Siergiej Nikitin - szef rosyjskiego oddziału Amnesty International powiedział niezależnej "Nowej Gaziecie" - Moskiewskie biuro Amnesty International, międzynarodowej organizacji broniącej praw człowieka, zostało opieczętowane, odłączono w nim prąd i wstawiono nowe zamki.
Napis na pieczęciach głosi, że obiekt jest własnością miasta Moskwy i otwieranie drzwi do pomieszczenia jest zakazane. Wskazano do kontaktu numery telefonów, jednak nie można się pod nie dodzwonić. Zamianę zamków w drzwiach pracownicy odkryli około 10.30. Szef rosyjskiego AI twierdzi, że drzwi zostały sforsowane siłą. - Za opieczętowanymi drzwiami pozostały komputery, dokumenty i rzeczy osobiste pracowników - żalił się na Facebooku jeden z pracowników Iwan Kondratienko.
Pracownicy AI twierdzą, że w terminie płacili czynsz za pomieszczenia, które wynajmuje od departamentu majątku miasta Moskwy. Narzekają również, że w przeszłości władze ich szykanowały - przysyłając kontrole, które sprawdzały, czy pomieszczenie były wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem.
Komentarz Prawego - Jak widać rosyjskiego władze na serio wzięły się za organizacje wpływu zaczynając od wszelakich agend Sorosa i niemieckich fundacji: Adenauera i Eberta, a na rozmaitych "organizacjach praw człowieka" skończywszy. Rosyjskie władze ewidentnie chcą uniknąć inflitracji przez obcą agenturę wpływu i ewentualnego majdanu.