1. Od jakiegoś czasu mamy nasilające się komunikaty w mediach dotyczące zanieczyszczenia powietrza (tzw. smogu), głównie w dużych miastach, tzw. pyłami zawieszonymi PM10, których natężenie średniodobowe nie powinno przekraczać 50 mikrogramów na m3, a przy przekroczeniu normy średniodobowej 200 mikrogramów na m3 odpowiednie instytucje są zobowiązane do informowania mieszkańców, których to zagrożenie dotyczy (Główny Inspektorat Ochrony Środowiska – GIOŚ).
Głównym źródłem tego zanieczyszczenia jest tzw. niska emisja i wzrastająca z roku na rok liczba samochodów, przy czym normy zanieczyszczenia najczęściej są przekraczane przy utrzymującej się przez dłuższy czas bezwietrznej pogodzie.
Tej zimy jednak smog urósł nieoczekiwanie do rangi narodowej katastrofy, z internetu informacje o nim wręcz się „wylewają”, częste komunikaty powtarzają telewizje 24-godzinne, doszło nawet do tego, że jednak z nich „chciała w Krakowie walczyć ze smokiem”, podchwyciła tę narrację także opozycja.
2. Niezorientowani ludzie wręcz wpadają w panikę, boją się wychodzić z domów, ba jak się popatrzy na te wszystkie wykresy dotyczące, jakości powietrza pokazywane w telewizjach, to na sam ich widok, trudniej się oddycha.
Jak się to jednak stało, że tej zimy smog stał się takim problemem, a wcześniej go nie było, jeżeli już to o dużym zanieczyszczeniu powietrza mówiono tylko w Krakowie i stąd podjęte działania tamtego samorządu o wymianie pieców węglowych przy współfinansowaniu samorządu terytorialnego.
Oczywiście smog w Polsce był zawsze, a wcześniej był jeszcze groźniejszy, tyle tylko, że nie ani media, ani ekologiczne organizacje pozarządowe, nie chciały uderzać w poprzedni rząd, więc specjalnie się o tym nie mówiło.
Teraz jednak jest rząd, w który „walić” można i nawet trzeba, więc dlatego nie siać paniki i w niego nie uderzać, ba być może w dłuższym okresie to uderzanie może przynieść jakiś wyłom w jego wizerunku, bo inne akcje nie dały takiego rezultatu (np. „sieroty z Aleppo”, „Sebastian z seicento”).
3. Żeby było jasne jestem za rzetelną informacją w sprawie zanieczyszczenia powietrza i z tego obowiązku się polskie państwo wywiązuje (rzetelne informacje wspomnianego GIOŚ), ale bez siania paniki.
Szczególnie godne potępienia są sugestie, że mamy narastające w Polsce zanieczyszczenie powietrza, w sytuacji, kiedy z roku na rok sytuacja jest lepsza, ponieważ wydajemy na to ogromne pieniądze, w tym także na inwestycje związane z ochroną powietrza.
Ba była ona jeszcze lepsza gdyby prezydenci dużych miast (w większości z Platformy albo przez tę formację wspieranych) a także marszałkowie województw (15 na 16 to marszałkowie wyłonieni przez koalicje PO-PSL), przyjęli już wiele lat temu programy wymiany pieców węglowych na bardziej ekologiczne dla wszystkich swoich mieszkańców, którzy je posiadają i je znacząco współfinansowali.
Oprócz miasta Krakowa i sejmiku małopolskiego, żaden region jednak do tej pory tego nie zrobił i teraz domaganie się prawie natychmiast realizacji takiego ogólnopolskiego przez obecny rząd jest jednym wielkim nieporozumieniem.
4. Opozycja, a w szczególności posłowie Platformy i Nowoczesnej zamiast budować swoje programy, z którymi mogliby przekonywać Polaków do siebie, ciągle poszukuje tematów przy pomocy, których mogłaby uderzyć w rząd.
Mimo tego, że ma ona ogromne wsparcie medialne, te tematy „zastępcze” żyją jednak bardzo krótko, tak jak to było w przypadku „nielegalnego budżetu”, „sierot z Aleppo” czy też ostatnio „Sebastiana z seicento”.
Wszystko to jednak nie daje specjalnego rezultatu, poparcie dla rządzącego Prawa i Sprawiedliwości nie tylko nie spada, ale lekko rośnie, więc teraz uczepiono się smogu, który „był, jest i pewnie jeszcze przez wiele lat będzie”, bo występuje także w krajach Europy Zachodniej, które na energię odnawialną przez ostatnie 20-30 lat, wydały już setki miliardów euro.
Zbigniew Kuźmiuk