O historii i strategicznym myśleniu z prof. Markiem J. Chodakiewiczem
W cyklu artykułów relacjonujemy spotkania dr Marka Jana Chodakiewicza, profesora waszyngtońskiego Institute of World Politics z Polonią amerykańską. Tym razem profesor został zaproszony na spotkanie z młodzieżą i weteranami z Kalifornii. Prezentujemy obszerną relację Jacka K. Matysiaka z tego arcyciekawego spotkania.
Prof. Chodakiewicz jest autorem i ekspertem stosunków polsko-żydowskich, którym to poświęcił wiele pozycji książkowych i artykułów. Jego kompetencje i dorobek naukowy zostały dostrzeżone przez prezydenta Georga W. Busha, który w 2005r. powołał dr Chodakiewicza na 5-letnią kadencję do United States Holocaust Memorial Council.
Spotkanie tradycyjnie organizowali Kongres Polonii Amerykańskiej, wydział Północna Kalifornia (prezes dr Andrzej Prokopczuk) wraz z lokalnym Stowarzyszeniem Polsko-Amerykańskim Wschodniej Zatoki Św. Franciszka w Martinez (prezes Ryszard Mleczko). Dostojny gość, któremu towarzyszyła córeczka Helena, pojawił się w towarzystwie Zofii Zakrzewskiej, z której rodziną od lat łączą go bliskie więzi.
Gościa przedstawił prezes K P A, dr Andrzej Prokopczuk nawiązując do niedawnych uroczystych obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja w Golden Gate Park w San Francisco.
Rozpoczynając swój wykład z kościelnej ambony, dr Chodakiewicz wspomniał sprzed lat swoje pierwsze wystąpienie z ambony w kościele Św. Brygidy w Gdańsku, gdzie na zaproszenie ks. prałata Jankowskiego mówił o swojej wydanej wtedy książce „Ejszyszki”, więc ambona nie jest mu obca.
Chociaż wystąpienie miało dotyczyć wydarzeń na Ukrainie i ich wpływu na międzynarodową sytuację Polski, mówca zwinnie nawiązał do poruszonego wcześniej tematu Konstytucji 3 Maja. W jego opinii właśnie przykład Konstytucji 3 Maja jest dowodem na brak strategicznego myślenia wśród polskich elit, które to nieszczęście rozkwitło już w I Rzeczypospolitej gdzieś w drugiej połowie XVII wieku. Później tak magnateria, jak i elity przestały rozumować w stylu myślenia strategicznego i kierować się odpowiedzialnością za państwo. Zdumiewające było popularne myślenie bazujące na atucie słabości: jesteśmy słabi, więc nikomu nie zagrażamy, więc nikt nas nie zaatakuje.
Mówca przypomniał o twardych realiach i zasadach rządzących światem polityki i z ubolewaniem odniósł się do durnej, głupiej i wyszydzającej myślenie strategiczne popularnej w Polsce dziś maksymy: Unia nas obroni… Wolność, niepodległość, jako cenne przymioty powinny znaleźć odbicie swojego ciężaru gatunkowego w państwowym budżecie, w innym wypadku sami sobie wybudujemy drogę do nieszczęścia.
Jak pamiętamy konstytucja 3 Maja była pierwszą zapisaną konstytucją w Europie, a po amerykańskiej, drugą na świecie. Konstytucja 3 Maja była zamachem stanu dokonanym przez część polskich elit pozbawionych jednak odruchu samozachowawczego, który w konsekwencji przyśpieszył i doprowadził do zniszczenia i wyeliminowania państwa polskiego z map Europy. Głosiła postępowe i szczytne idee, ale jej kontekst był tragiczny. W sposób wysoce naiwny pozbawiony zdrowego rozsądku sprowokowała silnych i podejrzliwych sąsiadów niechcących dopuścić do odrodzenia silnej Rzeczypospolitej. Agresja rosyjska (i zabory) była w tej sytuacji wojną prewencyjną carycy Katarzyny II wynikającą z jej myślenia strategicznego.
Mówca podkreślił niezwykłą wagę i wartość myślenia strategicznego wywodzącego się ze zwykłego ludzkiego zdrowego rozsądku, którym dzisiaj się pogardza i który się wyszydza. Zauważył, że podczas swojej edukacji w Polsce nie zetknął się z myśleniem strategicznym. Dopiero zetknął się z nim na amerykańskich uczelniach, a tak naprawdę to jego pierwszym mentorem w tej materii był „Zdzicho”, czyli inż. Zdzisław Zakrzewski, były student politechniki lwowskiej, żołnierz II w.ś. (Narvik i dywizjon 304), pracownik resortu obrony USA ( m.in. projekt Gwiezdnych Wojen).
Zmarły niedawno inż. Zakrzewski uwrażliwiał umysł młodego studenta Marka Jana Chodakiewicza na ważność pragmatycznych zasad zdrowego rozsądku, czyli strategicznego myślenia niezbędnego w służbie i odpowiedzialności za Naród i Państwo.
Myślenie strategiczne nie ma nic wspólnego z romantyzmem i porywami serca, które to wielokrotnie odcisnęły swoje tragiczne piętno na losach naszego Narodu. Kierowanie się romantycznymi uczuciami zdecydowanie powinno pozostać w obrębie świata artystycznego, a nie w gronach odpowiedzialnych za podejmowanie politycznych decyzji, od których zależy kondycja obywateli i państwa.
Chodakiewicz ubolewa, że długoletni brak polskiej państwowości (zabory), nie tylko pozbawił polskie elity odpowiedzialne za los i dobrobyt ciągłości tradycji i szans myślenia strategicznego, ale w konsekwencji reprezentację interesów narodowych oddał w ręce literatów i artystów. Ci z kolei nie myśleli w kategoriach strategicznych, ale ulegali tkliwym porywom serc, co wielokrotnie nasz Naród doprowadziło do nieszczęść tworząc nową tragiczną w skutkach polską tradycję, ku radości naszych sąsiadów.
Myślenie strategiczne w polityce narodowej to nic innego jak długofalowe kreatywne i makiaweliczne planowanie i podejmowanie wysiłków do osiągania pragmatycznych celów w interesie Narodu w oparciu o posiadane możliwe zasoby, środki i okoliczności pozostające do dyspozycji państwa.
Chodakiewicz uważa, że bardziej fortunnym działaniem patriotycznych elit I Rzeczypospolitej byłoby podjęcie i sponsorowanie szerokiej pracy edukacyjnej wśród młodzieży w celu przygotowania szerokich kadr gotowych do wykorzystania ewentualnie nadarzających się historycznych okazji (Napoleon we Francji). Zaś w sferze gospodarczej należało stymulować wzmożony rozwój handlu (pole do popisu ustawodawców w Sejmie) i sponsorowanie wytwórczości (manufaktury).
Mówca zwrócił uwagę, że rola Polski zakończyła się we wrześniu 1939 roku. Jeszcze jesienią 1937 roku marsz. Rydz-Śmigły w rozmowie z arcybiskupem Augustem Hlondem wyznał, że wkrótce dojdzie do wojny, którą przegramy i przejdziemy do walki partyzanckiej. Hitler do września 1939 roku zabił niespełna 40 tys. ludzi i ok. 200 tys. osadził w obozach. Stalin do tego czasu zamordował już ok. 20 milionów ludzi. Chodakiewicz wspomniał wypowiedź, którą usłyszał od byłego doradcy brytyjskiej Żelaznej Damy (Margaret Thatcher): „Rosjanie to Marsjanie. Bolszewicy to psychopaci wśród Marsjan”. Po kilku latach krwawych czystek w 1938 roku Stalin zarządził cenzus, a kiedy okazało się, że brakuje ok. 25 milionów ludzi (15 milionów zamęczono podczas kolektywizacji, a 10 milionów zamordowano dodatkowo), Stalin się wściekł i kazał rozstrzelać wszystkich urzędników, którzy zajmowali się cenzusem.
Rząd polski o tym wiedział, ale siedział cicho wiedząc, że na wschodzie ma do czynienia z psychopatą (Stalin), a na zachodzie z bandziorem (Hitler). Rząd polski lawirował między nimi (według receptury J. Piłsudskiego). To pracowało, do kiedy oni byli skłóceni. Już w 1938 roku w ramach reorientacji i zielonego światła Sowieci zaczęli popierać partię faszystowską w Hiszpanii.
W Polsce ciągle wrze w dysputach historyków jak powinniśmy się zachować w 1939 roku. Piłsudski myśląc o polityce zagranicznej, swoich podkomendnych wysyłał „kury szczać prowadzać…”. Konserwatyści mówili, aby iść z Hitlerem. Dziś wiadomo, że nie byłoby Palmir, nawet holocaustu Żydów. Hitler zachowywał się poprawnie w stosunku do swoich satelit (Węgry, Bułgaria, Rumunia).
Nawiązując do rocznicy bitwy pod Monte Cassino zasugerował, że niepotrzebnie zginęło tam ok. 1,000 Polaków, dodając, że przecież dla gen. Andersa było to już po Teheranie i miał świadomość poczynionych ustaleń, co do przyszłości Polski. Jakie było inne wyjście? 2-gi korpus mógł iść na włoski strajk, odmówić walki. Wówczas byłby może internowany.
Nadmienił, że jego kuzyn, cichociemny skoczek, który wylądował w okupowanej Polsce w 1944 roku i poinformował podziemie, że Polska została oddana Sowietom, spotkał się z niewiarą i oburzeniem, jak on może takie rzeczy opowiadać (brak zdrowego rozsądku, myślenia strategicznego, myślenie życzeniowe).
Według dr Chodakiewicza w obliczu piętrzących się zagrożeń w 1939 roku powinni zastosować wariant czeski, czy węgierski. Polacy nie byli w stanie stawić czoła ani Hitlerowi, ani Stalinowi. Politycy polscy powinni wziąć na przeczekanie i w imię odpowiedzialności za Naród biernie współpracować z Niemcami, aby uratować ludność od hekatomby strat. Natomiast polscy socjaliści powinni opuścić kraj i na uchodźctwie w Londynie utworzyć emigracyjny Komitet, czy Rząd sprzeciwu, który mógłby odegrać swoją rolę obrony interesów Narodu w sytuacji klęski Hitlera.
W następnej części wypowiedzi dr Chodakiewicz omówił przebieg wydarzeń na Ukrainie, które doprowadziły do obecnej sytuacji. Wspomniał, że kiedy tuż przed Majdanem w ub. roku, w jednym z amerykańskich czasopism opublikował artykuł, wiodącym motywem komentarzy było: dr Chodakiewicz jest bezpodstawnie uprzedzony do pokojowo nastawionego Putina.
Janukowycz pochodził z polskiej rodziny z miejscowości Januki. Mimo, że był złodziejem i bandziorem, to nie chciał żyć w Rosji, wolał kraść i rządzić na swoim. On nie był sam, jego syn był wart tylko $400 milionów, czyli jak na standarty oligarchii był dość biedny. Unia nie tylko nie chciała posmarować, ale chciała kontrolować i pchała prawa gejowskie. Wtedy brat Słowianin Putin obiecał mu $18 miliardów. Janukowycz odetchnął i przyjął bez dyskusji.
Majdan to była druga pomarańczowa rewolucja, grajdołek dla wszelkiej maści przeciwników prezydenta. Od ideowych studentów, kozaków, do twardogłowych patriotów ze Swobody. Janukowycz popełnił błąd, wysłał policję do tłumienia buntu na Majdanie w nocy. Studenci zaprzyjaźnili się twardymi kibolami. Studenci chodzili spać do akademików, więc Berkut uderzył w nocy na kiboli, którzy tam pełnili wartę.
Majdan to walka z korupcją, biedą i postkomuną, ale też za pieniądze Sorosa (grupy gejów). Dopóki stał przeciwnik to była walka, ale nie było strategicznego celu. Inwazja Krymu rozpoczyna scenariusz rozbiorowy, być może rozpisany na wiele lat. Potrzebny jest opór typu Gandhi.
W Kijowie rządy tych, co już ukradli, rządy oligarchów. Partia Swoboda mówi: wymordowaliśmy Polaków na Wołyniu, ale nic takiego się nie stało.
Chodakiewicz wspominał, że kiedy był w Donbasie to chcieli go „ukamienować”, bo powiedział, że Donieck założył Walijczyk, twórca i założyciel pierwszych hut i kopalń, a nie dobry car.
Dalej lektor przedstawił charakterystyki głównych figur ustawionych na ukraińskiej szachownicy, na ich skromnych początkach i dzisiejszych ich zagłębiach finansowych.
W części spotkania przeznaczonej na pytania odnośnie lustracji w wojsku, wykładowca ujawnił, że kiedy w 1989 r. zaproponował na honorowego naczelnego Wodza Armii Polskiej gen. Stanisława Maczka, jako wyraz jedności i ciągłości tradycji wojskowej ideałów Niepodległej, został zaatakowany i wyśmiany. Nie podobało się to Geremkowi, Mazowieckiemu, Kuroniowi, Michnikowi.
Choć Armia nie została zlustrowana, od kapitana w dół kadry były dobre i patriotyczne. Był polski wojskowy duch, kiedy jednak prezydentem został Kwaśniewski wszystko zmieniło się na gorsze. Mówca wyraził jednak optymizm: rosną małolaty, idą do armii. Będzie dobrze.
Polska wydaje 2% GDP na wydatki wojskowe, przed wojna był czas, że wydawaliśmy do 50%, USA wydaje 4%. Na pytanie o sens zakupu samolotów bojowych F 16, Autor odpowiedział, że to są już przestarzałe maszyny i jeśli Polska jest w Unii i NATO, to większy sens miałoby zakupienie maszyn europejskich, nie USA (zgranie, części zamienne).
Na pytanie o sytuację z Tarczą Antyrakietową, zasugerował, że Polska nie ma takich pieniędzy, aby ten projekt wdrażać. Byłoby lepiej, gdyby Polska wdrożyła o wiele tańsze i skuteczne systemy (obrona terytorialna).
Na pytanie o możliwe sojusze polityczne II Rzeczypospolitej, mówca zauważył, że nie chcieliśmy sprzymierzyć się z Hitlerem, ale przebieg wypadków doprowadził, że sprzymierzyliśmy się ze Stalinem (Sikorski-Majski). Polityka dyktuje twarde wybory, zaś Niemcy uprawiali polityczny pragmatyzm. Swoim sojusznikom dawali margines swobody. Wtedy nie byłoby Palmir i nawet Holocaustu, węgierscy Żydzi ginęli dopiero od marca 1944 roku. Bułgarzy nie oddali Niemcom swoich Żydów, co prawda wymordowali ich sami. Czesi pracujący w zakładach zbrojeniowych Skody, otrzymywali większe racje żywnościowe niż Niemcy w III Rzeszy.
Dr Chodakiewicz przypomniał, że część niemieckiego sztabu generalnego proponowała najpierw zaatakować Francję, ale Hitler nie ufał Polakom i zakładał, że Polska zaatakuje go z tyłu. O Francuzach zaś myślał, że Polskę sobie odpuszczą.
Na pytanie o sens wyprawy Piłsudskiego na Kijów w 1920 roku stwierdził, że nie było to mądre posunięcie, bo Kijów miał już za sobą 7 okupacji i Ukraińcy wykazywali już zmęczenie wojną i zniszczeniami.
Na pytanie o militarną zdolność Ukrainy, mówca określił ją na ok. 6,000 żołnierza gotowego do wojny, zaś dzisiejsza Polska ok. 5,000 – 6,000, czyli jakieś 4 brygady.
Chodakiewicz zakończył swoje wywody dość optymistycznie konkludując na przykładzie dziejów własnej rodziny, że od 300 lat on Marek Jan Chodakiewicz jest jedynym i pierwszym z łańcucha swoich przodków, który części życia swojego nie spędził w więzieniu. No może nie licząc wizyt u uwiezionego ojca. Rośnie nowe pokolenie zarażone Wolnością i patriotyzmem i wszystko wygląda lepiej.
Potrzeba tylko odwagi i strategicznego myślenia.
Jacek K. Matysiak
foto: xlm.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl