Ukraiński parlament wczoraj wykazał się awanturniczą dynamiką posiedzenia, które ostatecznie nie mogło się przez to odbyć. Miało dojść do głosowania nad ustawami reintegracyjnymi Donbasu. Zostały złożone trzy projekty ustaw i właśnie tym projektom miała być poświęcona wczorajsza debata.
Wrzało nie tylko w Radzie Najwyższej Ukrainy, ale i przed budynkiem rady, gdzie neobanerowcy prowadzili demonstrację przeciwko projektowi prezydenckiemu, a dodajmy że właśnie jeden z trzech projektów został przez niego zaproponowany parlamentowi. Dwa pozostałe złożone projekty były autorstwa partii opozycyjnych: Samopomoc oraz Swoboda.
Nie doszło do żadnego głosowania, gdyż kilkudziesięciu deputowanych: niezrzeszonych i z Samopomocy wtargnęli na mównicę i w okolice prezydium parlamentu. Odkręcano mikrofony, przepychano się i szarpano. Jeden z deputowanych użył świecy dymnej na sali obrad! Dzikie zachowania parlamentarzystów spowodowały ogłoszenie przerwy w pracach rady do piątku rana, a szefowie partyjni zostali wezwani na rozmowę do przewodniczącego Rady Najwyższej Andrija Parubija.
Przepisy jasno twierdzą, iż deputowani nie mogą przejść do obradowania nad kolejnymi punktami, dopóki najpierw projekty ustaw dotyczące reintegracji Donbasu nie zostaną rozpatrzone.
Jak donosi portal Kresy.pl dziś członkowie Korpusu Narodowego, Prawego Sektora i Swobody zebrali się pod siedzibą Rady Najwyższej w proteście przeciwko propozycji prezydenta Poroszenki, gdyż jak twierdzą jest ona napisana pod dyktando Aleksandra Zacharczenki, lidera DRL i określono tę propozycję: „zwycięstwem Putina”.
Protestujący używali granatów dymnych, padały też okrzyki neobanderowskie.
źródło: KRESY.pl