyzmie, nie udzielić - daje to nacjonalistom ukraińskim korzyść podwójną. Pierwsza to bycie bezpośrednim beneficjentem wsparcia, druga to wzrost pewności Polaków, że przecież nic im z tej strony nie grozi. Jednak wszelako ludzie wykonujący najbardziej przychylną pracę dla Ukraińców ginęli przed wojną ze strony ukraińskich nacjonalistów w zamachach. Wszystko zatem do czasu. Do czasu kiedy są potrzebni. Kiedy zaś stają się świadectwem pewnych zobowiązań moralnych - swoją obecnością nakładają ograniczenia moralne zwykłym ludziom, bo zwykli ludzie mają często sumienie. Trzeba więc ich wyeliminować, bo blokują radykalizację mas, już po wzroście w siłę tych, którzy mają narzędzia, by te masy kształtować i skierować do walki. Rzecz jasna chodzi praktykę kręgów ounowskich przed wojną.

Łatwiej milczeć, lub atakować swoich

I oto mamy bardzo mocny impuls - wysocy rangą urzędnicy państwa ukraińskiego zachowują się rażąco. Jeszcze niedawno redaktor Gazety Polskiej - Katarzyna Hejke atakowała przemyskich kontrmanifestantów w stosunku do ukraińskiego marszu, którego członkowie zachowywali się prowokacyjnie. O tych prowokacjach nie wspomniała, a pośród prowokatorów znajdował się ukraiński minister, który próbował naciskać na policję. Dziś ten sam pan, Światosław Szeremeta pojawia się bezpośrednio pośród ludzi przyodzianych w nazistowskie mundury. Jednak nic się nie stało.

Gdy przed ponad dwoma laty rozmawiałem z panią redaktor w studiu TV Republika, poprzedziłem swoją wizytę wysłaniem mejla z zawartością w postaci ukraińskiego filmu propagandowego, zniesławiającego Polskę. Traktował o rzekomych polskich zbrodniach. Powiedziała mi wtedy poza kamerą, że nie mogą tego filmiku puścić z jakichś tam powodów technicznych. Pokiwałem głową, iż rozumiem. Ona zagadnęła mnie, mówiąc coś w stylu, aby tylko nie było, że nie zrobiliśmy tego specjalnie. Odpowiedziałem: ok, wierzę. Jednak już dziś wcale nie jestem tego taki pewien, bo wcale nie wiem, czy te problemy techniczne się nie powtarzają. Fotografie i materiał, który mają Państwo okazję widzieć zyskują rangę symbolu. Tak wygląda nowa ukraińska władza i właśnie tak się zachowuje. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Pytanie jak się będzie zachowywać nasza, bo tu z kolei o wątpliwościach można oznajmić bez dwóch zdań.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną