Kurdowie po stronie władz Syrii

0
0
0
/

Kurdyjskie Ludowe Oddziały Obrony (YPG) od pewnego czasu werbują w swoje szeregi także arabskich lojalistów. Ruch ten może mieć duże znaczenie dla sytuacji na polu bitwy, ale także konstelacji politycznej odbudowującej się Syrii.

 

Oddziały kurdyjskie powstały jeszcze w 2012 roku, w roku zeszłym znacznie się rozwijając. Patronująca im Demokratyczna Partia Zjednoczenia (PYD) – najpoważniejsza kurdyjska siła polityczna w Syrii – wbrew retoryce w praktyce zajmowała z biegiem czasu pozycję coraz bardziej życzliwej neutralność wobec władz państwa. Odzwierciedlało to sytuację na frontach konfliktu. Na jednym z nich przeciw antyrządowym bojówkom walkę rozpoczęli właśnie Kurdowie, ścierając się z najbardziej ekstremistycznymi i morderczymi elementami rzekomej „syryjskiej opozycji”. [ http://www.prawy.pl/z-zagranicy2/3671-trzecia-strona-barykady ]
 

YPG zdołały na północy kraju odeprzeć atak tak zwanego „Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu” i ustanowić tam trzy strefy administrowane przez oddolnie zorganizowane struktury. Polityczne stanowisko wiodącej kurdyjskiej siły pozostaje zawoalowane głównie ze względu na zadawnione problemy jakie ta grupa etniczna miała w baasistowskiej Syrii oraz fakt, że poparcie PYD wśród tej ludność próbują podgryźć inne kurdyjskie partie. W tej chwili są one znacznie słabsze ale korzystają z poparcia zachodu a co za tym idzie stoją jednoznacznie przeciw syryjskim władzom.

 

Małe partie są także popierane przez szefa rządu autonomicznego Kurdystanu w ramach Iraku, najpoważniejszego obecnie gracza kurdyjskiego Masuda Barzaniego [ http://www.prawy.pl/z-zagranicy2/4694-kurdowie-razem-czy-osobno ]


Spowodowało to problemy z upodmiotowieniem syryjskich Kurdów w czasie obecnego kryzysu. Kurdyjskie partie opozycyjne wobec PYD usiłując prezentować wrogą władzom „Syryjską Koalicję Narodową”, a więc pośrednio i siebie, jako rzeczywistą reprezentację ludności kurdyjskiej, włączyły się w delegację Koalicji na konferencję w Genewie. PYD jednak przelicytowało adwersarzy jednostronnie proklamując terytorialną autonomię syryjskiego Kurdystanu w grudniu zeszłego roku.

 

Niektórzy komentatorzy dziwili się temu krokowi jako mogącemu antagonizować władze, jednak okazuje się, że relacje PYD w nimi były lepsze niż się wydawało.


Początek kooperacji


Jeszcze na początku października zeszłego roku agencja Rihab News informował, że do YPG w opanowanym przez nie mieście Ras Al-Ajn dołączyła „Arabska Brygada Wolnych Patriotów” dowodzona przez Hawasa Jammo, który jeszcze w 2012 r. zwalczał na tym obszarze oddziały rebeliantów.

 

Z kolei 24 grudnia opozycyjna wobec PYD niewielka partyjka kurdyjska relacjonowała, że w tej samej prowincji, w mieście Tel Hamis w skład Ludowych Oddziałów Obrony weszło inne ugrupowanie lojalistów – Brygady Abu Dżabala dowodzone przez bojownika Narodowych Sił Obrony Jusufa Al-Abdullaha. Według informacji portalu Al-Monitor brygada ma składać się z około 200 bojowników.


Jak twierdzi Al-Monitor YPG wspólnie z syryjskimi Narodowymi Siłami Obrony 2 stycznia prowadziły atak na gniazdo ekstremistycznych bojówkarzy w Tel Hamis, który wszakże poniósł porażkę. Portal przytacza pozyskane ponoć w terenie informacje iż kooperacja ma być wynikiem ustaleń na wysokim szczeblu.

 

W stolicy kurdyjskiej autonomii Kamiszli 30 listopada miał gościć syryjski minister obrony generał Fahd Dżassim Al-Frej, 9 grudnia gubernator prowincji Hasaka Mohammad al-Za'al, który pojawił się tam ponownie 20 stycznia, prawdopodobnie w towarzystwie doradcy prezydenta Al-Asada do spraw bezpieczeństwa i wysokiego hierarchy partii Baas Ali Mamluka. Dzień później Kurdowie ogłosili powołanie sprawującego lokalny zarząd „gabinetu tymczasowego”.


Działania PYD/YPG to nie tylko przypieczętowanie faktycznej taktycznej kooperacji ze organami państwowymi ale także chęć legitymizowania powołanych przez siebie struktur autonomicznych poprzez włączanie w nie miejscowych Arabów. Al-Abdullah jest reprezentantem lokalnego plemienia Szarabia. Jest to ważne gdyż jeszcze w lipcu zeszłego roku przedstawiciele innego ważnego arabskiego plemienia – Tajj ogłaszali swoją opozycję wobec koncepcji kurdyjskiej autonomii.

 

Tymczasem Ali Mamluk, gubernator a także szef prowincjonalnych struktur partii Baas Khalaf al-Muhasshimw w czasie swoich wizyt w północno-wschodniej prowincji konferowali właśnie także z liderami miejscowych arabskich plemion. Zatem kolejne zaprzeczenia rzeczników kurdyjskich struktur nie są w stanie przesłonić, iż mamy do czynienia z rozwojem pewnej formy kooperacji Kurdów z władzami Syrii.


Zresztą jeszcze chętniej w szeregi YPG ściągają przedstawiciele mniej licznych narodowych i religijnych mniejszości – Asyryjczyków, Ormian, Jazydów. Dla PYD związanej z operującą w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu ważny jest także faktor międzynarodowy – działacze kurdyjscy doskonale dostrzegają turecką rękę w rebelii, której i oni krwawo doświadczyli. Radykalne ucięcie wszelkich prób ingerencji ze strony Ankary jest wspólnym interesem oficjalnego Damaszku i Kurdów.


Kłótnia w rodzinie


Oczywiście taka strategia PYD musi owocować narastaniem antagonizmu w jej relacjach z opozycyjnymi partiami kurdyjskimi. Ich polityczna platforma tak zwana Kurdyjska Koalicja Narodowa 2 lutego zadecydowała o wykluczeniu ze swoich szeregów wszystkich członków powiązanych z PYD.

 

Nie przeszkodziło to tej ostatniej dopuścić do niektórych stanowisk w organizowanych przez siebie strukturach administracyjnych członków partii zrzeszonych w KNC – posunięcie o tyle dobre, że dodatkowo uwiarygodniające reprezentatywność tych struktur a przy tym wprowadzające zamieszanie w szeregi opozycyjnej koalicji owocujące kolejnymi wykluczeniami, które dotknęły już Akrama Hissou z Kurdyjskiej Partii Lewicy (zarządca prowincji Hasaka w ramach autonomicznej administracji) oraz Saliha Gedo z Kurdyjskiej Partii Demokratycznej lewicy (urzędnik do spraw zagranicznych). W efekcie poza KNC znalazły się całe te partie.


PYD ostro skrytykowała KNC, że włączyła się w skład delegacji „Syryjskiej Koalicji Syryjskiej” nie domagając się nawet ujęcia kwestii kurdyjskiej w agendzie genewskich rozmów. Abulhakim Baszar z niewielkiej Kurdyjskiej Demokratycznej Partii Syrii cieszącej się poparciem Barzaniego nazwał z kolei jednostronną proklamację nowych struktur autonomicznych „wypowiedzeniem wojny”. PYD natychmiast odpowiedziała oskarżając, iż KNC w ramach struktur rebelianckich de facto współpracuje z „wrogiem wszystkich Kurdów” Turcją.


PYD zabezpieczyła się nawet przed przywódcą irackiego Kurdystanu Barzanim. Jego werbalne ataki zostały sparowane przez poparcie drugiej co do wielkości partii irackich Kurdów – Patriotycznej Unii Kurdystanu. Wkrótce wyrazy poparcia dla ogłoszonej przez PYD autonomii wyraziła także Islamska Unia Kurdystanu i dziesięć innych organizacji.

 

1 lutego wspomniana wcześniej syryjska Kurdyjska Partia Lewicy oskarżyła KNC o kontakty z „organizacjami opozycyjnymi walczącymi z Kurdami”. W końcu głos zabrała sama Partia Pracujących Kurdystanu, która ogłosiła krytyków PYD i ustanowionej przezeń administracji jako ulegających „tureckiej propagandzie” – trudno o cięższe oskarżenie w kurdyjskich dyskusjach politycznych. Od PKK dostało się także samemu Barzaniemu.


Sukces PYD


Można więc twierdzić, iż Demokratyczna Unia Zjednoczenia osiągnęła spory sukces ogłaszając i organizując struktury administracyjne, konsolidując wokół siebie wsparcie większości sił społecznych wśród Kurdów jednocześnie nie antagonizując wobec siebie władz centralnych.

 

Władzom syryjskim na rękę jest powstanie w odległych prowincjach takich struktur wrogich antyrządowym bojówkom, mogących stanowić w dodatku nieprzejednany kordon względem wpływów tureckich. Prowincji tych i tak nie była w staniej efektywnie pokryć siatką swoich struktur militarnych mobilizując siły do starć w o wiele ważniejszych strategicznie prowincjach Aleppo, Idlib, Homs i Hama.


Jednocześnie PYD również korzysta na kooperacji. Trzy enklawy kurdyjskie objęły znaczną ilość ludności arabskiej tradycyjnie Kurdom niechętnej i tylko władza poprzez swoje sieci nieformalnego patronatu może przywieść je do akceptacji kurdyjskich struktur. Tak długo jak kryzys trwa taka ograniczona kooperacja jest korzystna dla obu stron.
                                

Karol Kaźmierczak
fot. Wikimedia Commons

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną