Witold Stefanowicz: Drenaż sukcesu
Masowa migracja Polaków po naszej akcesji do Unii Europejskiej w ciągu zaledwie kilku lat przyczyniła się zmiany stereotypu. Polska solidność i pracowitość stała się znakiem rozpoznawczym pracownika znad Wisły. Parafrazując klasyka: da się? Da się!
Pod koniec października 2013 roku media doniosły o sukcesie polskich studentów, którzy okazali się liderami w programowaniu zespołowym. Są oni światową czołówką, co bez wątpienia już cieszy zachodnie korporacje. Jaki bowiem los czeka studenta otrzymującego dyplom? Ilu dziś magistrów, doktorów wybiera przyszłość poza granicami Polski, świadomie rezygnując z rozwijania własnych kwalifikacji, na rzecz przysłowiowego zmywaka w Anglii?
W ciągu ostatniej dekady znacznie wzrosła liczba osób legitymujących się wyższym wykształceniem. Bez wątpienia kierunki humanistyczne, będące przechowalnią bezrobotnych nie gwarantują uzyskania ciekawej i dobrze płatnej pracy. Zastanowić się jednak należy nad wielką szansą dla naszego kraju, jaki niesie potencjał drzemiący w absolwentach studiów technicznych. Obecnie nie ma mowy o rozwoju gospodarki bez kreowania mechanizmów angażujących nowoczesne technologie. W czasach, kiedy informacja staje się podstawowym elementem doby społeczeństwa ponowoczesnego inwestowanie w młode umysły, będące motorem napędowym szeroko pojętego rozwoju ekonomicznego staje się wręcz priorytetem.
Drenaż umysłów wykształconych przez polskiego podatnika jest naturalnym elementem konkurencji, wykorzystywanym przez korporacje transnarodowe. I to właśnie one czerpać będą profity z kreatywności młodych naukowców. Polski kapitał, który nie istnieje nie jest w stanie kreować warunków sprzyjających powstawaniu rodzimych ośrodków badawczych, czy czegoś na kształt nadwiślańskiej krzemowej doliny.
Nie chodzi tu o jakąś szczególną aktywność państwa na płaszczyźnie tworzenia instytucjonalnych warunków dla powstawania tego typu ośrodków. Zasadniczo nie ma bowiem kierunków polityki nastawionej na promowanie rodzimej nauki i techniki. Jest to zwyczajne marnowanie szansy, która objawia się w regularnych doniesieniach medialnych o sukcesach i innowacyjności młodego pokolenia techników, inżynierów.
Prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce jest prawdziwym koszmarem. Biurokracja, nadużycia, obciążenia fiskalne, ZUS będący faktycznym haraczem powodują, iż inicjatywa prywatna traci swój rozmach w zderzeniu z murem przeszkód.
A zatem jaki z tego wniosek? Gospodarka głupcze! Stworzenie racjonalnych, realnych, a przede wszystkim skutecznych rozwiązań systemowych opierać się musi o koncepcję wspierania polskiego kapitału. Musi on zapobiec procesowi drenaży mózgów oraz zachęcić Polaków do zmiany mentalności, która w obecnym systemie „wolnorynkowym”, będącym w zasadzie oligarchią biurokracji oraz chorych układów i układzików jest jedynie wylęgarnią marazmu i pesymizmu.
Witold Stefanowicz
Autor jest rzecznikiem prasowym Obozu Narodowo-Radykalnego.
Źródło: prawy.pl