Prokuratorskie mistrzostwa świata w wybielaniu działań przestępczych

0
0
0
/

www.prawy.pl_images_nowe_stories_media_felietonisci_annawiejakPrawnicy wiedzą, jak zeznawać – powiedziała Małgorzata Wasserman, przewodnicząca Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold podczas środowego posiedzenia wspomnianej komisji i przysłuchując się zeznaniom nie sposób było nie przyznać jej racji. Mało tego, jak wynika z długich i żmudnych dni przesłuchań prokuratorów, w tym rzeczników dyscyplinarnych Prokuratury, świetnie wiedzą oni, jak unikać stawiania się na komisji, unikać odpowiadania na pytania a także – co mocno wybrzmiało – jak formułować wnioski o karę dyscyplinarną dla nieuczciwych prokuratorów, aby ci nigdy nie zostali skazani. Wachlarz stosowanych chwytów okazuje się być przy tym bardzo szeroki: od zaniechania zabezpieczenia i zaniechania gromadzenia materiału dowodowego, przez antydatowanie pism, aż po nieadekwatne powoływanie się na paragrafy. Komisja wykazała jasno, że zarzuty przesyłane do rzecznika dyscyplinarnego prokuratury były tak formułowane, aby nie rokowały skazania w sądzie dyscyplinarnym. Wszystkie zarzuty były chybione i obliczone na uniewinnienie, a rzecznicy dyscyplinarni, do których przełożeni prokuratorów składali wadliwe wnioski o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, nie uzupełniali ich zgodnie ze stanem faktycznym, tylko przesyłali do dalszego procedowania. - Stawiane zarzuty nie dawały szans na utrzymanie się w sądzie – nie kryła Małgorzata Wasserman. Były za to sprawy – cytując prokuratora Jacka Radoniewicza – przeprowadzane przez sądy dla prokuratorów „sprawnie i szybko, ale nie merytorycznie”. Zeznający przed komisją prokuratorzy powoływali się na niską szkodliwość czynów swoich kolegów, a to, że czyny te zebrane w jedno dały parasol ochronny bandyckiej firmie, to już skrzętnie pomijali. - Nie każde zaniechanie to delikt dyscyplinarny – przekonywali. A suma zaniechań? - na to pytanie odpowiedzi nie było. Rekordzistką jeżeli chodzi o poziom samozadowolenia okazała się dotychczas prokurator Katarzyna Berezińska, zastępca rzecznika dyscyplinarnego Prokuratury Krajowej. Poproszona o ocenę swojej pracy stwierdziła, iż „Byłam waleczna. Realizowałam swoje obowiązki w sposób właściwy”. Cóż, pogratulować samooceny, jednakże z akt wynika zupełnie co innego. Zresztą Berezińska usiłowała wymigać się od zeznawania przed komisją, powołując się na... nieaktualną już ustawę. Obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości obnażony przez aferę Amber Gold poraża, ze sprawiedliwością ma bowiem niewiele wspólnego – zdecydowanie więcej zaś ze zorganizowaną przestępczością. Co ciekawe, żaden z uwikłanych w tworzenie parasola ochronnego nad Amber Gold prokuratorów nadal nie został zwolniony dyscyplinarnie. A powinien. W trybie ekstraordynaryjnym. I postawiony przed sądem. Istnieje jednak poważna obawa, że nie znajdzie się w Polsce sędzia, który zdecyduje się na skazanie przestępców w togach. Stąd tak wielkie oczekiwania Polaków co do wyżej wspomnianej komisji, uprawnionej do nakładania kar. Jest ona jedyną iskierką nadziei na to, że w Polsce istnieje jednak chociażby cień praworządności.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną