W Dzień Papieski spalili kapliczkę Matki Boskiej w Miedzeszynie
W nocy z niedzieli na poniedziałek, przedstawiciele antyklerykalnej lewicy, naćpani kampanią nienawiści do kościoła, spalili kapliczkę Matki Boskiej w Miedzeszynie.
Miedzeszyn to jedno z warszawskich osiedli leżących na południowo-wschodnich przedmieściach Warszawy. Kapliczka mieściła się naprzeciw dworca kolejowego linii Warszawa-Otwock-Dębili-Lublin, przy ulicy Patriotów będącej jedną z głównych arterii stolicy. Kilkanaście metrów od kapliczki są dwa niezwykle popularne sklepy.
Katolicy na przedmieściach Warszawy stają się coraz częściej ofiarami lewicowych aktów terroru kryminalnego. Ostatnio doszczętnie zniszczono ogrodzenie nowej części cmentarza w Aleksandrowie. Kościół w Falenicy jest nieustannie okradany. Złodzieje okradają wiernych, kradną od miedzianych parapetów okiennych, poprzez krzewy, po wycieraczki.
Prócz kradzieży parafia w Falenicy boryka się z aktami wandalizmu, spalono przenośną toaletę przeznaczoną dla wiernych, czy pocięto instalację elektryczną. Ogromnym błędem kolejnych proboszczów jest nie nagłaśnianie aktów terroru kryminalnego wobec katolików.
Do spalenia kapliczki w Miedzeszynie doszło w niedzielę 13 października, w Dniu Papieskim. Data ataku podpalenia była więc symboliczna. Celem dnia papieskiego było upowszechnianie wiedzy o papieżu i jego nauczaniu. Od śmierci Jana Pawła II mija już 9 lat, i wzrasta nowe pokolenie, które nie miało okazji poznać papieża. Hasłem tegorocznego dnia było „Jan Paweł II – papież dialogu”. Tegoroczny dzień przypominać miał o tym, że Jan Paweł II był otwarty na świat i ludzi niewierzących. Skandaliczne wydarzenie z Miedzeszyna dobitnie świadczy, że ta otwartość kościoła spotyka się z laicką agresją.
Odpowiedź na agresje lewicy musi być tylko jedna. Katolicy na bazie wspólnot parafialnych muszą się samozorganizować. Stworzyć organizacje polityczną, która będzie reprezentować katolików w organach władzy, na szczeblu samorządowym, i państwowym. Wymuszać działania instytucji państwa mające na celu walkę z terrorem kryminalnym. Dziś katolicy nie mają swoich reprezentantów. Są słabi swoją bezczynnością, i swoją słabością rozzuchwali kryminalistów z lewicy.
tekst i fot. Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl