Partie do podatnika: PŁAĆ NA NAS i SPADAJ!!!
Po informacjach o subwencyjnych, cygarach, prostytutkach, zegarkach czy bodygardach Stowarzyszenie Watchdog postanowiło bliżej przyjrzeć się wydatkom partyjnym.
W tym celu działacze Stowarzyszenia, jak donosi „Rzeczpospolita”, zwrócili się do wszystkich partii otrzymujących subwencję budżetową, o udostępnienie faktur i umów na opłacone usługi z początku tego roku. Interesowało ich także, komu i za jaką kwotę PO, PiS, SLD, PSL i Twój Ruch zleciły badania opinii publicznej.
Ale wbrew górnolotnym stwierdzeniom ludzi Tuska, Kaczyńskiego, Millera, Piechocińskiego, czy Palikota o transparentności i uczciwości, wszystkie centrale „wścibskim lustratorom” powiedziały „NIE!”.
Co rzekli macherzy z PO? Ano to, że dane o fakturach, dopowiedzmy z naszych podatków, nie stanowią informacji publicznej. Innymi słowy – każdego obywatela, firmę, czy instytucję może ścigać wyposażony lepiej od CBA, czy CBŚ aparat skarbowy. Podsłuchiwać, śledzić, nachodzić w domu i na „dzień dobry” uważać za potencjalnego przestępcę podatkowego. Inaczej jest natomiast z partiami. Te – owszem – mogą rzucić ogólnie ile i na co wydały, ale tłumaczyć się ze szczegółów ? O! Co to – to nie.
Równie „godnie” zachowało się PiS. Przedstawiciele tej podobno lepszej IV RP powiedzieli, że faktury są... „dokumentami prywatnymi”.
W gruncie rzeczy, więc obie wielkie centrale partyjne powiedziały nam podatnikom „płaćcie na nas miliony i spadajcie”. W podobnym duchu odpowiedział SLD. A dwie pozostałe partie nie odniosły się do prośby Stowarzyszenia nawet w jednym zdaniu.
Kolejny raz okazało się więc, że wykreowany medialnie podział na scenie politycznej przebiega inaczej niż jest w rzeczywistości.
Antoni Krawczykiewicz
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl