1. Jak poinformował sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Jerzy Kwieciński udało się wykorzystać 100% środków przyznanych Polsce w perspektywie finansowej na lata 2007-2013 (w związku z zasadą n+3 spora część tych środków była ostatecznie rozliczona przez resort dopiero w 2016) i w najbliższym czasie Komisja Europejska przekaże naszemu krajowi 5% rezerwę, którą pozostawiła, jako gwarancję tego prawidłowego rozliczenia.
Mimo szczęśliwego finału tego rozliczenia to jednak tuż po powstaniu rządu premier Beaty Szydło okazało się, że wydatkowanie ok. 5 mld euro, (czyli blisko 22 mld zł) było zagrożone i tylko nadzwyczajne starania resortu pozwoliły na uratowanie tych środków.
Przypomnijmy, więc, że listopadzie, 2015 kiedy powstawał rząd premier Beaty Szydło sytuacja z wydatkowaniem środków z perspektywy finansowej na lata 2007-2013, była dosłownie dramatyczna, zagrożone było wydatkowanie blisko 30 mld zł.
Najtrudniejsza sytuacja miała miejsce w wydatkach związanych z modernizacją kolei i to nie była niespodzianka, ponieważ od początku realizacji tej unijnej perspektywy finansowej z realizacją tych inwestycji były olbrzymie problemy.
Rząd ówczesnego premiera Donalda Tuska zdecydował nawet, że minister infrastruktury wystąpi do Komisji Europejskiej o przeniesienie części z około 20 mld zł przeznaczonych na modernizację linii kolejowych na realizację inwestycji drogowych, ale mimo kilku prób, decyzja KE za każdym razem była negatywna (negocjowali to przeniesienie ówczesna wicepremier Elżbieta Bieńkowska i minister infrastruktury Sławomir Nowak).
Mimo rezygnacji z wielu inwestycji modernizacyjnych i przeznaczeniu unijnych środków na zakupy taboru kolejowego (w tym między innymi składów Pendolino), które wydawały się prostsze, jeżeli chodzi o wydatkowanie środków, okazało się, że istniało zagrożenie nie rozliczenia około 5 mld zł do końca realizacji perspektywy finansowej.
2. Podobne zagrożenia były związane z wydatkowaniem środków na inwestycje wodno – kanalizacyjne czy dotyczące gospodarki odpadami (duże projekty oczyszczalni ścieków, wysypiska śmieci, czy też spalarnie śmieci).
Tu także mogło zostać niewydane około 5 mld zł, przy czym ponieważ projekty te musiałyby być zrealizowane z opóźnieniem, to koszty tych przedsięwzięć trzeba byłoby pokryć ze środków budżetu państwa albo budżetów jednostek samorządu terytorialnego.
Wreszcie zupełnie niejasna była sprawa realizacji projektów informatycznych i to zarówno finansowanych z programu sektorowego „Innowacyjna gospodarka” jak i projektów realizowanych w ramach programów regionalnych pilotowanych przez samorządy województw.
Tutaj oprócz opóźnień typu urzędniczego, wystąpiły jeszcze opóźnienia związane z postępowaniami prokuratorskimi spowodowanymi podejrzeniami o korupcję (największe z tych postępowań dotyczyło projektów realizowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) i wszystko wskazywało na to, że środki przeznaczane na te projekty były najbardziej zagrożone.
3. Korzystając jednak z możliwości przesuwania projektów, nadkontraktacji w niektórych priorytetach, czy też instrumentów finansowych udało się uratować jak już wspomniałem 22 mld zł środków przyznanych naszemu krajowi, a niewykorzystanych przez poprzedni rząd.
Gdyby nie program naprawczy przygotowany przez ministerstwo rozwoju, nie tylko przepadłaby tak znaczna część środków unijnych, ale wydatki na zapłacenie rachunków za zrealizowane z opóźnieniem projekty, trzeba by było dodatkowo pokryć z budżetu państwa.
4. Ale minister Kwieciński poinformował także, że przez rok 2016 udało się nadrobić zapóźnienia spowodowane przez poprzednią ekipę rządową związane z kontraktowaniem środków na lata 2014-2020.
Na koniec 2016 roku zakontraktowano z tej perspektywy około 120 mld zł, (czyli blisko 30 mld euro), przy czym znacząca część to środki z tzw. programów sektorowych zarządzanych przez poszczególne resorty a w niewielkim stopniu z programów regionalnych realizowanych przez samorządy 16 województw.
Jak zauważył minister Kwieciński te zakontraktowane środki zamienią się w konkretne rzeczywiste wydatki inwestycyjne już w II i III kwartale tego roku, co powinno się pozytywnie przełożyć się na przyśpieszenie wzrostu gospodarczego.
Zbigniew Kuźmiuk