Duch antropozofii – cz. IV: Psychiczna manipulacja
Szkoły antropozoficzne, podobnie jak sekty, mają jakby dwa oblicza: jedno propagandowe, złudne, zawsze atrakcyjnie ukazujące swój program i drugie nieoficjalne, lecz realne, zdolne odpowiednimi metodami psychicznej manipulacji ujarzmić swe ofiary. Manipulator dąży do ominięcia ludzkiej świadomości (okultystyczna manipulacja korzysta ponadto ze zdolności paranormalnych), po to, by działając na podświadomość uczynić osobę lub grupę bezwolnym, uległym obiektem.
Wyłączeniu świadomości lub ograniczeniu racjonalnego rozumowania służą techniki hipnotyzujące (wyreżyserowana postawa ciała, słowa, ton głosu, mimika, gesty, muzyka, mantry), indukowanie poczucia winy i lęku, budowanie wizji obecnej beznadziei, z wizją wspaniałej przyszłości po włączeniu się w reklamowany przez manipulatora program lub społeczność. Bodźce manipulacyjne przyjmowane są przez odbiorców najczęściej w sposób podświadomy i dzięki temu są trudno dostrzegalne. Zadaniem ich jest tworzenie fikcyjnej świadomości, w taki sposób, by osoby poddane ich działaniu uległy przekazywanej treści, ale tak, by były przeświadczone o rozumności i wolności swoich decyzji i postępowania podejmowanego pod ich wpływem. Ułatwia to fakt, że w każdym komunikacie przekazywanym w procesie społecznej interakcji istnieją dwie zasadnicze warstwy: treść przekazu oraz okoliczności oraz sposoby jego nadawania i odbioru, czyli kontekst, w którym się odbywa.
Pierwszą, treściową warstwę stanowi sama informacja – wiadomość wyrażona werbalnie, natomiast warstwę drugą stanowi jej niewerbalny przekaz, który polega na pozawerbalnym specjalnym zachowaniu się nadawcy w określonej sytuacji, sposobie mówienia, tonie wypowiedzi, gestykulacji, postawie ciała itp. Specjalnie wyreżyserowane okoliczności odbioru przekazu, mają wskazywać, jak treści komunikowane powinny być odczytywane przez odbiorcę. Te okoliczności są drobiazgowo zaprojektowane i skrupulatnie wdrażane.
Pomimo wielu publikacji, a także świadectw osób ukazujących destrukcyjne działanie okultystycznej duchowości, aktywność teozofów i antropozofow się rozszerza. Przyczyną coraz większej ich powszechności jest umiejętność manipulowania informacją oraz obniżanie autorytetu rodziców, nauczycieli i duszpasterzy. Wówczas w miejsce tradycyjnych autorytetów wciskają się „mistrzowie”, którzy najczęściej nie ujawniają swych prawdziwych dążeń ani ideologii, której służą. Mając bardzo atrakcyjne materiały propagandowe i stosując techniki manipulacyjne, zdobywają sobie ufnych zwolenników i urabiają korzystną dla siebie opinię publiczną.
Niestety, w publikacjach faktycznie ostrzegających przed destrukcyjną działalnością okultyzmu czy sekt, na ogół ukazuje się te negatywne skutki ich działalności, które są natury psychologicznej i społecznej, a mało się mówi na temat skutków ich religijnych błędów, a zwłaszcza ich destrukcyjnej duchowości. Przykładem tego może być szok, jaki swego czasu wywołany został prasowym komunikatem, że w Gujanie na zlecenie swego lidera 926 osób świadomie wypiło truciznę, ale w prasie nie ukazano szczegółowo okoliczności, jak do tego doszło. Tymczasem po dokładnej analizie ich czynu okazało się, że ich tragiczne zachowanie było konsekwencją tragicznej wiary w reinkarnację! Wierzyli, że ich guru ma boską naturę, więc przyjęli jego decyzję, jako „wolę boga”, wierząc, że zastosowanie się do jego słów gwarantuje im wyższe wcielenie. Jest to typowe dla religii Wschodu w oparciu o wiarę w reinkarnację. Właśnie Steiner jest „dogmatykiem” tej wiary. Tam każdy „oświecony” (podobnie jak Steiner) jest samodzielnym i niezależnym interpretatorem religijnych pism oraz tradycji, i w zależności od swojego „światła" „oświeca” innych. Właśnie na tej drodze Steiner i inni twórcy ideologii „nowej ery" - New Age, dążą do stworzenia nowego porządku społecznego opartego na nowych normach postępowania, tak, by w przyszłości wyznawców wszystkich religii połączyć w jedną rodzinę ludzką pod jedną władzą.
Perspektywa New Age
Oczywiście, że perspektywa przyszłości stoi przed młodzieżą, dlatego propagatorzy New Age i antychrześcijańskiego światopoglądu szczególną uwagę zwracają na werbowanie i podporządkowanie sobie młodego pokolenia. Metody werbowania mają precyzyjnie opracowane i podstępnie stosowane. Werbujący może okazać się dawnym przyjacielem, znajomym, krewnym, który nie ujawnia, że od pewnego czasu stał się członkiem kontrowersyjnej organizacji. Jednak najczęściej werbownikiem bywa osoba nieznana, ale zachowując się bardzo po przyjacielsku i nawiązuje „przyjacielski dialog”, starając się utrzymać stały kontakt. Przy pierwszym kontakcie strona werbująca stara się uzyskać jak najwięcej informacji o werbowanym oraz imitować zachowanie odpowiednie do jego osobowości, by zdobyć zaufanie. Dopiero później powoli dochodzi do podważania jego tradycyjnych poglądów. Dalsza manipulacja psychiką werbowanego i powolna indoktrynacja, doprowadza go do zakwestionowania autorytetów i kryteriów, w oparciu, o które miał ukształtowany swój własny światopogląd. Wówczas traci on naturalną zdolność odrzucania poglądów, które godzą w jego religijne przekonania oraz w całą dotychczasową wizję rzeczywistości, i stopniowo zmienia swe poglądy, przyjmując światopogląd werbownika. Zmiana światopoglądu prowadzi z kolei do zmiany poczucia własnej tożsamości - innego modelu zachowywania się, innego sposobu myślenia, zainteresowań i odczuwania – która werbowanemu zastępuje tożsamość dotychczasową.
Musimy zdać sobie sprawę, że antychrześcijańska ideologia bardzo szczegółowo została opracowana i wprowadzana była nie tylko przez komunizm czy założycieli świadków Jehowy, ale także przez teozofię i antropozofię, już na przełomie XIX i XX wieku. Teozofia i antropozofia rozpowszechniała się skrycie, ponieważ Kościół decyzją Kongregacji Świętego Oficjum z dn. 18 VII 1919 r., zakazał swym wiernym przynależności do nich. Jednak w okresie komunistycznego systemu (mniej więcej od połowy lat 50. XX wieku) antychrześcijańskie poglądy były szerzone bez przeszkód przez programy państwowe. Dla zastąpienia powstającej luki w religijnej orientacji, szczególnie atrakcyjnie ukazywane były religie Wschodu na tle indyjskiej kultury rozpowszechnianej przez Towarzystwo Przyjaźni Polsko – Indyjskiej (TPPI) i Bibliotekę Polsko - Indyjską. A w latach 70., organizowane były w Indiach kursy przygotowujące propagatorów religii Wschodu dla krajów komunistycznych. Wśród tych, którzy współpracowali w szkoleniu tychże kadr, osobiście poznałam kilka osób z Polski. Bardzo aktywnymi współpracownikami w tej dziedzinie byli wówczas należący do masonerii: Wanda Dynowska i Maurycy Frydman, który był pracownikiem polskiego konsulatu w Bombaju. Twierdzili oni, że trzeba przygotować polskich nauczycieli wschodnich religii, aby dać szansę wyboru religii, „by Polacy nie byli skazani na chrześcijaństwo”, które nie wszystkim odpowiada, a człowiek myślący szuka odpowiedzi, chociażby na pytanie dotyczące sensu swego życia, o którym ateizm nic powiedzieć nie może, a religie - chociaż dają różne odpowiedzi, to jednak zawsze jakąś odpowiedź dają…
Niestety rozpowszechnianie na szerszą skalę antychrześcijańskich poglądów, szerzonych przez różne obce ideologie, może spowodować:
- powstawanie destruktywnych osobowości poprzez błędną indoktrynację połączoną z różnymi formami religijnych rytuałów i medytacyjnych ćwiczeń, jak: joga, zen, medytacja transcedentalna, podczas których dochodzi do zahamowania refleksji oraz doświadczania złudnych euforii i niekorzystnych zmian stanów świadomości. Jest więcej niż oczywiste, że okultyzm wschodni wraz z praktykami, które mają swe źródło poza Objawieniem Chrześcijańskim, są odpowiedzialne w wielu środowiskach zarówno za zboczenia doktrynalne, jak i moralne (przykładem jest rozwój homoseksualizmu) i za zaburzenia neuropsychiatryczne;
- kult jednostek prowadzący liderów do całkowitej samowoli tam, gdzie są oni uznawani za „nadludzi” lub manifestację boskości;
- deprawację porządku moralnego opartego na Dekalogu, a także na Deklaracji Praw Człowieka, gdyż decyzja lidera jako „nadczłowieka”, a nawet jako „boga” jest najwyższą, prawną normą postępowania, bez możliwości odwołania się do jakiegokolwiek prawa poza nim;
- rozbicie jedności narodowej poprzez funkcjonowanie wielości niezależnych organizacji społecznych pod kierunkiem różnych liderów, realizujących często tajne i sprzeczne ze sobą cele;
- rasizm i niesprawiedliwość społeczną wypływającą przede wszystkim z wiary w reinkarnację i opartego na niej podziału ludzi na "czystych" i "nieczystych"; „wyższych” i „niższych”. Taki podział istnieje nie tylko we wschodnich religiach (w hinduizmie i buddyzmie), ale także w Talmudzie oraz w poglądach świadków Jehowy, którzy dzielą ludzi na "synów Bożych" i "synów ludzkich";
- zafałszowanie biblijnej wiedzy o Bogu i Jego przykazaniach, co prowadzi do całkowitego subiektywizmu zarówno doktrynalnego jak i moralnego. Może więc powodować cofanie się naszej cywilizacji do coraz większego barbarzyństwa, w zależności od upodobań tych, którzy uznani zostaną za manifestację bogów, lub „nadludzi”! Już mieliśmy tego dowody;
- wejście na drogę potępienie tych katolików, którzy dopuszczają się apostazji, czyli zdradzają Kościół, odrzucając Sakramenty święte, a praktykują „gurupudżę” (kult guru jako „boga”) czy inne bałwochwalstwo, np. kult bożków: Kriszny, Buddy, Moona, Maitrei itp.
Chociaż propagatorzy antropozofii (i nie tylko) powołują się na wolność sumienia i wyznania i ludzie sugestywni często bez zastanawiania im ulegają, a nie biorą pod uwagę, że ta wolność, to możność wyboru pomiędzy prawdą a fałszem, dobrem a złem drogą do zbawienia lub potępienia. Wybór należy do nas, ale jego konsekwencje nie tylko my poniesiemy, lecz przede wszystkim poniosą je następne pokolenia. Dlatego wybór wyznania nie jest tylko sprawą prywatną, więc bardziej odpowiedzialnie i skutecznie należy zapobiegać propagowaniu złudnych, a tym samym niebezpiecznych ideologii. Jest to szczególnie ważne w wychowaniu dzieci i młodzieży, a więc w rodzinie i szkole.
Źródło: prawy.pl