W krajach Unii Europejskiej wśród konsumentów wybuchła panika związana z zatrutymi jajami. Skażone fipronilem jaja, pochodzące z ferm w Holandii, Belgii, Niemczech i Francji wykryto w 15 krajach Unii Europejskiej i dwóch poza nią. Trafiły też do Polski. Światowa Organizacja Zdrowia uznaje fipronil za substancję "umiarkowanie toksyczną", która w przypadku dostarczenia do organizmu znacznych ilości; może być szkodliwa dla nerek, wątroby i tarczycy.
Ten toksyczny związek, stosowany jako środek do zwalczania wszy, kleszczy i roztoczy jest zakazany w UE w produkcji żywności. Okazuje się, że tę truciznę dodawano do paszy kur niosek w gospodarstwach …ekologicznych. Wiele milionów jaj z insektycydem zjedzono już na Zachodzie, a jak poinformował Główny Inspektorat Sanitarny, przytrute jaja trafiły też do odbiorców w Kujawsko- Pomorskiem, Wielkopolsce i na Mazowszu. Szkoda, że nie podano, gdzie je sprzedawali, bo konsumenci trafiając na promocje, robią nieraz duże zapasy. Podejrzenie – może niesłusznie - natychmiast pada na zagraniczne supermarkety: Lidle, Biedronki, Auchany, Carefoury i Kauflandy, bo wytropiono, że jaja przywieziono do nas z Niemiec. Choć zapewniają, że obrót nimi został już wstrzymany, a te co zostały w magazynach, zwrócone zostaną niemieckiemu dostawcy, również na Polaków padł blady strach i trzymają się ze strachu za nerki i wątroby.
Francuzi są jeszcze bardziej wystraszeni, ponieważ nad Sekwaną niedawno przeprowadzono dużą akcję propagandową „jedzcie jaja”, bo są zdrowe. I odkąd zaprzestano nadużywania koronnego argumentu, że zawierają duże ilości złego cholesterolu, którym dotąd straszono ludzi, popyt na nie wzrósł.
Część konsumentów w trosce o zdrowie kupuje żywność ekologiczną, za którą płaci dużo drożej, a tu taki numer! W toksyczne jajo zostali wrobieni nie tylko konsumenci, ale też ekologiczni hodowcy drobiu, którym ten skandal podważył wiarygodność. Czy to przypadek, czy drapieżna walka o klientów między producentami żywności na skalę przemysłowa, a gospodarstwami ekologicznymi - nie sposób zgadnąć. W każdym razie zasiane zostały wątpliwości, czy na pewno wiemy co jemy.
A było tak: właściciele ekologicznych farm drobiu zamówili w „centrali” naturalny środek ochronny do zwalczania atakującego kury roztocza, zwanego ptaszyńcem kurzym, zawierający olejek eukaliptusowy i mentol. A dostali preparat na insekty. Wiele milionów jaj z insektycydem zjedzono już na Zachodzie, ile u nas- nie mamy pojęcia.
W Holandii, gdzie dokonano zniszczenia milionów jaj, straty tamtejszych farmerów szacuje się (ten bilans może znacznie wzrosnać!) na 150 mln euro. Przytrute jaja wycofano z czterech tysięcy holenderskich supermarketów. Straty tych sklepów to kilkadziesiąt milionów euro.W belgijskim parlamencie odbyła się już debata na temat skandalu z jajami. Politycy domagają się prokuratorskiego śledztwa i ukarania winnych przez wymiar sprawiedliwości, oświadczając, że mamy do czynienia z oszustwem. Przy okazji dochodzenia, wychodzi na jaw, że ponieważ stosowanie fipronilu na terenie Belgii jest wzbronione, agencja bezpieczeństwa żywności nie prowadziła regularnych badań na obecność tego środka w produktach pochodzących z Belgii, ponieważ tam bazuje się na zasadzie przestrzegania prawa i zaufaniu jako normie.
Byli tacy, którzy chcieli na zaufani zarobić. Nie można wykluczyć, że fipronil mógł trafić do Belgii z zagranicy. Jakieś ślady wiodą do Rumunii. Unia to wspólny rynek: swobodny przepływ towarów i usług, belgijscy parlamentarzyści są w posiadani dokumentów, "które wskazują na obecność fipronilu w holenderskich jajach jeszcze pod koniec listopada 2016 roku". Snują też spekulacje, że belgijskie ministerstwo zdrowia mogło już wcześniej o tym wiedzieć, podobnie jak unijny komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan. Z Francji dochodzą słuchy, że choć afera wybuchła teraz, jaja z fipronilem trafiły na francuski rynek już w kwietniu. Minister rolnictwa przyznał, że w jego kraju spożyto ćwierć miliona jajek z fipronilem i że nie jest to sprawa ostatnich tygodni.
Sytuacja jest rozwojowa. Jaja raptem zrobiły się polityczne. A jak jest z nimi w istocie, kto jest winien i od kiedy tak naprawdę wiedziano o skażeniu pewnie nie dowiemy się nigdy. Doceńmy polskie jajka. Po prostu.
Alicja Dołowska