Wybór na szefa Rady Europejskiej pomiędzy Tuskiem a Saryusz- Wolskim jest według mnie wyborem pomiędzy dwoma jednostkami chorobowymi. Nie wiem, która z tych dwóch postaci jest dla Polski gorsza czy groźniejsza, ale jeśli wziąć tylko pod uwagę, że Tusk to cyniczny gracz a Saryusz-Wolski faktycznie wierzy w Unię Europejską jako zbawienie dla Europy, to chyba bardziej niebezpieczny jest nawet ten drugi.
Przykre, że PiS wyłącznie z powodu osobistej wojny swojego prezesa z Tuskiem gotowy jest zablokować jedną jednostkę chorobową zastąpić inną jednostką chorobową po tylko, żeby zrobić na złość Tuskowi. Jak widać, interes Polski i wyborcy są dalej tylko tłem tej osobistej vendetty. Tusk to taki trochę gauleiter Niemiec na Polskę, lojalny i usłużny, za 100 tys. euro miesięcznie zrobi wszystko, co Rzesza karze. Jego kandydatura jest wygodna dla Niemiec z jeszcze jednego powodu - jest bowiem sporo państw w Europie, które nie przepadają za Niemcami jako takimi albo nie przepadają za niemiecką dominacją w UE, dlatego usłużny Polak na tym stanowisku tuszuje trochę stan niemieckiej dominacji pokazując, że niemiecki pan potrafi się dzielić władzą z polskim parobkiem.
Czy jednak Saryusz-Wolski to lepszy wybór? Człowiek, który trzecią kadencję reprezentuje PO w parlamencie Europejskim, nagle z dnia na dzień zauważa niegodziwości własnej partii? Wiosną 2017 roku dostrzegł to, czego nie widział wiosną roku 2015, czy wiosną roku 2010? Proponowane stanowisko go nagle olśniło, że całe to PO to banda cynicznych graczy wysługujących się Niemcom? Zresztą krytykuje się ich za wysługiwanie się Niemcom choć w rzeczywistości wysługiwali się tylko na mniejszą skalę również Stanom Zjednoczonym, ale tego nie mówią już PiS-owskie media, bo same służą panu zza oceanu. Saryusz-Wolski, były zastępca przewodniczącego rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, instytucji, która powinna w znaczący sposób wpływać na kierunki polskiej polityki zagranicznej, mając na względzie interes Rzeczypospolitej. W rzeczywistości jest jednak ciałem klakierów z tytułami naukowymi, na usługach kolejnych rządów, dość powiedzieć, że aktualnie w ciele tym zasiada Przemysław Żurawski vel Grajewski, którego w innych okolicznościach można by uznać za postać komiczną gdyby nie fakt, że to doradca prezydenta Dudy i MSZ. Skrajny rusofob i skrajny ukrainofil. Proukraińskie sympatie to również domena Saryusz-Wolskiego, odznaczony ukraińskim Orderem za zasługi I stopnia jest również członkiem Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, które to stowarzyszenie współtworzył inny sympatyk Ukrainy Janusz Onyszkiewicz.
„Musimy wyciągnąć wnioski z tej sytuacji. Po pierwsze, polityka unijna wobec Rosji powinna się kierować zasadą „więcej za więcej”, utrzymując i zwiększając sankcje adekwatnie do rosyjskich działań. Po drugie, należy skończyć z fałszywym poglądem upatrującym w Rosji uczestnika procesu pokojowej. W rzeczywistości, Rosjanie są agresorami, Ukraina zaś - ofiarą”(...) Rosja mówi: sprawdzam. Jeśli oblejemy ten test, jeśli nie uda nam się powstrzymać Rosji na Ukrainie, to pójdzie ona o krok dalej i weźmie się za nas” powiedział europoseł Jacek Saryusz-Wolski w lutym bieżącego roku. Czy rozsądnie myślący polski polityk, nasz przedstawiciel na forum międzynarodowym powinien głosić takie poglądy? Zdecydowanie nie, Rosja nie rości sobie bowiem praw do jakiegokolwiek fragmentu terytorium Polski w przeciwieństwie do Niemiec czy Ukrainy, taka retoryka przynosi Polsce tylko gigantyczne straty gospodarcze, co jest oczywiście w interesie Zachodu. Kandydat PiS-u, choć chwali się najlepszym wynikiem do PE z okręgu łódzkiego, niczego konstruktywnego dla Łodzi i regionu nie zrobił, a przecież siedzi w Brukseli już trzecią kadencję.
Ponieważ Czechy zamierzają poprzeć Tuska, sympatycy i członkowie PiS-u rozpoczęli antyczeską nagonkę w mediach internetowych. Czesi to racjonaliści działający przede wszystkim w interesie swojego państwa a nie tak jak Polacy wobec Ukrainy, wbrew własnym interesom, ale za to w interesie Zachodu. Dlatego nie rozumiem skąd to zdziwienie i rozczarowanie postawą czeską ze strony PiS-u. Nie oczekujmy od Czech czy Węgier zaangażowania w nasze wewnętrzne gierki, których celem jest tylko i wyłącznie polityczna zemsta prezesa na Tusku. Popieranie takich ludzi jak Tusk czy Saryusz-Wolski niczego dobrego nie przyniesie Polsce, a wystawienie przez PiS kandydatury łódzkiego posła z PO świadczy o pogłębiającym się upadku ideowym i intelektualnym tej formacji.
Arkadiusz Miksa