"To nie powinno mieć miejsca, ale też ich rozumiem" - te słowa Beaty Mazurek odbiły się szerokim echem w Polsce. Ale nie tylko. Były także cytowane w zagranicznych mediach - donosi jeden z internetowych portali.
Żeby sprawa była jasna, co podkreślam już na samym wstępie, że nie jestem zwolenniczką rozwiązań siłowych. Natomiast ileż trzeba mieć w sobie złej woli, by oderwać słowa pani rzecznik od kontekstu wydarzeń, które rozgrywają się ostatnio w Polsce? Niektórzy politycy i dziennikarze zachowują się tak, jakby ostatnie zajścia w Radomiu wzięły się znikąd, znaczy nie znikąd, bo wiadomo - wszystkiemu oczywiście winne jest PiS. Tymczasem od jakiegoś już czasu obserwuję testowanie władzy oraz zwykłych ludzi - jak mówią w wojsku - bojem: od prowokacji KOD na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" po comiesięczne seanse nienawiści na Krakowskim Przedmieściu i pod Wawelem, gdzie z taka egzaltacją pianę biją Obywatele PRL-u oraz KOD-u. Mamy oto stałe przesuwanie granicy w stronę eskalacji konfliktu. Jeżeli większość parlamentarna chce zwaśnione strony rozdzielić, tak by przeciwne sobie grupy demonstrowały w określonej od siebie odległości, wówczas totalna opozycja pcha swoje "mięso armatnie" do ataku: żeby zaiskrzyło, żeby wybuchło, żeby - jak się zdają marzyć - polała się krew, chociaż jedna kropla. Bo jednak "rana" Szemełdy nie wpłynęła na zbiorową wyobraźnię Polaków.
Rafał Kalukin z "Polityki" mówi: "Nie zdziwiłabym się, gdyby za jakiś czas bojówki sięgające po przemoc fizyczną były stałym elementem naszego życia politycznego".
To może jednak panie redaktorze sięgniemy po zapisy rzeczonej ustawy i oddzielmy zwaśnione demonstracje? Nie, wy na to się nie zgodzicie, wy już na to się nie zgodziliście, co widzieliśmy w czasie ostatniej miesięcznicy smoleńskiej. Chcecie być jak najbliżej: bark w bark, oko w oko...I żeby było dużo policji, Później portale parówkowe epatują opinię publiczną ileż to policjantów i za jakie pieniądze państwo chroni obchody na Krakowskim Przedmieściu. Przecież, gdyby nie hordy barbarzyńców nie trzeba byłoby angażować tylu policjantów...
Nie uciekamy od odpowiedzialności. Jeżeli w Radomiu popełniono błąd - poleciały głowy odpowiedzialnych za zabezpieczenie policjantów. Czy możemy liczyć na to samo z waszej strony? Cofniecie się? Próżne nadzieje, bo nie mając żadnego pomysłu na Polsce, pozostaje wam jedynie eskalacja konfliktu, kryterium uliczne.
Rację ma prezydent Andrzej Duda, gdy mówi o działaniach Obywateli PRL-u i KOD: "Być może wywołanie zamieszek, podczas których dojdzie do ostrych starć. Tego nie wiem, ale obserwując dynamikę tych działań, nie mogę tego wykluczyć. Ktoś być może chce, by Polacy zobaczyli bijatykę na Krakowskim Przedmieściu, by obraz tego pięknego comiesięcznego upamiętnienia został wypaczony. Nie można wykluczyć, że działania (Obywateli PRL) przyjmą jeszcze bardziej radykalne formy i dojdzie do zamieszek".
Redaktor Morozowski pyta z troską w głosie, czy Polska brunatnieje? Oczywiście panie redaktorze - brunatnieje w kolorze czerwonym.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP