Żydowska gazeta dla Polaków podjudza

0
0
0
/

Bodaj na początku lat 90-tych przejeżdżałem przez Opole Lubelskie i na budynku Straży Pożarnej zauważyłem przyśrubowaną do ściany tablicę z napisem „Strajk protestacyjny”. Wygląd tablicy wskazywał, że wisi tam ona co najmniej od roku, co dowodziło, że „strajk protestacyjny” mógł w tym czasie stać się zasadniczym sposobem funkcjonowania tamtejszej Straży Pożarnej. Toteż bez zdziwienia przeczytałem informację, że w Święto Wojska Polskiego „Obywatele RP” z obłąkańcem na fasadzie i „Ogólnopolski Strajk Kobiet” usiłowali zablokować manifestację Młodzieży Wszechpolskiej i „domagali się jej delegalizacji”. Żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją red. Adama Michnika bije w związku z tym na alarm. Przyzwyczajenie jest drugą naturą, więc nic dziwnego, że redakcyjny Judenrat – podobnie jak jego antenaci w czasach stalinowskich („a my wszyscy za towarzyszem Stalinem!”), uważają że „nie ma wolności dla wrogów wolności” - a o tym, kto jest wrogiem wolności decyduje kto? A któż by iny, jeśli nie redakcyjny Judenrat, na tej samej zasadzie, na jakiej Herman Goering decydował o tym, kto jest Żydem, a kto nie. Nawiasem mówiąc, podobne zasady obowiązywały również za Władysława Gomułki – o czym przekonał się Antoni Zambrowski, któremu współtowarzysz z więziennej celi klarował, jak jest: „nie ten Żyd, kto Żyd, tylko ten, kogo partia wskaże!” Toteż niejaki Wojciech Karpieszuk pisze w żydowskiej gazecie, jak to próbował „zdać egzamin z przyzwoitości”. Przez ulicę przeciągnął mianowicie taśmę z napisem „granica przyzwoitości” - ale policja mu ją ściągnęła. Trzeba powiedzieć, że Władysław Bartoszewski podchodził do przyzwoitości bardziej racjonalnie. Kiedy któregoś roku Niemcy zapomnieli przyznać mu nagrodę, to się przymówił pisząc, że chyba już nie warto być przyzwoitym”. Na takie dictum Niemcy się zreflektowali i miasto Kassel przyznało mu nagrodę o dziwacznej nazwie „szkła w rozumie”. Wyraziłem wówczas obawę, czy to szkło nie pokaleczy Władysławowi Bartoszewskiemu rozumu, ale na szczęście nie pokaleczyło. Ciekawe, czy pan Karpieszuk też inkasuje za „przyzwoitość”, bo nie przypuszczam, żeby fatygował się bezinteresownie, a już na pewno – żeby do tego interesu dokładał. Ciekawe w takim razie, kto mu za tę przyzwoitość wybula – czy przypadkiem nie stary żydowski finansowy grandziarz, który w swoim czasie wykupił ponad 11 procent udziałów spółce „Agora” wydającej m.in. żydowską gazetę dla Polaków? Kiedy w grudniu ubiegłego roku byłem w Nowym Jorku, przez który jedna za drugą przeciągały demonstracje przeciwko Donaldowi Trumpowi, wpadła mi w rękę ulotka werbująca ochotników na te zadymy, ze stawką 18,5 dolara za godzinę. Ulotka nie była przez nikogo podpisana, ale wszyscy mówili, że płaci stary grandziarz za pośrednictwem jakichś swoich kantorków. Ciekawe ile dostają „przyzwoici” w Warszawie, to znaczy - „Obywatele RP”, no i oczywiście – osoby zrzeszone w „Ogólnopolskim Strajku Kobiet”, który najwyraźniej się instytucjonalizuje. Wypadałoby tedy, żeby grandziarz – jeśli oczywiście on to finansuje za pośrednictwem Głównego Cadyka III Rzeczypospolitej, czyli pana Aleksandra Smolara, co to jurgielt od starego grandziarza od lat rozprowadza między tubylcze autorytety moralne, więc może i między „przyzwoitych”, co to rozpoznają się w tłumie po charakterystycznym zapachu – więc żeby grandziarz sfinansował „Strajkowi Kobiet” jakąś efektowną siedzibę – może w Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina? Ale nie tylko siedzibę – bo skoro już „Strajk” się instytucjonalizuje, to chyba powinien mieć zarząd i radę nadzorczą, a przynajmniej – komisję rewizyjną – bo dotychczasowe doświadczenia w panem Mateuszem Kijowskim dowodzą, że „na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość jest przezorności”. Oczywiście ten zarząd i ta rada nadzorcza powinny być odpowiednio wynagradzane, bo – po pierwsze – już w Starym Testamencie, którego autorzy musieli przecież coś tam wiedzieć o naturze narodu wybranego zapisano: „nie zawiążesz gęby wołowi młócącemu”, a po drugie – to cóż wynagradzać w tym zepsutym świecie, jeśli nie przyzwoitość? Warto też zauważyć, że zarówno „Obywatele RP” jak i Ogólnopolski Strajk Kobiet” domagali się „zdelegalizowania” marszu Młodzieży Wszechpolskiej. Oznacza to, że ten marsz był legalny, a nielegalne były próby jego zablokowania. Molestowana w tej sprawie przez żydowską gazetę dla Polaków, która – chociaż w przypadku młodzieży żydowskiej nie ma nic przeciwko temu, że organizuje się ona na zasadzie narodowej, żeby nie powiedzieć – szowinistycznej, to jednak młodzieży polskiej prawa do organizowania się na zasadzie narodowej najwyraźniej odmawia – pani prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wprawdzie oświadczyła, że była „oburzona” wnioskiem o zezwolenie na ten Marsz, ale nie mogła odmówić, bo „musi stosować prawo”. Najwyraźniej zatem Marsz Młodzieży Wszechpolskiej odbywał się lege artis, a obłąkaniec postawiony na fasadzie Obywateli RP i osoby tworzące Ogólnopolski Strajk Kobiet, próbowali postawić się ponad prawem. Ciekawe, czy rząd odważy się pociągnąć ich do odpowiedzialności, czy też jak zwykle skończy się na gadaniu?  

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną