Tak właśnie odebrałam odpowiedź Donalda Tuska na dziennikarskie prośby o komentarz po przesłuchaniu jego syna przez Sejmową Komisję ds. Amber Gold. „Jestem z niego dumny”- powiedział były premier polskiego rządu, za którego władzy rozegrała się afera Amber Gold, polegająca na tym, że prawie 19 tysiącom polskich obywateli ukradziono pieniądze na sumę ponad 850 milionów złotych. Gdańska piramida finansowa, gdzie nieświadomi oszustwa ludzie, z ufnością składali pieniądze, licząc na zapowiadane w reklamach zyski, wstrząsnęła społeczeństwem i wywołała szok u depozytariuszy. Wielu z nich wpłaciło do Amber Gold oszczędności życia, wierząc, że to dobre zabezpieczenie na starość.
Tę piramidę finansową uwiarygodniał nazwiskiem Michał Tusk – syn polskiego premiera, podejmując pracę w liniach lotniczych OLT Express, firmie finansowanej przez Amber Gold. Udziały w tanich liniach lotniczych, gwarantujących przelot za cenę niższą niż bilet PKP , były dla ówczesnego szefa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki „paleniem pieniędzy”. Przypomnijmy co Belka zeznał w lutym przed komisją śledczą: - Rozmawiałem z premierem Tuskiem telefonicznie, kiedy powziąłem informację, że Amber Gold inwestuje w tanie linie lotnicze OLT Express. Byłem poruszony, że było to palenie pieniędzy. Nikt na tym nie zrobił interesu, wcześniej nie inwestując w linie piramidalnych pieniędzy. Byłem pewien, że to oszustwo – powiedział Belka ,przyznając jednocześnie, że o tym, iż Amber Gold to przekręt informował premiera Tuska dwu, czy trzykrotnie. - Premier powinien wiedzieć, znać moją opinię, że ta piramida zaczyna być jeszcze bardziej niebezpieczna i zmierza ku katastrofie – stwierdził Belka.
Komisja Nadzoru Finansowego już jesienią 2009 r. wpisała spółkę na czarną listę ostrzeżeń (po otrzymaniu cynku od mediów). KNF zgłosiła też sprawę do prokuratury, ale ta na początku 2010 r.. odmówiła wszczęcia postępowania. Zdaniem Belki premier wiedział, że prokuratura w sprawie Amber Gold działa opieszale. Nie było jednak żadnego odzewu ze strony Donalda Tuska, któremu podlegała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wszelkie ministerstwa. Ociąganie się prokuratury sprawiło, że Amber Gold nie tylko zdołała wyłudzić setki milionów od ludzi, ale też dano jej czas, by je wyprowadzić. W sierpniu 2011 roku media podały, że w powstałym w tym samym roku OLT Express pracuje młody Tusk. Czy ten fakt sprawił, że gdańska piramida finansowa była nietykalna, choć działała na szkodę obywateli? Takie są podejrzenia.
ABW włącza się dopiero w maju 2012 roku, po złożeniu przez Bank BGŻ- który świadczył Amber Gold usługi finansowe - zawiadomienia o podejrzeniu prania pieniędzy. W sierpniu tegoż oku wychodzi na jaw, że król jest nagi: piramida Amber Gold zawala się kompletnie a ludzie tracą oszczędności życia. Pieniądze wyparowały…
Już w lutym br. Marek Belka pogrążył Tuska seniora. Ludzie odebrali zeznania tak, że Tusk wiedział, ale w tej sprawie nie zrobił nic. Parę dni temu siebie i ojca pogrążył Michał Tusk, z którego ojciec jest taki dumny.- Oboje z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold/Olt Expres to lipa - przyznał ze szczerością. Z kolei z artykułu opublikowanego w tygodniku „Wprost” w sierpniu 2012 roku „Złoty syn premiera Tuska”, z autoryzowanych- zdaniem dziennikarzy - wypowiedzi młodego Tuska wynika, że wiedział on o kontrowersjach wokół Amberd Gold i wyroku ciążącym na Marcinie Plichcie, prezesie tej spółki, i pomysłodawcy OLT Express.
Polacy są w szoku. A Donald Tusk cały czas utrzymuje – podobnie jak Platforma Obywatelska - że trwa na niego polowanie z powodów politycznych i jest nękany.
Do tego Paweł Kukiz w komentarzu o przesłuchaniu Tuska juniora dobija słowami:- Polska jest na tyle specyficznym krajem, że ludzie po pierwsze mają krótką pamięć, ludzie nie pamiętają o taśmach u Sowy, ludzie zapomną o lipie.
Nie możemy zapomnieć o lipie i tych prawie 19 tysiącach ludzi, którym ukradziono pieniądze. Nie możemy na ich dramat i złodziejstwo machnąć ręką. Nie z powodu takich a nie innych poglądów politycznych, lecz ze zwykłej przyzwoitości. Widać już jak na dłoni, że najwyższy czas te osiadłe w sejmowych i samorządowych fotelach, zapatrzone we własne interesy „elity” wysadzić z siodła i układów. Przyszedł moment, by zwierać szyki, rozglądać się wokół siebie, wyszukiwać i pokazywać nowych ludzi, bo znów możemy obudzić się z ręką w nocniku. I w tym samym „elitarnym” towarzystwie.
Alicja Dołowska