Siedzimy na gospodarczej minie
Nie tylko Polskę czeka po 2015 roku energetyczny paraliż. Z problemem tym będzie musiała się zmierzyć również Wielka Brytania – wszystko przez politykę unijnych urzędników i pseudoekologów. Planowane zamknięcie 12 konwencjonalnych elektrowni węglowych oraz 12 z 17 reaktorów siłowni atomowych, co ma nastąpić do 2020 r., kiedy to zostaną one zastąpione energetyką ze źródeł odnawialnych, budzi w Brytyjczykach poważny niepokój.
Podobnie jak Polska, Wielka Brytania musi liczyć się z tym, że po 2015 r. nastąpią długotrwałe przerwy w dostawach energii elektrycznej, co oznacza w zasadzie powtarzający się co jakiś czas paraliż wszystkich gałęzi przemysłu, części komunikacji oraz inne trudne do przewidzenia utrudnienia, a co za tym idzie – gigantyczne koszty. Nawet jeżeli uda się zapewnić „zieloną” energię (co wcale nie będzie proste, gdyż podobnie jak w Polsce, tego typu inwestycje w Wielkiej Brytanii nie są w zasadzie realizowane), to wcale nie jest równoznaczne z wyjściem kraju z problemów. Wręcz przeciwnie – coraz częściej mówi się o negatywnych aspektach „ekologicznej” energetyki, w tym również obala mit o dokonywanej z jej pomocą walce z bezrobociem.
Amerykańscy eksperci obliczyli, że w Stanach Zjednoczonych z pożyczonych na ten cel 19 miliardów dolarów dotychczas udało stworzyć zaledwie 3 545 miejc pracy, co oznacza, że za każdy etat zapłacono ponad 5 mln dolarów. Podobnych obserwacji dokonali hiszpańscy naukowcy pod kierunkiem prof. Gabriela Calzada Alvareza z Uniwersytetu Króla Jana Karola. Starał się on odpowiedzieć na pytanie, czy „zielone” miejsca pracy warte są inwestowania w nie publicznych pieniędzy. Z jego obliczeń wynika, że z 28,7 mld euro przekazanych wytwórcom „zielonej” energii stworzono nieco ponad 50 tys. miejsc pracy, co oznacza, że na każdy nowy etat przeznaczono 600 tys. euro. Nie trzeba być ekonomistą, żeby nie zauważyć kompletnego braku opłacalności, stąd też rząd hiszpański zawiesił subwencje państwowe dla tego sektora.
Problem mają również Chiny, ponieważ system kolektorów słonecznych przyniósł więcej strat, aniżeli zysków. Także w Wielkiej Brytanii doszło do spektakularnego bankructwa potężnej farmy elektrowni wiatrowych, zbudowanych przez duńską firmę Vestas Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że nie należy mówić o „zielonych miejcach pracy”, lecz „zielonym bezrobociu”.
Z obliczeń Komisji ds. Energetyki i Zmian Klimatycznych Brytyjskiej Izby Gmin wynika, że wskutek podejmowanych działań mających oficjalnie chronić środowisko, a w rzeczywistości stanowić źródło ogromnego zysku dla wąskiej grupy osób, rachunki za energię wzrosną trzykrotnie, co spowoduje gwałtowny wzrost cen i kosztów produkcji, a stąd już prosta droga do ekonomicznej katastrofy.
Brytyjscy deputowani zauważają, że wbrew temu, co usiłuje nam wmówić „zielone” lobby, jakakolwiek działalność oparta o „zieloną” energię nie jest w stanie utrzymać się na rynku bez potężnych dotacji, w szczególności w sytuacji, kiedy najwięksi producenci: Chiny oraz Indie, nie wpisują się w narzucaną przez UE politykę klimatyczną, trwając przy tradycyjnych sposobach pozyskiwania energii, przez co ich towary są znacznie tańsze i bezkonkurencyjne w stosunku do europejskich.
Warto podkreślić, że dopłaty do „zielonej” energii nijak się mają do sprawiedliwości społecznej, której przynajmniej pozory powinny pozostać w kraju określającym się mianem demokratycznego. Zauważmy bowiem, że owe subsydia rządowe to nic innego, jak tylko pieniądze zabrane w formie podatków niezbyt zamożnym ludziom i lekką ręką przekazane wielkim korporacjom.
Z pewnością pamiętamy, że brytyjska rewolucja gospodarcza oparta była na węglu – surowca tego pozostało na Wyspach jeszcze na 200 lat. Wskutek działań unijnych urzędników i pseudoekologów wydobycie węgla w Wielkiej Brytanii przeżywa poważny regres, niemniej jednak ma szansę odżyć pod warunkiem – jak zauważają politycy z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, w tym specjalizujący się w problematyce energetyki eurodeputowany Roger Helmer – że uda się zrzucić Brukselsko-Strasburskie jarzmo i doprowadzić do normalnego funkcjonowania gospodarki.
Julia Nowicka
Źródło: prawy.pl