W Bydgoszczy nie dojdzie do referendum odwołującego PO-wskiego Prezydenta Miasta Rafała Bruskiego. Zgromadzono około 25 tys. podpisów, zabrakło więc do przeprowadzenia referendum około 5 tysięcy. W kilka dni po ogłoszeniu liczby zebranych podpisów, gdy już z pewnością wiele emocji związanych z całą sprawą opadło, postanowiliśmy o tej sprawie porozmawiać z głównym odpowiedzialnym za całą akcję, posłem Kukiz’15
Pawłem Skuteckim.
Panie pośle, jak się Pan czuje w kilka dni po odniesionej – jak sam Pan to określił – osobistej porażce?
- Świetnie! Stworzyła się genialna drużyna. Wiem, na kogo mogę liczyć, a kto jest mocny tylko w buzi. To jest doświadczenie, które inaczej musiałbym zdobyć w wyborach, dużo większym kosztem. Ludzie zaczęli rozmawiać o tym, co im się podoba, a co się nie podoba.
Właśnie – organizowane wybory i sytuacja zbierania podpisów w akcji ‘Bruski musi odejść’, jakby Pan porównał te dwie sytuacje?
- Wybory to brutalna walka szyldów i personaliów, a my kampanię robiliśmy merytoryczną. Mówiliśmy o cenach, inwestycjach, długu, polityce miejskich instytucji, a nie o wadach charakterologicznych kogokolwiek. Narzuciliśmy narrację i tempo.
Co było dla Pana najtrudniejsze w całej akcji?
- Sama decyzja o rozpoczęciu akcji. To nie jest mój prezydent, nie głosowałem na niego, ale miałem obawy, że mimo wszystko cała sytuacja może zaszkodzić w jakiś sposób mojemu miastu.
Zaszkodziła?
- Niech ocenią inni, wydaje mi się, że nie. Dodatkowo prezydent wycofał się pod presją referendum z kilku złych decyzji o podwyżkach. A w relacjach z rządem i samorządem województwa niestety gorzej być nie może.
Jak Pan skomentuje dość niekiedy wręcz agresywną falę hejtów pod adresem całej akcji, zwłaszcza pod adresem katolików?
- Debata polityczna, zwłaszcza ta internetowa i uliczna, w jakimś stopniu anonimowa, jest na poziomie ogromnej agresji, brudu, szlamu. Spotykaliśmy ludzi przepełnionych nienawiścią wobec prezydenta Bruskiego, ale czasem też zaślepionych nienawiścią wobec środowisk katolickich, kibicowskich i każdych innych. Nie umiem tego skomentować, jestem gramatykiem, a nie psychiatrą.
Ma pan coś sobie samemu do zarzucenia w kwestii sposobu przeprowadzania całej akcji „Bruski musi odejść”?
- Mogliśmy się lepiej przygotować logistycznie, jako cała drużyna. Strategicznie być może warto było przedstawić od razu program pozytywny dla miasta, choć bardzo chciałem uniknąć wyboru "obecny prezydent" - "nasz kandydat". Może to był błąd.
Czy jest Pan zadowolony z relacjonowania całej sprawy w lokalnych mediach?
- Generalnie znając klasę i poziom merytoryczny spodziewałem się innego rodzaju relacjonowania akcji, zaskoczyłem się pozytywnie.
25 tys. podpisów, zjednoczona grupa ludzi, która oddała swój czas i twarz dla sprawy, choć to niekiedy kosztowało... czy ma Pan jakieś konkretne pomysły do zaproponowania tym ludziom na teraz?
- Plan jest prosty jak nigdy: wygrywamy wybory! Co najmniej jeden radny z każdego okręgu i druga tura kandydata na prezydenta. Miasto już wie, że jest tylko jedna opozycja w Bydgoszczy: my. Część działaczy PiS już rozmawia o mniej czy bardziej formalnym "przejściu" do nas. Do końca roku przedstawimy nie tylko kandydatów, pełne listy, ale i szczegółowy program dla miasta.
Ludzie z bydgoskiego PiS rozważają przejście do Kukiz’15, naprawdę?
- Nie mogą zrozumieć, dlaczego ich liderzy, przyglądali się jak walczymy o referendum. Pamiętają zmianę nazwę mostu, podskoki na KOD-owskich marszach, przedstawienie w teatrze... Chcą dobrej zmiany, a nie przestraszonego przyglądania się z boku!
Dziękuję za rozmowę.
Oświadczenie posła Pawła Skuteckiego Kukiz’15, opublikowane 1 09 2017’
„Wykorzystaliśmy demokratyczne możliwości, żeby zapytać bydgoszczan czy chcą odwołania prezydenta przed zakończeniem kadencji. Blisko 25 tysięcy bydgoszczan chce inaczej zarządzanego miasta. To bardzo dużo, ale wciąż za mało żeby doprowadzić do zmian już teraz. Z pokorą przyjmujemy decyzję bydgoszczan, żeby zmiany odbyły się w ustawowym terminie.
Podziękowania przede wszystkim dla wolontariuszy, którzy przez dwa miesiące ciężko pracowali przy zbiórce podpisów, czasem w deszczu, znosząc nieliczne, ale bolesne obelgi i fizyczne akty agresji. To są głównie młodzi ludzie, którzy na własne oczy i na własnej skórze doświadczyli tej demokracji, o którą tak uporczywie upomina się część opozycji.
Podziękowania dla tych, którzy włączając się do akcji zbiórki podpisów świadomie ściągnęli na siebie pełne nienawiści komentarze głównie internetowych hejterów: środowisk katolickich, z Akcją Katolicką na czele, środowisk narodowych, kibicowskich, ale również przedstawicieli biznesu, którzy dotkliwie odczuli konsekwencje deklaracji chęci odwołania prezydenta.
Specjalne podziękowania dla osób z najbliższego otoczenia pana prezydenta za nie tylko gesty sympatii, ale bardzo konkretne informacje i dokumenty, które będziemy analizować w najbliższym czasie.
Podziękowania wreszcie dla mediów, które nie szczędząc uczciwie zasłużonych uszczypliwości rzetelnie relacjonowały całą akcję zbiórki podpisów.
Szanowni państwo, przyjaciele - nie przegraliśmy tej potyczki. Wygraliśmy doświadczenie, zgraną drużynę, zdiagnozowaliśmy sojuszników. Daliśmy bydgoszczanom jasny przekaz, kto jest w tym mieście jedyną opozycją. W ciągu dwóch miesięcy odbyliśmy tysiące rozmów z mieszkańcami. Wykorzystamy tę wiedzę. Rozpoczynamy już teraz, dzisiaj, marsz po mandaty radnych. Przez dwa miesiące byliśmy merytorycznymi krytykami prezydenta Rafała Bruskiego, wciąż będziemy to robili, ale równocześnie ruszymy z ofensywą pozytywnych propozycji dla Bydgoszczy i bydgoszczan. Zmienimy prezydenta nieco później. To nie koniec, to dopiero początek.
W imieniu grupy inicjatywnej
Paweł Skutecki”