Kapłan Archidiecezji Krakowskiej, Ksiądz Kazimierz Sowa dziesięć lat temu wyznał na łamach miesięcznika branżowego „Press”, że koloratkę wkłada jedynie na niektóre wydarzenia, a sutannę wyłącznie, gdy spotyka się z Księdzem Biskupem. Poza tym ubiera się jak osoby świeckie.
Słynnego wywiadu udzielił dokładnie w momencie, gdy kończył czteroletni okres kierowania Radiem Plus. Za jego kadencji sieć katolickich rozgłośni radiowych przeżywała najtrudniejszy okres – dochodziło do tego, że niektóre diecezje rozważały sprzedaż przyznanych im na początku lat 90-tych koncesji na nadawanie katolickich programów. Ostatecznie Radiem Plus zaczęły kierować osoby z kręgu Radia Zet i Gazety Wyborczej, co spowodowało znaczny odpływ słuchaczy o konserwatywnym nastawieniu. Zburzono z trudem wypracowany styl Radia Plus, zastępując go świeckim kontentem, niemalże nieróżniącym się od rozgłośni z portfolio Bauera czy Eurozetu.
Wszystko to oczywiście działo się za wiedzą i zgodą kościelnych hierarchów, którym wmawiano, że takie sterowanie ramówką radiową przyciągnie słuchaczy... no i pieniądze na konieczne inwestycje.
Stało się zupełnie inaczej. Dlatego należy też zapytać o przełożonych Księdza Kazimierza Sowy. Gdzie byli i dlaczego na tak wiele pozwalali? „Znam Nycza, on nie wychodzi ze swojej kryjówki” - mówił Kazimierz Sowa na ujawnionych nagraniach. Retoryka: znam ale zmieszam go z błotem, niech ma!
Skoro „swoich” nie uszanuje, zapewne nie ma co takiej postawy oczekiwać wobec bezpośredniego zwierzchnika, czyli Księdza Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Ale to już raczej kwestia wychowania do bycia kapłanem...
Poniżej publikujemy fragment rozmowy, z której wynika, jak ks. Kazimierz Sowa rozmawia na temat ks. abp. Kazimierza Nycza.
Karpiński: Ty, a my jesteśmy umówieni z Nyczem teraz?
Baniak: W piątek o dziewiątej.
Graś: Z Nyczem, tak.
ks. Sowa: Przecież ty też idziesz do Nycza, no.
Baniak: U niego, u niego
Karpiński: To u nas czy u niego?
ks. Sowa: U niego, znam Nycza, nigdy nie wychodzisz z kryjówki.
Głos: Kiedyś był kapelanem budowlańców.
ks. Sowa: Kto?
Karpiński: Nycz? Nie wiedziałem.
Graś: Proszę was, nie zniżyłby się nigdy do takich pozycji. Kapelan budowlańców? Nie, no dajcie spokój k..., Nycz zawsze był od architektury.
Karpiński: Szczerze gadałem z wieloma hierarchami, jak byłem u Boniego o obsługę (?) ślubu kościelnego, dwóch trzeźwych było.
ks. Sowa: Mogę się zdobyć na szczerość? Troszkę źle obstawiacie ukłon, tak?
Karpiński: Nie, nie obstawiam.
ks. Sowa: Politycznie. Prawda jest taka, znaczy to, co zrobili z Nyczem, który wynegocjował pewne rozwiązanie i co po 3 miesiącach się zdarzyło. Przecież wam mówiłem nawet, wszyscy w Episkopacie napier... na niego, ale to na maksa. Nie było nic ustalone i on się wycofał, on się poczuł zagrożony. A prawda była taka, że trzeba było tylko podtrzymać, mówiąc brutalnie, takie twarde stanowisko, bo akurat ja uważam, że to jest akurat dobre rozwiązanie, nawet większość ludzi tam, nie wnikając w szczegóły. Co więcej konfrontacja jest zawsze taka, bo w tej Komisji Wspólnej Episkopatu są dwie grupy: Nycz, Polak, czyli sekretarz Konferencji Episkopatu, biskup Gołębiowski z Poznania...
Karpiński: Głódź?
Głos: Nie, nie nie mówię teraz o normalnych ludziach, oraz świry Głódź, Ryczan kiedyś, tacy goście fajterzy, którzy przychodzą po to, żeby udowodnić, że oni są tymi rycerzami krzyżowymi, zdobędą, zawieszą flagę i tak dalej. I moim zdaniem trzeba zawsze licytować na zasadzie, że mamy coś do ustalenia, zawsze jest tak, że kościół musi z czegoś zrezygnować, inne czasy. I akurat Nycz i Polak świetnie.
Michał Polak