Przy okazji związanych z forsowaniem ustawy o reformie sądownictwa protestów opozycji, ujawniły się opinii publicznej pewne ośrodki, reprezentujące struktury podejrzanych organizacji międzynarodowych. Również i niejako z cienia wyszła nagle mniejszość ukraińska, która doświadczona własnymi rozgrywkami na Majdanie, wyraziła gotowość niesienia pomocy przy obalaniu rzekomego „reżimu” PiSu w naszym kraju. Cała zaplanowana akcja miałaby się realizować za pośrednictwem Fundacji „Otwarty Dialog”.
Czyż jednak propozycja Ukraińców nie jest przykładem wyjątkowej niewdzięczności wobec PiS-u?!
Przecież to właśnie PiS angażował się zarówno w organizację, jak i wspieranie samego Majdanu, podobnie jak we wszystkie działania strony ukraińskiej po obaleniu rządów Janukowycza, wysyłając zarówno pomoc wojskową, materialną, a także udzielając kredytów, czy lecząc neobanderowskich ochotników w ośrodkach na terenie Polski! Polska, w ramach tego wsparcia, ochoczo nałożyła embargo na wymianę handlową z Rosją, czego negatywne skutki odczuwa polska branża rolnicza i sadownicza i nie tylko zresztą ona.
W zaistniałej obecnie sytuacji, osobiście mocno liczyłem na to, że PiS szybko przejrzy na oczy i wyciągnie właściwe wnioski. Tymczasem PiS, wysłał co prawda kontrolę do Fundacji „Otwarty Dialog”, ale nie sposób było nie odnieść wrażenia, że robi to bardziej ze względu na wzburzoną opinię publiczną niż na rzeczywiste poczucie potrzeby zrobienia porządku z Fundacją, której nota bene przedstawiciele byli zapraszani do propisowskich mediów przez ostatnie lata.
Jak mówi porzekadło: błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Może więc wystarczyłoby, żeby PiS wyciągnął adekwatne do sytuacji, konkretne wnioski i odciął się od inicjatyw fundacji„Otwarty Dialog” i wszystkich jej podobnych?
Tymczasem kilka dni temu przecierałem oczy ze zdumienia, oglądając w polskiej telewizji publicznej program informacyjny „Wydarzenia”, w którym to poświęcono kilka minut właśnie Fundacji „Otwarty Dialog”!
W czasach mojego dzieciństwa odpowiednikiem „Wydarzeń” był „Dziennik Telewizyjny”. Ludzie go oglądali, jednocześnie traktując podawane w nim treści z przymrużeniem oka, bo zdawali sobie świetnie sprawę z propagandowego wymiaru ówczesnej państwowej telewizji. Kiedy z kolei Polską rządziło SLD lub PO, nachalnie zachęcające Polaków do przystąpienia do UE, albo wmawiające wszystkim, że jesteśmy drugą Irlandią, a w tym samym czasie kilka tysięcy Polaków opuszczało Ojczyznę każdego dnia, przyrównywałem ówczesne „Wydarzenia” do „Dziennika Telewizyjnego”.
Trzeba oczywiście przyznać w tym miejscu, że analogia nie była co prawda do końca adekwatna, bo informacje pozyskiwane przez społeczeństwo z owego „Dziennika”, były podobnie filtrowane przez odbiorców, wszak każdy widział jak było. Różnica jednak polegała na tym, że „Wydarzenia” emitowane były już w rzekomo wolnej Polsce i jakaś część społeczeństwa już przyjmowała je za prawdziwe.
Jednak „Wydarzenia” za rządów PiS-u i cynicznego Jacka Kurskiego, wprowadziły według mnie program informacyjny telewizji państwowej na całkiem nowy, dotychczas jeszcze nieznany polskiej opinii publicznej poziom propagandy i manipulacji.
Jak pokazuje historia, propaganda i manipulacja, nawet ta najbardziej prymitywna, przez pewien czas rzeczywiście działa i przynosi konkretne efekty. Jednakże w dłuższej perspektywie, przynosi samej sobie skontrowaną voltę, na tyleż zresztą mocną, na ileż chamskie zastosowano w niej metody propagandowe.
Oczywiście, zaniepokojony Czytelnik, zwłaszcza ten będący żarliwym wyznawcą rządów Naczelnika z Żoliborza, mógłby w tym momencie zapytać o merytoryczne argumenty, na podstawie których ośmielam się stawiać tak dalece krytycznie nieprzychylne tezy . Otóż należy mocno wskazać, że już sam wspomniany wyżej materiał, poświęcony Fundacji „Otwarty Dialog”, a wyemitowany w „Wydarzeniach”, jest doskonałym zobrazowaniem problemu .
Z Fundacji, działającej na rzecz Ukraińców i popierającej wydarzenia na Majdanie, ekipa Kurskiego medialnie wykreowała Fundację, która rzekomo czerpie środki finansowe z Rosji i działa w jej interesie. Tak ukazano całą sprawę, nie bacząc na to, że teza ta sama w sobie jest skrajnie absurdalna, gdyż wynika z niej, iż to Rosjanie stoją za zorganizowaniem Majdanu (sic!).
Jeśli faktycznie tak by było, to pytanie które w tym miejscu chcę jasno wyartykułować brzmi: co robił na Majdanie Naczelnik z Żoliborza, którzy przecież patologicznie nienawidzi Rosji? Idąc dalej tym rozumowaniem, należałoby stwierdzić, że w dalszym etapie powinien on zacząć przepraszać środowisko Gazety Polskiej za to, że się pomylił i wsparł niechcący Rosjan zamiast Ukraińców?
Osobiście zastanawia mnie mocno jedna sprawa: jak dalece można uznawać własnych współrodaków za głupków, żeby w wieczornych godzinach największej oglądalności próbować wciskać im tak absurdalne teorie?!
I niech nikt w tym momencie nie myśli, że najbardziej bulwersuje mnie skala tej manipulacji i kłamstwa wobec własnego narodu. Dużo bardziej przeraża mnie to, jak daleko jeszcze ludzie z otoczenia Prezesa są w stanie się posunąć, byle tylko mu się przypodobać, by w dalszym etapie realizowanej ślepej służalczości wobec szefa, otrzymać jakieś lukratywne stanowiska dla siebie lub swoich rodzin.
Przykład „Otwartego Dialogu” nie jest zresztą jednym przykładem zaangażowania pisowskiego otoczenia w działalność organizacji, z którymi bycie kojarzonym chluby nie przynosi. Przez wiele niepokojących wiadomości nieustannie przewija się przecież nazwisko Sorosa, którego wspólne zdjęcia z Naczelnikiem z Żoliborza zdjęcia sprzed kilku lat z jego biura w Warszawie są znane opinii publicznej.
Jest też i żona wicepremiera Glińskiego, pełniąca stanowisko kierownicze w fundacji, której faktyczna rola polegała na, delikatnie mówiąc realizowaniu celów amerykańskiej agentury wpływu, traktującej Polskę jako przyczółek do wywoływania proamerykańskich rewolucji w dawnych republikach radzieckich.
Są ponadto fundacje powiązane z ludźmi współpracującymi z Pawłem Kowalem, które bezpardonowo atakują pojedynczych polityków PiS, mających odwagę domagać się od Ukrainy zaniechania dalszych działań na rzecz gloryfikowania Banderyzmu w Polsce i na Ukrainie.
Mamy też na polu działań polsko-ukraińską Fundację Wspólna Europa, która chwali się tegorocznym grantem od MSZ na rzecz działalności – nazwijmy to eufemistycznie - ocieplającej relację polsko-rosyjskich.
W tym miejscu należy mocno postawić konkretne pytanie: Czy, jeśli któraś z nich zaangażuje się w obalanie rządów PiSu, usłyszymy w TVP, że to rosyjska agentura? Panie Kurski, niech Pan nie robi z Polaków idiotów! Popełniają Państwo błędy, ale trzeba mieć odwagę się do nich przyznawać . Nie brnijcie w to ukraińskie bagno i nie wciągajcie w nie Polski! Nigdy nie jest za późno, żeby pójść po rozum do głowy!
Arkadiusz Miksa