Mocne słowa kaznodziei: Kim są zdrajcy Chrystusa?
Największym grzechem Judasza nie było to, że zdradził Jezusa, ale to, że zwątpił w Jego miłosierdzie – powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego o. Raniero Cantalamessa w kazaniu podczas liturgii Męki Pańskiej w bazylice św. Piotra w Watykanie w Wielki Piątek.
Zdrada Judasza w dalszym ciągu się odbywa, a zdradzonym jest zawsze On, Jezus. Judasz sprzedał głowę, jego naśladowcy sprzedają Jego ciało, ponieważ ubodzy są członkami Chrystusa. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Ale zdrada Judasza trwa nieprzerwanie nie tylko w głośnych przypadkach, które wymieniłem. Wygodnie byłoby nam tak myśleć, ale tak nie jest. Słynna stała się homilia, którą wygłosił pewnego razu w Wielki Czwartek ks. Primo Mazzolari, na temat „Nasz brat Judasz”. „Pozwólcie – mówił do niewielkiej liczby parafian, których miał przed sobą – że pomyślę przez chwilę o Judaszu, którego mam w sobie, o Judaszu, którego może także wy w sobie macie”.
Można zdradzić Jezusa także dla innego wynagrodzenia niż owe trzydzieści srebrników. Zdradza Chrystusa ten, kto zdradza swoją żonę lub swojego męża. Zdradza Jezusa sługa Boga, który jest niewierny swojemu powołaniu albo który zamiast paść owce, pasie siebie samego. Zdradza Jezusa ten, kto zdradza własne sumienie. Także ja mogę Go zdradzić w tym momencie – i to napawa mnie drżeniem – jeśli przepowiadając o Judaszu, staram się bardziej o aplauz słuchaczy niż o udział w ogromnym bólu Zbawiciela. U Judasza był pewien czynnik łagodzący, którego my nie mamy. On nie wiedział, kim jest Jezus, uważał Go jedynie za „człowieka sprawiedliwego”, nie wiedział, że był On Synem Bożym. My to wiemy.
Ewangelia opisuje straszliwy koniec Judasza: (...) „Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (Mt 27, 3-5). Nie wydawajmy jednak pochopnego osądu. Jezus nigdy nie opuścił Judasza i nikt nie wie, gdzie trafił on w chwili, w której zawisł na drzewie ze sznurem na szyi: w ręce szatana czy w ręce Boga. Kto może powiedzieć, co zaszło w jego duszy w tych ostatnich chwilach? „Przyjacielu” – to było ostatnie słowo skierowane do niego przez Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, a on nie mógł go zapomnieć, podobnie jak nie mógł zapomnieć Jego spojrzenia.
Największym grzechem Judasza nie było to, że zdradził Jezusa, ale to, że zwątpił w Jego miłosierdzie.
Jeśli poszliśmy w jego ślady – mniej czy bardziej – dopuszczając się zdrady, nie naśladujmy go w braku ufności w przebaczenie. Jest sakrament, który daje szansę doświadczenia Chrystusowego miłosierdzia: sakrament pojednania. Jakiż to piękny sakrament!
Ojciec Raniero Cantalamessa podsumował: „za każdym złem naszego społeczeństwa stoi pieniądz lub przynajmniej również pieniądz”. W tym kontekście wymienił problemy współczesnego świata, jak handel narkotykami, które niszczą tak wiele młodych istnień ludzkich, prostytucję, zjawisko mafii, korupcję polityczną, wytwarzanie i handel bronią, a nawet – aż strach powiedzieć – handel narządami pobranymi od dzieci. „A czy kryzys finansowy, jaki przeżywał świat i który w tym kraju (we Włoszech) jeszcze trwa, nie jest w znacznym stopniu wynikiem odrażającej żądzy złota ze strony nielicznych? Czy nie mówi o niektórych zarządcach finansami publicznymi?” – zapytał.
Za skandal uznał fakt, iż niektórzy pobierają dzisiaj stypendia czy emerytury 50, a nawet 100 razy wyższe niż ci, którzy pracują na ich utrzymanie i krzyczą, gdy mówi się o ewentualnym obowiązku wyrzeczenia się czegokolwiek w imię większej sprawiedliwości społecznej. „Ileż to razy powinniśmy w tych dniach zastanowić się na nowo nad tym krzykiem, skierowanym przez Jezusa do bogacza z przypowieści, który miał ogromne dobra i czuł się bezpieczny do końca życia: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twej duszy i co będziesz miał z tego, co przygotowałeś?»” – mówił dalej kaznodzieja o. Raniero Cantalamessa.
Michał Polak
tłum. Za Radio Maryja
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU i ZDJĘĆ ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl