Ruch Autonomii Śląska domaga się obniżenia progu wyborczego
Ruch Autonomii Śląska nie kryje niezadowolenia, że z powodu wysokiego jak na jego możliwości 5-procentowego progu wyborczego nie może wystartować w wyborach do PE, ponieważ dla proniemieckich separatystów byłaby to zwykła strata czasu, sił, a przede wszystkim pieniędzy, które można przecież spożytkować na dalsze rozbijanie Polski od środka, niekoniecznie z perspektywy Brukseli.
- Rozwiązanie to, eliminujące z rywalizacji ugrupowania regionalne, wpisuje się w logikę polskiego centralizmu – ubolewali przedstawiciele RAŚ. Podkreślali, że w Hiszpanii próg ten wynosi 3 proc., co sprawia, że pokonują go koalicje partii regionalnych. - W Wielkiej Brytanii progu ogólnopaństwowego nie ma, dzięki czemu do PE trafiają przedstawiciele walijskiej Plaid Cymru i szkockiej SNP. Ostatnio, w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, próg zniesiono w Niemczech – przekonywali.
Rzeczywiście ów centralizm jest niezmiernie bolesny dla wielu środowisk, którym marzy się Polska podzielona na autonomiczne regiony i zarządzana najlepiej przez zależne od Brukseli, nie od Warszawy władze samorządowe. Będąc w strefie Schengen Polska zatraciłaby w tym momencie właściwie swoje granice zlewając się w jedną federację z Unią Europejską, a mówiąc bardziej konkretnie – z sąsiednimi Niemcami.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ów pęd separatystów do brukselskich foteli jest determinowany środkami pochodzącymi właśnie od tych grup interesu, które chcą regionalizacji i – co należy z całą mocą podkreślić – owe grupy interesu mają konkretną narodowość.
Karolina Maria Koter
foto: Wikimedia Commons
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl