25 SIERPNIA 2017, Piątek
(Mt 22,34-40)
Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał, wystawiając Go na próbę: Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.
Jeśli znajdziemy prawdziwy czas na wejście w tekst Pisma Świętego, a prawdziwy to znaczy wewnętrznie odarty z wszelkich aksjomatów, założeń, opinii itd… wtedy w Słowie Boga poznamy wszystko.
Co to znaczy? To znaczy dokładnie wszystko, od medycyny, poprzez psychologię, aż po geopolitykę włącznie. Ponadto wszystko zobaczymy zarówno od strony przyczyny sprawczej, to znaczy od strony Boga, jak i od strony wpisanego w naturę rzeczy celu ostatecznego.
Dziś zobaczmy to na bardzo konkretnym przykładzie.
Jeśli ktoś spotyka się z osobą, która ewidentnie go krzywdzi, to doświadcza całej kaskady różnych uczuć, jako naturalnej reakcji na działania agresora. Reakcje przecież muszą być, nie jesteśmy ze stali. Ten który atakuje, wydaje się nam bardzo trudny do wytrzymania, a niekiedy po prostu trzeba najzwyczajniej w świecie oddzielić się od takiej osoby.
Cały dramat decyzji jednak nie rozgrywa się między nami a agresorem! On rozgrywa się w nas samych. Możemy bowiem mieć wewnętrzną zgodę na nienawiść wobec tej osoby. Tylko, że to wyniszcza nawet i nas samych. Można czuś każde z najtrudniejszych uczuć wobec kogoś takiego, to naturalne. Można jednak wewnętrznie zgadzać się na te uczucia i wtedy rodzi się najniebezpieczniejsza - to znaczy nienawiść. To jest prawdziwa nasza przegrana w relacji! Nasza przegrana - nie agresora! JEgo zostawmy Bogu i prawu jeśli trzeba.
Nie przegrywamy gdy bronimy się przed agresorem! To obowiązek bronić się! Przegrywamy dopiero wtedy, gdy dajemy sobie samym wewnętrzną zgode na nienawiść do tej osoby. Tego nie wolno! Walka więc toczy się w nas. Jezus ją dla nas wygrał na rzyżu, dlatego dla nas jest całkowicie i zawsze możliwa do wygrania, gdy pierwszą relacją w naszym życiu jest relacja z Jezusem właśnie.
Gdy zobaczymy prawdę o tym kimś, kto nas krzywdzi, jesteśmy w stanie wybaczać wbrew wszystkim doznawanym odczuciom. W Bogu to jest możliwe.
To w nas dokonuje wyboru między Miłością a nienawiścią. Okoliczności, nawet te najtrudniejsze, nie są determinujące nigdy. Chodzi o naszą wewnętrzną gotowość do przebaczania. To przekracza niekiedy ludzkie możliwości, albo nawet często je przekracza. To jest możliwe tylko w Bogu.
Popatrzmy teraz dokładnie na osobę atakującą nas. Ktoś, kto krzywdzi, ma powody takiego działania w sobie.
Co to za powody? To nawet proste: taki ktoś nie kocha… samego siebie. Dlatego ma ogromny problem z wchodzeniem w każdą relacje.
Ale pokochać siebie trzeba, nie dlatego że jesteśmy wybitni… takich ludzi nie ma. My mamy siebie pokochać, bo Bóg pokochał nas pierwszy, zanim jeszcze istnieliśmy!
Jeśli sami mamy problemy z relacjami, to może należałoby właśnie samego siebie zapytać, czy ja siebie kocham?